23

156 14 6
                                    

Otworzyłem powoli oczy czując promienie słoneczne na twarzy. Obudziłem się w pełni nagi, a obok mnie leżał Aleksander. Chłopak obejmował mnie jedną ręką. Szybko zbliżyłem się i cmoknąłem go w usta. Blondyn otworzył oczy przeszywając mnie spojrzeniem swoich zielonych tęczówek. Uśmiechnął się ziewając.

- hej – szepnął.

- hej – patrzyliśmy się nadal na siebie nic więcej nie mówiąc. Chłopak złączył jeszcze raz nasze usta.

- co ty na to, żeby zrobić sobie leniwy dzień. Siedząc nago w łóżku? – zapytał kończąc mnie całować i odsuwając się delikatnie. Usiadłem po turecku.

- jestem jak najbardziej za, ale bez dotykania, bo jestem obolały po wczoraj – pogroziłem mu palcem co skutkowało grymasem na jego twarzy.

- jak to bez? – jęknął i położył się na moich kolanach. – nie dam rady się powstrzymać – jego dłoń od razu poleciała do mojego krocza. Mógłbym mu pozwolić w sumie. Złapałem za nią. Nie mogę być taki łatwy.

- może pozwolę ci się po dotykać, ale najpierw coś zjedzmy, bo jestem głodny – chłopak przytaknął.

- co chcesz? Mogę ci zrobić... w sumie to chyba nic nie mam oprócz płatków. Nawet mleka nie posiadam – westchnąłem.

- to chyba musimy zrezygnować z nagiego dnia i pójść do sklepu – chłopak jęknął.

- zamówmy sobie dzisiaj jedzenie, a wieczorem pójdziemy do sklepu.

- mogę na to się zgodzić – chłopak rzucił się na łóżko. Położył znowu swoją głowę na moje nogi tym razem praktycznie leżąc na moim kroczu.

- co chcesz? – zapytał wchodząc w aplikację do zamawiania. Zastanowiłem się chwilę.

- mogę zjeść na śniadanie pomidorową i naleśniki? – chłopak uniósł swoje brwi.

- co to za zjebane połączenie – wyśmiał mnie. - ale tak możesz. Ja sobie też wezmę naleśniki. Z czym chcesz?

- są jakieś z nutellą? – przytaknął. – to chce dwa z nutellą i dwa z dżemem.

- matko ty nie jesteś ciąży?

- nie, nawet nie mógłbym być przecież używamy gumek – wywróciłem oczami. - mam po prostu ochotę dzisiaj na to wszystko – burknąłem zaczynając bawić się jego włosami.

- a co później zjemy na obiad?

- zamówmy jakieś spaghetti albo carbonare albo pieczone ziemniaki z jakimś mięskiem lub może bigos?

- ja pierdole mogłem znaleźć sobie kogoś bez takich zachcianek. Zamówię ci potem wszystko – zapiszczałem szybko zmieniając pozycję i kładąc się na nim. Nasze krocza się obtarły. Przygryzłem wargę, a chłopak poruszył dwuznacznie brwiami. Niby miało być bez dotykania, ale ma mi zamówić tyle jedzenia, że aż się podnieciłem. I że ja niby mówiłem coś o nie byciu łatwym. Śmiech na Sali. Chłopak zaczął mnie całować łapiąc dłońmi za moje pośladki i rozszerzając je. Mruknąłem mu w usta. Zaraz potem nabijałem się na jego dwa palce. Blondyn wbił je mocniej trafiając w moją prostatę. Jęknąłem wyginając się w łuk.

- Aleksander wejdź we mnie – stęknąłem kiedy nie przestawał się ruszać.

- nie mam gumek. Wczoraj zużyliśmy ostatnią – jęknąłem znowu.

- jestem czysty – powiedziałem zagryzając się na jego ramieniu. – proszę – błagałem, bo byłem całkowitym bałaganem.

- ale może stać ci się krzywda, bo nie mamy nawilżenia – szybko zniżyłem się na wysokość jego penisa i zacząłem go ssać i lizać. Chłopak wydawał się zdziwiony. Naplułem jeszcze na jego kutasa i wróciłem na moje wcześniejsze miejsce.

Skrzydłowy  I yaoi IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz