Rozdział 19

320 20 19
                                    

W mgnieniu oka zjawiliśmy się w kryjówce. Zaparkowałam na miejscu pojazdu i zgasiłam silnik.

Zane i Cole wzięli Jay'a, natomiast ja pomogłam Kai'owi z Nyą.
Chłopacy złapali mistrza błyskawic z obu stron i zaczęli prowadzić do salonu. Kai oraz ja zrobiliśmy dokładnie to samo z jego siostrą. Lloyd szedł tuż za nami pilnując mnie, że gdybym nagle zasłabła, to on, by mnie złapał.

Początkowo sama nie wiedziałam dlaczego mnie ubezpieczał. Ale z czasem już tak. Robił to ze względu na to, że żadne z nich nie było pewne czy mi już przeszło, ale też ze względu na mój stan.
Przechodząc obok błyszczącego motoru Kai'a zobaczyłam swoje odbicie, w którym przypominałam trupa. Twarz cała blada, a cienie pod oczami mówiły, że "nie spałam dobre 72h" mimo faktu jakim jest, że spałam normalnie w nocy.

Szczerze czuję, że sama ledwie się trzymam na nogach, a pomagam Nyi, która sama lepiej ode mnie nie wygląda, ale to niestety ona nie kontaktuję ze światem zewnętrznym.
Jej nogi ciągnęły się po ziemi, a od czasu do czasu mamrotała coś pod nosem, ale ani trochę nie dało się tego zrozumieć. Głowę miała cały czas spuszczoną, a oczy były zamknięte.

Jay był w trochę lepszym stanie, jego też ciągnęli po podłodze tylko, że on podnosił głowę i rozgląda się po kątach.

Ja już na szczęście nie pałam gniewem do wszystkiego i wszystkich. Wszystkie emocje zdążyły opaść, co bardzo mocno odbiło się na mnie, zresztą jak zwykle.
Wyglądam jak ledwie żywa, ledwo chodzę, czuje się jakby ktoś odebrał mi całą energię.
Czuję się okropnie, jednak idę dalej.

Bardzo szybko wszyscy znaleźliśmy się w salonie. W pomieszczeniu czekali na nas sensei Wu i Misako z całym ekwipunkiem ratunkowym. Czyli ogromną apteczką, wielkości średniej walizki podróżnej.

-- Połóżcie ich tu. -- wskazała na dwie równolegle ustawione do siebie turkusowe kanapy -- Wu, podaj im herbaty. -- podchodząc do jednej z kanap odwróciła się do starca, na co ten kiwnął głową i poszedł na drugi koniec pokoju ponalewać w filiżanki jakiejś herbaty.

Jak najostrożniej położyliśmy poszkodowanych w wyznaczonych miejscach. Misako w pierwszej kolejności podeszła do mistrzyni wody, gdyż ona była w gorszym stanie od mistrza błyskawic.

Wszyscy stanęliśmy na przeciw kanap z poszkodowanymi i patrzyliśmy jak mama Lloyd'a opatruje ich rany.
Mistrz podchodził kolejno do każdego z nas i wręczał filiżankę z herbatą. Po czym stanął między kanapami i patrzył to na Jay'a, to na Nyę.

Mama Lloyd'a dość szybko opatrzyła czarnowłosą dzięki czemu mogła zająć się rudzielcem.

Jak Nya nie wydawała z siebie żadnych dźwięków podczas zakładania opatrunków, tak Jay co chwilę syczał albo jęczał z bólu. Co na dłuższą metę zaczynało się robić irytujące.
Sama Misako też się irytowała przez to, więc zrobiła krótką przerwę w opatrywaniu chłopaka i wstała, by sprawdzić stan reszty drużyny.
Wstała obróciła się i założyła ręce na biodrach. Zaczęła lecieć wzrokiem po każdym z nas. Mierzy od góry do dołu przyglądając się uważnie, ze skupieniem każdemu szczegółowi.

Kiedy uważnie obejrzała Kai'a, Lloyda i Cole'a, jej wzrok spoczął na mnie. Nagle posmutniała i zrobiła błagalne spojrzenie.

-- Luna, ty też powinnaś się położyć. -- opuściła ręce wzdłuż ciała.

Wszyscy chłopacy jednocześnie spojrzeli na mnie, wychylając się jeden przed drugim.

Mistrzyni Kryształu |Ninjago|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz