Otworzyłem powoli oczy czując promienie słoneczne na twarzy. Obudziłem się w pełni nagi, a obok mnie leżał Aleksander. Chłopak obejmował mnie jedną ręką. Szybko zbliżyłem się i cmoknąłem go w usta. Blondyn otworzył oczy przeszywając mnie spojrzeniem swoich zielonych tęczówek. Uśmiechnął się ziewając.
- hej – szepnął.
- hej – patrzyliśmy się nadal na siebie nic więcej nie mówiąc. Chłopak złączył jeszcze raz nasze usta.
- co ty na to, żeby zrobić sobie leniwy dzień. Siedząc nago w łóżku? – zapytał kończąc mnie całować i odsuwając się delikatnie. Usiadłem po turecku.
- jestem jak najbardziej za, ale bez dotykania, bo jestem obolały po wczoraj – pogroziłem mu palcem co skutkowało grymasem na jego twarzy.
- jak to bez? – jęknął i położył się na moich kolanach. – nie dam rady się powstrzymać – jego dłoń od razu poleciała do mojego krocza. Mógłbym mu pozwolić w sumie. Złapałem za nią. Nie mogę być taki łatwy.
- może pozwolę ci się po dotykać, ale najpierw coś zjedzmy, bo jestem głodny – chłopak przytaknął.
- co chcesz? Mogę ci zrobić... w sumie to chyba nic nie mam oprócz płatków. Nawet mleka nie posiadam – westchnąłem.
- to chyba musimy zrezygnować z nagiego dnia i pójść do sklepu – chłopak jęknął.
- zamówmy sobie dzisiaj jedzenie, a wieczorem pójdziemy do sklepu.
- mogę na to się zgodzić – chłopak rzucił się na łóżko. Położył znowu swoją głowę na moje nogi tym razem praktycznie leżąc na moim kroczu.
- co chcesz? – zapytał wchodząc w aplikację do zamawiania. Zastanowiłem się chwilę.
- mogę zjeść na śniadanie pomidorową i naleśniki? – chłopak uniósł swoje brwi.
- co to za zjebane połączenie – wyśmiał mnie. - ale tak możesz. Ja sobie też wezmę naleśniki. Z czym chcesz?
- są jakieś z nutellą? – przytaknął. – to chce dwa z nutellą i dwa z dżemem.
- matko ty nie jesteś ciąży?
- nie, nawet nie mógłbym być przecież używamy gumek – wywróciłem oczami. - mam po prostu ochotę dzisiaj na to wszystko – burknąłem zaczynając bawić się jego włosami.
- a co później zjemy na obiad?
- zamówmy jakieś spaghetti albo carbonare albo pieczone ziemniaki z jakimś mięskiem lub może bigos?
- ja pierdole mogłem znaleźć sobie kogoś bez takich zachcianek. Zamówię ci potem wszystko – zapiszczałem szybko zmieniając pozycję i kładąc się na nim. Nasze krocza się obtarły. Przygryzłem wargę, a chłopak poruszył dwuznacznie brwiami. Niby miało być bez dotykania, ale ma mi zamówić tyle jedzenia, że aż się podnieciłem. I że ja niby mówiłem coś o nie byciu łatwym. Śmiech na Sali. Chłopak zaczął mnie całować łapiąc dłońmi za moje pośladki i rozszerzając je. Mruknąłem mu w usta. Zaraz potem nabijałem się na jego dwa palce. Blondyn wbił je mocniej trafiając w moją prostatę. Jęknąłem wyginając się w łuk.
- Aleksander wejdź we mnie – stęknąłem kiedy nie przestawał się ruszać.
- nie mam gumek. Wczoraj zużyliśmy ostatnią – jęknąłem znowu.
- jestem czysty – powiedziałem zagryzając się na jego ramieniu. – proszę – błagałem, bo byłem całkowitym bałaganem.
- ale może stać ci się krzywda, bo nie mamy nawilżenia – szybko zniżyłem się na wysokość jego penisa i zacząłem go ssać i lizać. Chłopak wydawał się zdziwiony. Naplułem jeszcze na jego kutasa i wróciłem na moje wcześniejsze miejsce.
CZYTASZ
Skrzydłowy I yaoi I
Novela Juvenil„- myślę, że nie dasz rady nauczyć się grać w kosza i dostać się do drużyny" Kpina płynąca z tych słów zdenerwowała Dominika. Ambicja chłopca była zbyt wielka, żeby po takim znieważeniu jego umiejętności - odejść bez podjęcia się wyzwania. Chęć byci...