- Długo mam jeszcze na ciebie czekać? - zapytała Red, gdy upewniałam się, że aby na pewno popręg nie jest zapięty zbyt ciasno. Nie chciałam, aby Rubinowi stała się przez to krzywda. Był moim pierwszym koniem, dostałam go na swoje piętnaste urodziny i bardzo o niego dbałam w przeciwieństwie do jego poprzedniego właściciela. Gdyby nie moja mama, która uporała się z panem Brownem i jego niekompetencją oraz niewiedzą, jeśli chodziło o hodowanie koni, to prawdopodobnie nie byłoby go tu już dzisiaj.
- Już, już. - mruknęłam, wsiadając na srokacza. Zastrzygł uszami, grzebiąc w dalszym ciągu swoim ciemnym kopytem w piasku. Zebrałam wodzę, poprawiając się w siodle i czekając, aż czteroosobowa grupka chłopaków, śmiejących się z siebie do rozpuku opuści rancho.
- Ten blondyn się na ciebie gapił. - brunetka uśmiechnęła się do mnie, a jej brwi wykonały dwuznaczny ruch. Przewróciłam oczami, nie wierząc, że to zrobiła i popędziłam konia.
- Gdzie jedziemy? - spojrzałam w jej stronę, puszczając jej uwagę wokół swoich uszu.
- Jak najdalej od nich. - mruknęła, skręcając w przeciwną stronę, niż ta w którą kierowali się tamci chłopcy. - Czy James mówił już, kiedy wraca? - dodała, popędzając trochę Aluzję. Red kiedyś startowała w biegach przełajowych, ale po tym, jak klacz uszkodziła sobie puszkę kopytową na etapie stanowym, brunetka zrezygnowała z dalszej rywalizacji. Podobnie jak dla mnie, dla niej zdrowie zwierzęcia niż puchary i pieniądze było ważniejsze.
- Gdy rozmawiałam z nim ostatnio, powiedział, że w ten weekend. - wyjaśniłam, omijając sporych rozmiarów kałużę. Ostatnio dosyć dużo padało, przez co nie mogłyśmy wyjeżdżać w teren, aby spokojnie porozmawiać, czy po prostu odpocząć od obowiązków. James był naszym przyjacielem. Znałam się z nim od przedszkola, podobnie jak Red. Pomagał nam na ranchu, nie oczekując niczego w zamian. Mama dużo go nauczyła i to dzięki niej znalazł swojego konia - Dragona. Wtedy kolejny raz jej instynkt okazał się być niezawodny. Odkryła, że właściciele trenowali go do tego stopnia, że potrafił upaść bez dodatkowych powodów i nie wstawać przez dłuższy moment. Po krótkiej wojnie z państwem Dawson i policją po naszej stronie, uratowaliśmy Dragona, a James odkupił go od mojej mamy.
- Stęskniłam się za nim. - przyznała, wysuwając się na prowadzenie. Aluzja szła przed siebie szybkim stępem, podczas gdy Rubin wlókł się za nią tempem żółwia. Był strasznie leniwy i czasem po prostu nie mogłam z nim współpracować.
- Ja też. - zgodziłam się, zbierając wodze i wbijając pięty w boki srokacza. Musiałam go zmotywować do szybszego tempa. James wyjechał jakieś trzy tygodnie temu do swojej rodziny w Hiszpanii, było tu bez niego strasznie nudno, ale też miałyśmy więcej pracy. Podzieliłyśmy listę jego obowiązków pomiędzy siebie, ale momentami to było za dużo i nie dawałyśmy rady się wyrobić. - Dosyć tych pogaduszek. Ścigamy się? - zaproponowałam się, choć wiedziałam, że byłam od samego początku na przegranej pozycji przez Rubina.
- Kto pierwszy przy strumyku! - oznajmiła Red, popędzając Aluzję do galopu. - Przegrasz, to ślimaku! - zaśmiała się, odwracając się do mnie ostatni raz. Parsknęłam śmiechem, a srokacz, który zauważył, że jego przyjaciółka się oddala, sam wyrwał się do przodu, powodując, że prawie straciłam równowagę. Podniosłam się w siodle, aby było mu lżej i popędziłam, choć nie było to potrzebne, bo wystarczyło zaledwie parę chwil, a zrównałam się z Aluzją i brunetką.
- I kto tu jest ślimakiem!? - wystawiłam język w jej kierunku, śmiejąc się w dalszym ciągu.
***
Noc zbliżała się szybciej niż się tego spodziewałam, gdy wracałyśmy na rancho. Konie wciąż były na pastwiskach oraz czekały na wieczorne karmienie. Wszystko stanęło w miejscu, podczas mojej nieobecności, co mi się nie spodobało. Zauważyłam, że tata naprawiał półki w siodlarni, ponieważ poprosiłam go o to jeszcze przed wyjazdem, więc nie musiałam mu tego przypominać, a Matt szedł właśnie do tylnej stajni. Nie wiedziałam, czego, albo jakiego konia stamtąd potrzebował, ale wolałam nie pytać. Zsiadłam z Rubina i po schłodzeniu mu nóg, wprowadziłam do boksu. Zdjęłam siodło oraz uzdę, dając mu w pośpiechu miętusa. Pogładziłam go po szyi, zamykając dolne drzwiczki. Odwiesiłam cały osprzęt na stojak obok i przeczesałam palcami włosy, odnotowując w myślach, co jeszcze mam do zrobienia. Odwróciłam głowę w kierunku podjazdu, zdając sobie sprawę, że pojawiło się tam znajome mi auto.
- James!
YOU ARE READING
stay with me • hemmings
FanfictionOna nie ma nic. On ma wszystko. Co jeśli On założy się z przyjacielem, o to, że zaciągnie Ją do łóżka, a po drodze poczuje do niej coś prawdziwego? ~*~ [zakończone ✔] [book one] [inspirowane serią Heartland] © text, cover and trailer by xrainbow_007...