Tak jak sobie postanowiłem nie poszedłem do końca tygodnia do szkoły. Około trzynastej w piątek zwlokłem swoje ciało z łóżka i poczłapałem do kuchni po coś do jedzenia. Tam spotkałem oboje moich rodziców. Co jest grane. Piątek, a ojciec w domu?
- cześć kochanie – powiedziała mama, a tata kiwnął mi głową. – twój ojciec w końcu dostał awans – zapiszczała, a wspomniany mężczyzna uśmiechnął się dumnie. – więc dzisiaj na obiad przychodzą prezes firmy oraz dyrektor jego działu z rodzinami, żeby oficjalnie przekazać go.
- pamiętaj się zachowywać – mruknął tata nawet na mnie nie patrząc. – mają syna w podobnym wieku, więc lepiej nic nie wspominaj, że jesteś pedałem – przytaknąłem rozumiejąc przekaz ojca. Lepiej niech nikt nic nie wie, bo wstyd.
Poszedłem do siebie, żeby wziąć jakieś czyste ubranie i prysznic. Muszę się jak najlepiej zaprezentować, żeby ojciec znów nie miał do mnie problemu. Przygotowałem jakiś strój na wieczór i wziąłem sobie czystą bieliznę, żeby po prysznicu ją ubrać. Stwierdziłem, że i tak nie mam nic do roboty, więc włączyłem sobie serial, który zacząłem z Aleksandrem. Obejrzę sam i będę mu spoilerować. Niech szmaciarz dostanie za swoje. Nie wiem kiedy, ale moje oczy się zamknęły.
Otworzyłem oczy słysząc nawoływanie mojej rodzicielki.
- Dominik chodź już! Goście przyszli – westchnąłem.
- już idę tylko się ubiorę! – wziąłem wcześniej naszykowaną białą koszulę, na to sweter i do tego zwykłe jeansy. Obejrzałem się w lustrze. Wyglądam dobrze. Wyszedłem z pokoju i pierwsze co zobaczyłem to wysokiego lekko pulchnawego mężczyznę w koszuli wraz z niską kobietką w czerwonej sukience. Wszedłem w głąb mieszkania i zamarłem. Kurwa czy to Aleksander?
- dzień dobry – powiedziałem pojawiając się w ich polu widzenia. Chłopak zmarszczył brwi w konsternacji. – Dominik – uścisnąłem dłoń szefowi ojca oraz jego małżonce.
- nam również – zaśmiał się. Wydaje się miłym gościem. Jak to się stało, że wychował takiego chuja? – Dariusz, moja żona Aldona, a to nasz syn Aleksander. Niestety Kamil i Amelia nie mogli z nami przyjechać, bo są na wycieczce – spotkałem się spojrzeniem z Olkiem. Uśmiechnął się, a ja się sztucznie zaśmiałem w stronę jego rodziców.
- Olka kojarzę ze szkoły – powiedziałem udając entuzjazm. – chodzimy razem do drużyny koszykarskiej.
- przyjaźnicie się chłopcy? – zapytała pani Aldona.
- nie do końca – odpowiedział jej syn. Moi rodzice zaprosili nas wszystkich do stołu. Czekaliśmy jeszcze na dyrektora. Usiadłem, a Aleksander zajął miejsce naprzeciwko mnie. Chłopak wypalał mi dziurę swoim spojrzeniem, a ja go ignorowałem wchodząc w rozmowę z jego mamą. W końcu przybyły osoby na które czekaliśmy i mogliśmy rozpocząć obiad.
- Olek czemu nam nie powiedziałeś, że masz tak sympatycznego kolegę? – zapytała mama chłopca zwracając tym jego uwagę. – tym bardziej, że twój ojciec pracuje z Andrzejem.
- nie wiedziałem – burknął.
- bo to jest tak, że my się nie zadajemy – powiedziałem udawanym szeptem. – Olek nie chciał się ze mną zakolegować – powiedziałem i poczułem kopnięcie pod stołem, ale nie wiem czy zrobił to Aleksander, czy mój ojciec. Westchnąłem.
- a czemuż to? – zaciekawił się pan Dariusz.
- bo wie pan jestem młodszym chłopakiem z drużyny – powiedziałem od niechcenia.
- do czego pijesz młody? – zapytała kobieta. No zobaczymy ich reakcję.
- wie pani ktoś by mógł sobie pomyśleć, że na przykład Aleksander woli chłopców – powiedziałem udając przejętego. Ojciec i Olek spojrzeli na mnie gniewnie. – bo państwo wie jestem gejem – na twarzy zgromadzonych pojawiło się zdziwienie. No oprócz na mojego ojca, ten nadal był wkurwiony.
CZYTASZ
Skrzydłowy I yaoi I
Teen Fiction„- myślę, że nie dasz rady nauczyć się grać w kosza i dostać się do drużyny" Kpina płynąca z tych słów zdenerwowała Dominika. Ambicja chłopca była zbyt wielka, żeby po takim znieważeniu jego umiejętności - odejść bez podjęcia się wyzwania. Chęć byci...