Rozdział 25

262 16 22
                                    

Dzień zaczął się o 5:30 razem z budzikiem jako Marsz Imperialny. Szybka gimnastyka, poranna toaleta i co najważniejsze przebranie się w ubrania na trening.

Po wykonaniu owych czynności wróciłam do siebie i usiadłam na krześle przy biurku.

Z każdym dniem robi się coraz cieplej, chyba zbliża się lato.

Brakuje mi balotu wody pod biurkiem, to by mi bardzo ułatwiło życie. Może jak okazja pozwoli, to poproszę o ten balot mineralnej na użytek własny, teraz chociaż pójdę się napić czegoś w kuchni bo, nie daj Zeusie zasłabnę na tym treningu.

Tak też zrobiłam. Cichaczem przeszłam do kuchni napić się wody.

Ale z rana tu jest cicho.. damn.

Wypiłam dwie szklanki wody i poszłam na salę treningową. Na miejscu czekał na mnie sensei.

-- Dzień dobry Luna, jesteś bardzo punktualna. -- zaśmiał się cicho.

-- Dzień dobry sensei. -- ukłoniłam się i podeszłam ciut bliżej -- Nie lubię się spóźniać, więc jestem na czas, ale najczęściej jestem przed czasem. -- również się zaśmiałam, po czym posłałam ciepły uśmiech.

-- I tu się zgodzę z tym przychodzeniem przed czasem. Dziś zaczniemy coś innego niż medytacja. Nauczysz się cierpliwości, której słyszałem, że nie masz.

*Kto dał Mistrzowi taką informację? Kiedy się stało takie coś, że pokazałam jak bardzo niecierpliwa potrafię być?*

-- Teraz pozwól za mną.

Białobrody udał się w kierunku sali kinowej, więc podążyłam za nim. Za kanapą stał stolik. Kiedy podeszłam bliżej zobaczyłam na nim duża kupkę z prawdopodobnie ziarenek ryżu i gorczycy.

-- Sensei?

-- Siadaj tutaj. -- wskazał na krzesło pod stołem -- Twoim zadaniem będzie rozdzielić ryż od gorczycy.

*Ha! Zgadłam, jednak wiedziałam co to jest*

-- Tak sensei, tylko czy dostanę jakieś miseczki albo talerze? Na tym stoliku nie ma miejsca, wszystko będzie spadać na ziemię.

-- Najpierw masz rozdzielić te ziarna. -- stwierdził stanowczo.

Kiedy chciałam się odezwać ten szybko wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą.

Pamiętam, że sensei Wu, to dziwny człowiek, ale nie do tego stopnia. Moim zadaniem jest rozdzielić ryż od gorczycy, gdzie cały stolik jest zapełniony i nie ma jak odkładać na bok czegokolwiek. Lekcje oraz zagadki Mistrza zawsze były ciężkie do rozwiązania, jednak Ninja myśleli w czwórkę, a ja jestem sama.

No trudno muszę coś wymyślić. Improwizacja.

Podeszłam do stolika i usiadłam na krzesełko przyglądając się uważnie całej stercie.

Jak ja do cholery mam to zrobić? Miska? Talerz? Cokolwiek?

Z braku pomysłu co wymyślić zaczęłam gestykulować rękoma. Pech chciał, że w pewnym momencie uderzylam łokciem w stolik i część sterty osunęła się w dół.

Okej z tym trzeba ostrożnie. Ajjj.

Rozłożoną dłonią zakryłam buzię i zaczęłam się zastanawiać co zrobić.

Mistrzyni Kryształu |Ninjago|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz