Ship-Niespodzianka 2

583 26 76
                                    

Wszyscy już wiedzą, co to będzie za ship, ale niech już zostanie ta nazwa

(Pov Papek)

Staliśmy w milczeniu. Zastanawiałem się nad tym, uczuciem które poczułam.

To było coś jak wtedy, gdy po raz pierwszy spotkałem Kendrę. Tylko... Troszkę inaczej. Przy Kendrze swobodnie rozmawiałem, żartowałem. Teraz jakby mnie to onieśmielało. Bałem się odezwać.

Nie oszukujmy się, wielkiego, łuskowatego jaszczura ciężko pokochać.

Ta... To właśnie to. Miłość...

- Na pewno dobrze się czujesz? Wyglądasz jakoś słabo.

- Jest ok. - Wymamrotałem.

Chłopak przytulił mnie. Nie spodziewałem się tego. Cały zesztywniałem, czując że moja twarz robi się coraz bardziej srebrna.

- Możesz mnie puścić...? - Spytałem nerwowo.

- Czemu? - Spytał. Mógłbym się założyć, że specjalnie się ze mnie droczy.

- Eee... Nie wiem...

(Pov Raxtus)

Zaśmiałem się i go puściłem. Był cały srebrny na twarzy.

- Nie lubisz, gdy cię przytulam?

Jeżeli to w ogóle możliwe, chłopak zrobił się srebrny jeszcze bardziej.

- Lubię. Znaczy... Nie wiem.

Uśmiechnąłem się.

- Muszę już spadać. Zobaczymy się niedługo.

Zmieniłem się w smoka i odleciałem.

(Pov Paprot)

Uch, specjalnie mnie denerwuje tymi pytaniami. Westchnąłem i uśmiechnąłem się.

Nie umiem się na niego złościć.

***

Wstałem rano, i poszedłem do jadalni w zamku mojej matki.

- Hej mamo. - Przywitałem się, siadając przy stole i nakładając jajecznicę.

- Dzień dobry, Paprocie. - Mama, w przeciwieństwie do mnie, jadła powoli, najdostojniej jak się da. Ja pożerałem śniadanie, jakbym nie jadł przez tydzień, brudząc przy okazji obrus.

- Co na ciebie napadło? Uwaliłeś obrus. - Zapytała mama.

- Raxtus jest w krainie wróżek? - Zapytałem w odpowiedzi.

- Jest... - Zastanowiła się chwilę, po czym spojrzała na mnie. - Kendra zbierała wczoraj zakłady?

- Skąd wiesz? - Zapytałem zdziwiony.

Kobieta spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.

- Nazwijmy to kobiecą intuicją.

Już o nic nie pytałem, tylko na szybko dokończyłem jedzenie. Potem ubrałem się, i poszedłem szukać Raxtusa.

Gdy go znalazłem, spacerował sobie niedaleko pałacu.

- Hej... - Przywitałem się nieśmiało.

- O, cześć. Nie zauważyłem cię.

Nie wiedziałem jak rozpocząć rozmowę. Po prostu staliśmy w milczeniu i przyglądaliśmy się sobie.

No bo co mu miałem mu powiedzieć? "Słuchaj Raxtus, bujam się w tobie"?

- No, to... Co powiesz na spacer? - Spytał smok.

-Jasne.

Złapał mnie za rękę. I znowu te zdradliwe rumieńce.

(Pov Raxtus)

Paprot posrebrzał. Nie wiem czemu złapałem go za rękę. Automatycznie...?

Podleciała do nas jedna z dużych wróżek i gwizdnęła.

- Ploteczki są prawdziwe. - I odleciała.

Jednorożec zbladł.

- Musimy zwiewać. Wróżki to najgorsze i najgroźniejsze shiperki...

(Pov Papek)

Jednak nie zdążyliśmy. Podleciało do nas z 10 dużych wróżek i zaczęły odwalać magiczne rytuały. Błysnęło parę razy, a ja byłem ciasno związany z Raxtusem. Ciężko jest stać, kiedy masz związane nogi ze sobą i jeszcze z inną osobą, więc natychmiast się wywaliliśmy. Ja wylądowałem na plecach, a Raxtus na mnie. Nie poluzowało to więzów, byliśmy nadal bardzo ciasno związani.

Nasze twarze były bardzo blisko. Za blisko.

- Żeby cię uwolnić, musicie się pocałować. - Oznajmiła wróżka.

-Co?! Nie! - Zdenerwowałem się. - Rozkazuję wam, aby nas uwolnić.

- To rozkaz odgórny. Królowa założyła się z Kendrą, że dzisiaj, więc planuje wygrać.

- A więc o to chodziło. - Mruknąłem wściekły.

- Siatka sama się rozwiąże, gdy zrobicie to, co macie zrobić. - Wróżki już zaczęły odlatywać, ale jedna jeszcze krzyknęła. - Z języczkiem, bo nie zadziała!

Byłem wściekły. Jasne, chciałbym kiedyś pocałować Raxtusa, ale np. przy świecach, a nie żeby uwolnić się z pułapki!

- Jak trzeba, to trzeba, nie? - Powiedział chłopak. Natychmiast się zarumieniłem. Był tak blisko... Parę milimetrów i nasze usta się połączą.

- No nie wiem, nie podo... - Nie zdążyłem skończyć, bo Raxtus uciszył mnie pocałunkiem. Odwzajemniłem buziaka. Już nie byliśmy związani, ale nadal leżeliśmy na trawie i się całowaliśmy.

Dobra, tym budziakowym akcentem kończymy rozdział. Idę na godzinę wychowawczą, papatki ~Viki

Baśniobór. Wszystko & nic.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz