(Pov Ken)
Siedzieliśmy razem z Paprotem w mojej sypialni. Chłopak leżał na łóżku. Ja leżałam na nim. Leżeliśmy tak i rozkminialiśmy - jak się zemścić.
- A może tak... Zmusimy go do obejrzenia filmu na podstawie "Percego Jacksona". - Zaproponował jednorożec.
- Nieee... Ten ignorant uzna go za nawet ciekawy... No i ostatnio zjedzenie 1 kg borówek (bo są niebieskie) źle się dla mnie skończyło. Możemy... Zmusić go do zjedzenia 3 kg lodów z szpinakiem!
- Nie... W tym wypadku widać bardzo mocno jego pokrewieństwo z Warrenem. Pewnie nawet nie będzie mu niedobrze.
- Wiem! - Podniosłam się na łokciach patrząc na Paprota z upiornym uśmiechem. - Mam plan.
***
(Nadal perspektywa Kendry)
Biegałam po całym domu, ciągnąc za sobą Paprota, który nie ogarniał co właściwie robię.
- Co ty odwalasz? - Spytał niepewnie.
- Szukam czegoś bardzo mam potrzebnego.
- Czego?
- Klucza do pokoju Setha. Ukradłam go mu kiedyś, gdy mi się nudziło, ale nie pamiętam gdzie. - Nagle stanęłam, a jednorożec wpadł na moje plecy. - Już wiem, gdzie jest! - Zaczęłam go ciągnąć w przeciwnym kierunku niż dotąd i weszliśmy do łazienki. Otworzyłam szafkę pod zlewem i przesunęłam na bok Domestosy i inne takie. Potem zdjęłam luźną płytkę na tyłach szafki. - Jest! - Wyciągnęłam klucz. - Chodź!
- Gdzie?
Spojrzałam ma niego tak, jakby był debilem.
- Do Eve. - Odpowiedziałam, jakby było to oczywiste.
Gdy znaleźliśmy dziewczynkę, powiadomiłam ją, udając znudzenie, że Seth ją woła i że jest w swoim pokoju.
Dziewczyna poszła do zaklinacza cieni, a my za nią, co wcale nie było takie dziwne, bo niedaleko była moja sypialnia.
Gdy weszła do pokoju mojego brata i zamknęła za sobą drzwi, natychmiast je zakluczyłam.
- Ej! - Usłyszeliśmy stłumiony krzyk dziewczyny. - Czemu nas tu zamknęliście?
- Zemsta za kajdanki! Nie wyjdziecie, dopóki Seth ich nie otworzy.
- Równie dobrze mogę otworzyć zamiast kajdanek drzwi. - Zauważył zaklinacz cieni.
- Tak, ale i tak byście nie wyszli, bo trzymamy drzwi.
- Niedługo kolacja. - Jęknął Seth. - A babcia pozwoliła kupić Warrenowi włoskie żarcie...
- Żadnego włoskiego żarcia, dopóki nie otworzysz kajdanek!
Usłyszeliśmy westchnięcie. Kajdanki otworzyły się. Wypuściliśmy mojego brata i Eve.
- I bez takich numerów, bo następna zemsta będzie gorsza. - Pogroziłam zaklinaczowi cieni.
***
(Pov Paprot, następny dzień, wieczór)
Leżałem na łóżku, czekając aż wróżkokrewna wyjdzie z łazienki.
Drzwi otworzyły się i stanęła w nich Kendra. Była blada jak śmierć.*
- Coś się stało? - Spytałem zaniepokojony.
- Musimy poważnie porozmawiać. - Powiedziała, z niepokojem w głosie. W dłoni trzymała...
Polsat! Nie ma tak dobrze, muszę utrzymać napięcie.
*Oczywiście mogłam napisać, że "była blada jak pupa pingwina", albo "wyglądała jakby rozjechały ją schody ruchome", ale tak brzmi bardziej oficjalnie.
Miał być rozdział w poniedziałek, ale jest dzisiaj. Mam nadzieje że się podoba. ~Vikimelka
CZYTASZ
Baśniobór. Wszystko & nic.
AcakOne shoty i inne takie. Niech pierwsze rozdziały was nie zniechęcają, dopiero się uczyłam. ✓Wulgaryzmy ✓LGBT+ ✓To jest dziwne ✓Wspomniane sceny erotyczne (nie są opisane, aż taka dziwna nie jestem) Skoro ja nie mam osiemnastki, a to napisałam, to m...