Po podróży czułem zmęczenie, ale nie mogłem nic poradzić na to, że jest sylwester i właśnie szykuję się na spotkanie z moimi przyjaciółmi. Cieszę się, bo przez ten tydzień stęskniłem się za nimi. Przy okazji dzisiaj jest ten dzień kiedy powiem im o mojej orientacji oraz, że mam chłopaka. Stresuję się, ale także czuję podekscytowanie, bo wiem, że na pewno mnie w tym będą wpierać, a w dodatku nie będę im już musiał wymyślać niestworzonych historii. Tylko nie wiem jak zareagują na Aleksandra, ale i tak na razie go nie poznają, bo nie chciał spędzić sylwestra ze mną tylko ze swoimi przyjaciółmi. Ma prawo, bo każdy z nas ma swoich znajomych, ale mogliśmy to tak rozegrać, żeby spędzić ten czas razem. No trudno. Płakać nie będę tylko będę świętować to z osobami którym na mnie naprawdę zależy. Impreza miała się odbyć u Kamila, bo nie dość, że chłopak mieszkał w domku jednorodzinnym to jeszcze jego rodzice jechali na imprezę w góry, więc dom był tylko dla nas.
Przemierzałem szybko ulice, żeby jak najszybciej dotrzeć do domu mojego przyjaciela. Pizgało dzisiaj nieźle, a w dodatku muszę z chłopakami porozmawiać zanim przyjdą dziewczyny, bo nie mogę powiedzieć nic o Olku przy nich. W plecaku tłukły mi się butelki wódki. Zapukałem w drzwi, które po chwili otworzył Bartek i od razu zaprosił mnie do środka. Byli już wszyscy. Przywitałem się i poczułem ogromny stres. Moi przyjaciele toczyli jakąś niezobowiązującą rozmowę, a ja próbowałem się przełamać.
- chłopaki – powiedziałem w końcu zwracając na siebie całą ich uwagę. – chciałbym wam o czymś powiedzieć – kontynuowałem. – bo... - zawiesiłem się, aktualnie nie czuję się przekonany o słuszności w powiedzeniu im o tym. Boje się.
- dawaj chłopie i nie trzymaj nas w niepewności – powiedział Andrzej, a Bartek posłał mi pokrzepiający uśmiech jakby domyślał się co chcę im zakomunikować.
- mam chłopaka – po moich słowach nawet Bartek wyglądał na zdziwionego. Najwidoczniej tego się nie spodziewał. Wszyscy się zawiesili i chyba musiałem kontynuować. – tak ja...
- co do chuja – przerwał mi Tomek. – od kiedy?
- od jakiś trzech tygodni – po moich słowach Antek wyglądał na wkurwionego.
- nie o to mi chodzi. Od kiedy jesteś gejem? – powiedział spokojnie Tomek.
- czuję, że od zawsze, ale pierwszy raz kiedy sobie to uświadomiłem w pełni to po moim pierwszym pocałunku z Andrzejem – spojrzałem na chłopaka, a ten wyglądał na zawstydzonego przypominając sobie pamiętną imprezę. – zacząłem sobie wtedy uświadamiać, że lepiej całuje mi się mężczyzn niż kobiety.
- czemu nam nie powiedziałeś? – zapytał Kamil.
- sam tego nie akceptowałem, wiecie, życie w homofobicznej rodzinie będąc gejem jest ciężkie. Pierwszy dowiedział się Bartek.
- to ty wiedziałeś?! – krzyknął Tomek będący jeszcze bardziej zdezorientowany.
- tak wyszło – Bartek tylko wzruszył ramionami uśmiechając się delikatnie.
- to kto jest twoim chłopakiem? – zapytał Kewin. Westchnąłem nawiązując kontakt wzrokowy z Antkiem. Był zły tylko nie wiem do końca dlaczego.
- kojarzycie wice kapitana naszej drużyny?
- no tak jest najlepszym strzelcem w województwie – odpowiedział Andrzej. – w dodatku jest w pizdę popularny. Czekaj... - chłopak wyglądał jakby właśnie go oświeciło.
- serio on? – zapytał Kewin. – on jest w chuj gorący.
- wiem – uśmiechnąłem się.
- nie uczysz się na błędach? – zapytał Antek z wyrzutem. Spojrzałem na niego unosząc brew. O co mu chodzi.

CZYTASZ
Skrzydłowy I yaoi I
Novela Juvenil„- myślę, że nie dasz rady nauczyć się grać w kosza i dostać się do drużyny" Kpina płynąca z tych słów zdenerwowała Dominika. Ambicja chłopca była zbyt wielka, żeby po takim znieważeniu jego umiejętności - odejść bez podjęcia się wyzwania. Chęć byci...