13

121 10 4
                                    

Szybkim krokiem przemierzałem miasto, żeby dojść do mieszkania Antka. W sumie najpierw powinienem wstąpić do siebie, ale na szczęście chłopak mieszka ode mnie może dwa bloki dalej. Po drodze poszedłem do osiedlowego sklepiku gdzie ostatnio Aleksander kupował alkohol. Kupiłem litr wódki i dwa czteropaki piwa. Przekroczyłem próg mieszkania kierując się szybko w stronę mojego pokoju. Moja mama krzątała się po kuchni.

- hej, idę do Antka na noc – rzuciłem i nie czekając na odpowiedź pognałem do siebie, żeby wziąć jakieś rzeczy. Szybko pozbierałem je i poszedłem do bloku gdzie mieszkał mój przyjaciel. Otworzyłem drzwi i po prostu wszedłem do środka.

- siema – rzuciłem widząc chłopaków na kanapie.

- co ci tak długo zajęło? – zapytał Antek podchodząc do mnie i odbierając alkohol. – fajna koszulka – spojrzałem na dół i zorientowałem się, że przecież mam na sobie ubrania Aleksandra. Kurwa.

- ta dzięki też ją lubię – odburknąłem siadając obok moich przyjaciół, którzy grali na konsoli. Antek w kuchni robił nam drinki, a dokładniej wódkę z colą.

- nie powinniśmy zacząć od piwa? – zapytał Bartek. – procentami powinno się iść w górę.

- wyjebane ważne, żeby się najebać – skwitował Andrzej. Alkus jebany. Chłopak postawił przed nami napoje, a ja od razu wziąłem porządnego łyka. Tak na rozluźnienie. Skrzywiłem się czując ten obrzydliwy smak. Przynajmniej smakuje lepiej niż to jak piłem czystą z Olkiem. Czemu mam go cały czas w głowie? W sumie wiem czemu. Przed chwilą jeszcze całował mnie po całym ciele i przyciskał do ściany, a teraz tylko czuję jego zapach na jego ubraniach. Chwilę jeszcze pograliśmy na konsoli dopijając nasz pierwsze drinki, ale jak je skończyliśmy stwierdziliśmy, że lepiej porobić coś ciekawszego. Wyłączyliśmy PlayStation włączając po prostu muzykę na telewizorze.

- to powiesz nam w końcu gdzie byłeś? – zapytał tym razem Tomek.

- z mamą na zakupach – odparłem to co wymyślałem przez całą drogę tutaj.

- to czemu od razu nie powiedziałeś?

- bo to nic ciekawego – nagle poczułem coś mokrego na sobie. Bartek właśnie wylał na mnie colę. Zajebiście, a to nawet nie moja koszulka.

- matko przepraszam – powiedział chłopak. – wypiorę ci ją – machnąłem dłonią.

- dam ci jakąś inną – powiedział Antek i skierował się do swojego pokoju. Ścignąłem mokrą koszulkę od Aleksandra.

- a co ty tu masz – zapytał Kamil wskazując na coś na moim ramieniu – o i tutaj też – tu wskazał coś na moich plecach. Co jest.

- nie wiem – powiedziałem wzruszając ramionami. Zaraz za mną pojawił się również Tomek i Bartek.

- kurwa to wygląda na ślady zębów – powiedział jakby nie patrzeć słusznie Tomek. Czy on mnie serio pogryzł? Znaczy czułem to, ale nie sądziłem, że będzie to widoczne.

- nie wiem o czym mówicie – powiedziałem. – może mnie coś podrapało lub ugryzło.

- chyba ktoś – skwitował Bartek, a ja zgromiłem go spojrzeniem. Wszyscy zaśmiali się. Akurat Antek wszedł do pokoju.

- z czego się śmiejecie? – zapytał, a ja po prostu odebrałem od niego koszulkę i szybko założyłem na swoje ciało.

- ktoś pogryzł naszego Dominiczka – powiedział Kamil podśmiechując się ze mnie.

- uważaj żeby ciebie ktoś zaraz nie pogryzł Majewski – warknąłem.

- grozisz mi Krynicki?

Skrzydłowy  I yaoi IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz