Chcesz się przytulić?

618 23 81
                                    

*Seth*

Otworzyłem oczy. Pierwsze co zobaczyłem to duże brązowe ślepia wpatrujące się we mnie.

Nie było nic więcej. Ja i on. I cisza.

Potem zaskoczyło. Zrozumiałem ile mam problemów na głowie, że nie mogę po prostu stać i patrzeć się na tą piękną istotę przede mną.

Zachwiałem się i wpadłem w ramiona chłopaka. Złapał mnie i przytrzymał, abym nie upadł.

Wszystko się na siebie nałożyło, połączyłem fakty, wszystko zrozumiałem. Popełniłem tyle złych czynów. Nie mogłem w to uwierzyć. Zacząłem łkać w ramionach jednorożca.

Już zrozumiałem kim on dla mnie był. Kim jest w ogóle swojego istnienia.

Najpierw był wrogiem. Przeciwnikiem. Kimś, kogo trzeba wytępić.

Następnie nastąpiło "bum" zmieniające całe moje życie, mój punk widzenia.

Był opiekunem. Autorytetem. Wzorem do naśladowania.

A teraz? Teraz nie wiedziałem. Teraz przytuliłem się do niego, wylewając łzy w jego ramie. On głaskał mnie sztywno po włosach.

Gdy poczułem, że mogę stać na własnych nogach, odsunąłem się od niego kawałek i zadrżałem. Nie wiedziałem co robić. Jednocześnie pragnąłem jego dotyku i piekielnie się go bałem. Wobec tego, zwyczajnie stałem, wpatrując się w podłogę i drżąc.

- Seth. - Zaczął spokojnie i delikatnie. - Jest okej?

- Nie! - Załkałem. - Nie jest okej! Jest bardzo, bardzo źle.

Oparłem się o ścianę za mną i osunąłem po niej na podłogę. Gdy opanowałem kolejną falę płaczu, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Doskonale wiedziałem, gdzie jesteśmy. Ronodin z nieznanych mi powodów uznał, że jego sypialnia będzie najlepsza do odzyskiwania pamięci.

Podniosłem głowę. Nadal stał nade mną ze zmartwioną miną.

Wstałem. Przechyliłem głowę, przyglądając mu się z uwagą. Bałem się podejść. Jednocześnie potrzebowałem jego kojącego dotyku.

Podszedł do mnie, a ja drgnąłem nerwowo. Przyjrzał mi się z bliska.

Był bardzo blisko. Za blisko. Czułem się niezręcznie.

- Chcesz się przytulić? - Spytał cicho.

Uciszyłem mózg, posłuchałem serca. Wpadłem mu w ramiona, chowając twarz w jego zagłębieniu szyi. Zaplotłem ręce, przyklejając się do niego bez zamiaru puszczenia.

Jednorożec chyba nie wiedział co zrobić z rękoma. W końcu, po woli je opuścił i złapał mnie za uda.

Zesztywniałem, a paniczne myśli znów się włączyły.

Przyparł mnie plecami do ściany, podniósł moje nogi za uda do góry, a ja automatycznie oplotłem je wokół jego pasa. Przytrzymał mnie, i zaczął krążyć ze mną po pokoju i kołysać mnie jak małe dziecko.

Poczułem że zamykają mi się powiek a ja robię się senny.

Nagły ruch rozbudził mnie. Jednorożec położył się ze mną na łóżko, nadal mnie tuląc.

Znów zacząłem panikować, wyrwałem mu się i odsunąłem, opierając się plecami o zagłówek łóżka. Byłem przerażony, a jednocześnie poczułem jak na moje policzki wpływają rumieńce.

Uśmiechną się delikatnie, przybliżając się do mnie na czworaka. Instynkt podpowiadał mi, żeby go uderzyć i uciekać.

- Nic ci nie zrobię.

- O-obiecujesz? - Spytałem nerwowo.

- Tak.

Nadal spięty dałem mu się przybliżyć. Przez chwilę wisiał tak nade mną, jego twarz znajdywała się parę milimetrów od mojej. Potem przygarnął mnie do swojej piersi i przytulił.

Spleceni ze sobą leżeliśmy, a ja powoli zacząłem się rozluźniać, gdy mój mózg przyjął informacje, że chłopak (chyba) mnie nie zgwałci. Gdy już prawie usnąłem, jednorożec pocałował mnie w głowę i okrył nas obu kołdrą.

Pisze to w autobusie, na wycieczce szkolnej XD. Zaczęłam w autobusie do szkoły, a teraz skończyłam

"- Lena słucha rapu, Igor nagrywa tik toki, Sara ma nielegalne paluszki serowe, a ja piszę Yaoi. Patola w tym autobusie." ~Ja przede chwilą

Gdybyście chcieli kontynuację (tego, lub któregoś z poprzednich) rozdziału, po prostu piszcie ~Melka

Baśniobór. Wszystko & nic.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz