Rozdział 52

144 10 2
                                    

W trakcie walki z każdego pokonanego umarlaka, wylatywała jakby dusza. Leciała wysoko w niebo, a potem skręcała w jakimś kierunku.
Początkowo nas to nie ruszało, tylko ja miałam dziwne przeczucie co do tego.
Dopiero po czasie dowiedzieliśmy się, że te dusze lecą do faraona i go wzmacniają.

-- On jest kurwa jak Ammit! Cham zabiera dusze niewinnych ludzi, karmi się nimi i rośnie w siłę! -- wydarłam się rozzłoszczona -- KONSHU! -- wrzasnęłam przeciągając ostatnią samogłoskę.

-- Młoda uspokuj się. -- zwrócił się do mnie Kai.

-- CO SIĘ USPOKUJ!? Ten sukinsyn myśli, że jest Bogiem! -- krzyknęłam wściekła.

-- W zasadzie, to faraonowie byli traktowani jak bogowie. -- wtrącił Zane.

Zmroziłam nindroida wzrokiem i przebiłam jednego ze zbrojmistrzów na wylot. Kryształ był na tyle duży, że rozerwało jego ciało na dwie części, a rozbity mózg ostał się na szczycie kryształu.
Każdy przestraszony odsunął się krok do tyłu, a niektórzy nawet dwa.
Przewróciłam oczami i rzuciłam mieczem w nadchodzącego pachołka.

-- JAK MAMY Z NIMI WALCZYĆ NIE ZABIAJĄC ICH?! -- wydarł się Jay wyłaniający się zza jednego z budynków.

-- Też się zastanawiam! -- wydarłam się w jego stronę.

-- Jakbyście zapomnieli, naszym zadaniem było dorwać wszystkie Naszyjniki Kresu i je zniszczyć. -- upomniał się Morro.

-- Naszyjniki! -- krzyknęła Nya wskazując jednego z generałów.

-- Kai! Osłaniaj mnie! -- krzyknęłam do mistrza ognia.

-- Robi się! -- odkrzyknął i ruszył za mną.

Pobiegliśmy w stronę generała. Kai osłaniał mnie przed umarlakami i latającymi strzałami. Ja wybijając się z prawej nogi, poleciałam kawałek do góry i całej siły uderzając pięściami o asfalt, uwięziłam generała w krysztale.
Jest on znacznie silniejszy niż się spodziewaliśmy. Szybko zaczął kruszyć mój kryształ, przez co mam mało czasu na rzucenie zaklęcia.

-- Wingardium leviosa! -- krzyknęłam wystawiając ręce w stronę uwięzionego.

Po chwili naszyjnik z jego szyi wyleciał do góry. Pokierowałam nim w stronę Kai'a. Ten z przyjemnością uderzył mieczem ognia w wisiorek. Nastąpił blask, huk i krzyk.
Po chwili wszyscy otaczający nas łucznicy umarli na naszych oczach. Co najlepsze. Ten widok umierających na raz umarlaków był jakże satysfakcjonujący, a fakt, że żadna dusza nie wyleciała z ich ciał, już całkiem raduje.

-- To jest plan! Niszymy naszyjniki i zabijamy armię! Tak jak było mówione na początku. Faraon nie wzrośnie w moc przez to! -- krzyknęłam zadowolona do pozostałych Ninja.

Cole pomógł mi z kolejnym generałem. Drugi naszyjnik został zniczony. Nastąpił jeszcze większy blask, huk i przeraźliwy krzyk.
Niestety faraon nie drgnął. Zadowolony dalej żywił się duszami innych konajacych umarlaków.

Przez tą nieustającą walkę z aż tyloma przeciwnikami, Ninja opadli z sił. Tylko Zane i ja byliśmy jeszcze w dobrej formie.

-- Ej co jest? -- zwróciłam się zszokowana do Ninja.

-- Nie mamy siły. -- wydusił z siebie Kai.

-- Za dużo ich.. -- dodał zdyszany Jay.

-- Nie damy rady.. -- powiedział zrezygnowany Cole.

-- CZY WYŚCIE OSZALELI!? -- wydarłam się na nich -- Ja tego tak nie zostawię.

Mistrzyni Kryształu |Ninjago|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz