Rozdział 17

287 19 2
                                    

Dni mijają i żaden nie jest taki sam jak poprzedni. Wszystko jest przeplatane dobrymi i słabymi chwilami. Jednak każdy dzień ma dwa elementy wspólne. Jay nie odzywa się do mnie i traktuje mnie jak powietrze, a ja sama nie udzielam się w kryjówce i mało mówię do kogokolwiek. Jestem jak ten duch, niby jestem, a jednak jakby mnie nie było.

Nic niestety nie trwa wiecznie, a spokój został zakłócony. Dwa tygodnie po aferze z mistrzem błyskawic, znów zaczęło się psuć.

Ale to nie z jego czy mojej winy.
To wszystko stało się przez..

no właśnie, tego nikt się nie spodziewał.

Chłopak, który mnie oczerniał, skłócił z Jay'em i wpuścił kwas w nasze relacje, zaatakował miasto. Ale nie sam. O nie nie. Ten "Jacob" zaatakował miasto z pomocą armii, ale nie armii węży, duchów czy niepoważnych członków jakiegoś kultu. Jako pomocników ma armię umarlaków, której nie idzie inaczej nazwać. Wyglądem przypominają martwych żołnierzy Asgardu, których wskrzesiła Hela.

Wszystko zaczęło się od ataku na ratusz, potem zajmowali inne ważne budynki.

Ninja rzecz jasna ruszyli do walki bez zawahania. Ale przecież, to by było zbyt piękne, żeby od razu się udało..
Biedni Ninja poważnie ucierpieli już na pierwszej potyczce. Mimo to walczyli dalej aż do momentu jak każde z nich zaniemogło zdrowotnie.

W czasie wegetacji armia zajmowała większe tereny miasta i niestety dalszą część krainy Ninjago...

---

Dni robiły się coraz ciemniejsze i pełne strachu.
Mieszkańcy cały czas czekali aż Ninja coś zrobią, jednak nawet oni byli bezsilni.
Burmistrz nakazywał ewakuować się, jednak wyjazd z miasta w początkowych dniach był niemożliwy, a później nie było jak tego przeprowadzić.

Jedynym ratunkiem jaki bym mógł nas teraz ocalić to cud z nieba, który jak na razie nie ma zamiaru zawitać do nas.
Nawet sensei Wu nie wie jak zaradzić tej ciężkiej sytuacji. Nikt nie ma pomysłów. Nikt nie znalazł złotego środka dla rozwiązania problemu.

Pozostało nam cały czas być w ukryciu i nie narażać się na większe straty w ludziach.

Przestraszonym mieszkańcom pomagamy jak tylko to jest możliwe. Ewakuujemy z walących się budynków, dostarczamy żywność i tak dalej.

Jak to mówiło przysłowie Jay'a z 4 sezonu: "Trzeba myśleć pozytywnie"
Tylko szkoda, że pesymistom takim jak ja.. ciężko to przychodzi.

Mistrzyni Kryształu |Ninjago|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz