Rozdział 28

235 12 15
                                    

Jest środek nocy, ja już nie śpię.
Emocje wzięły górę.
Jestem tak bardzo podekscytowana tą podróżą, że nawet całe obolałe ciało mi nie przeszkadza w tak wczesnej pobudce.

Usiadłam na krańcu łóżka, a do ręki wzięłam telefon.
Bateria naładowana w 89%, zasięgu nadal brak, a na zegarku widnieje godzina 3:43.

Odłożyłam telefon, dając mu się dalej ładować.
Przetarłan oczy i zabrałam wcześniej przyszykowane ubrania kierując się cichaczem do łazienki.

Odprawiłam poranne rytuały, a w drodze powrotnej wleciałam na szybko do kuchni napić się soku.

Wróciłam do siebie, piżamę schowałam pod poduszkę i pościeliłam łóżko. Stanęłam tuż przed nim oraz założyłam ręce na biodra.

Dobra i co teraz?

NYA, ale się nie drżyj idiotko. Oby już nie spała.

Bez przedłużania poszłam do sąsiadki na przeciwko.
Nudzi mi się i nie mam nic do roboty, ale muszę się jej coś spytać, tak więc i tak bym poszła w końcu do niej.

Podeszłam do drzwi i zastukałam dwukrotnie wyczekując odpowiedzi. Niestety nic się nie stało. Ponowiłam próbę, ale ponownie nadal nic.
Skoro pukanie nie poskutkowało pozwoliłam sobie wejść do środka.

Weszłam do pokoju. Moim oczom ukazała się czarnowłosa przykryta kołdrą po samą szyję, leżąca na swoim łóżku.
Jej budzik musiał nie zadzwonić skoro nadal śpi. Podeszłam do łóżka i usiadłam na jego krańcu.

-- Pstt.. Nya. -- zaczęłam szeptem -- Nyaa.. -- lekko szturchnęłam ją w plecy -- Nyaaa, już rano, czas wstać.

Spojrzałam w dal, bezradnie uniosłam obie brwi i zacisnęłam usta.

*Kurde laska, ja cię budzić nie chcę, bo sama tego nienawidzę, ale nooo*

Wzrok z powrotem skierowałam na śpiącą dziewczynę i ponownie usiłowałam ją przebudzić szturchając delikatnie w plecy.

-- Luna.. czemu już nie śpisz? -- odpowiedziała trzymając twarz w poduszce.

-- Emocjonuje się tą podróżą i tak jakoś wyszło. -- wzruszyłam ramionami -- Ale ja w pewnej sprawie przyszłam.

-- No. -- obróciła się na prawy bok i zaspana spojrzała na mnie.

-- Bo ja wzięłam ten mój plecak czarny i tam sobie trochę ubrań zabrałam, tylko teraz pytanie, czy ja mam wziąć jakieś konkretne ubrania, czy obojętnie. Nie mam żadnego stroju tak jak wy, a nie chcę też zawalić z ubiorem.. wiesz o co chodzi. -- zrobiłam dziubek i złączyłam dłonie będąc ciekawa co odpowie.

-- No tak, wiesz zabierz to, co uważasz za przydatne na taką podróż.. -- zaczęła przecierać oczy, chyba usiłując się obudzić.

Zamilkłam na dłuższą chwilę.

-- Weź to co będzie ci wygodne. -- wymruczała pod nosem.

-- Okej, dzięki. -- spokojniejsza o rozwianie niepewności delikatnie poklepałam ją po ramieniu i dodałam -- To ja już cię zostawiam w spokoju. Widzimy się o 5:00 w centrum, papa.

-- No papa. -- uśmiechnęła się i schowała twarz w poduszkę.

Czuję się jakby kamień spadł mi z serca i nawet nie wiem czemu. Jest mi lżej, czuje się lekka niczym piórko, chcę mi się skakać jak malutka biała owieczka po łące pełnej kwiatów.

Mistrzyni Kryształu |Ninjago|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz