Siedziałem tak blisko ciebie jak się dało, dając jednak przestrzeń Teresie. Czekała aż się obudzisz, tak jak wszyscy. Brenda ocknęła się o wiele szybciej i opowiedziała nam, co się wydarzyło, kiedy się od nas odłączyliście. O tym jak trafiliście na Marcusa, który obecnie siedział przywiązany do krzesła przez Jorge i nadal był ledwo przytomny. Prawie nic z tego nie rozumiałem. Czekaliśmy, aż jego umysł otrzeźwi się z narkotyku, który został podany również tobie.
Starałem się ciagle nie spoglądać w twoją stronę, ale to było silniejsze. Kątem oka widziałem jak gałki oczne ruszają się nerwowo pod twoimi powiekami. Czułem, że zaraz otworzysz oczy. Kiedy napotkałem wzrok przyglądającego mi się Minho, od razu utkwiłem spojrzenie w podłodze. Czułem, że się rumienię, a to było ostatnie, czego bym chciał w tamtym momencie.
Obudziłeś się, łapiąc oddech w panice. Widziałem po twojej twarzy, że byłeś całkiem zdezorientowany, nie wiedziałeś gdzie jesteś, ani co się stało. Jednak Teresa była przy tobie, choć to ja wolałbym być na jej miejscu. W tym samym momencie, Jorge uderzył Marcusa, a trzask wymierzonego policzka rozległ się w całym pomieszczeniu. Skupiłem się na tamtej dwójce. Musiałem przestać gapić się w twoją stronę, ale ty jak na złość musiałeś wstać, mimo że, jeszcze kilka sekund temu leżałeś nieprzytomny pod wpływem jakiegoś paskudztwa. Czułem twoją obecność za swoimi plecami i instynktownie spiąłem wszystkie mięśnie.
Stałeś tak dłuższą chwilę, a ja nie wiedziałem czy patrzysz mi się na kark, czy na to co dzieje się przede mną. Wysiliłem się by na ciebie spojrzeć i jedyne co mogłem z siebie wydusić to to, że nieźle się ubawiłeś. Chciałem się uśmiechnąć, ale gul ściskający moje gardło nie pozwolił mi na to.
Marcus okazał się dobrym informatorem, ale trzeba było go nieco przycisnąć. Dobrze, że Jorge się tym zajął, bo nie zniósłbym widoku jakbyś to ty musiał zmuszać go do gadania.
Takim sposobem zyskaliśmy pojazd, którym mogliśmy szybciej dostać się w góry i odnaleźć ludzi, którzy mogli nam pomóc. Choć nadal nieco wątpiłem w tajemniczy ruch oporu.
Siedziałem z przodu na miejscu pasażera. Samochód był naprawdę ogromny. Pomieścił nas wszystkich, a ty siedziałeś z tylu razem z Minho i Teresą. Uwierz, gdybym znów usiadł obok ciebie na tak małej i ciasnej przestrzeni, to mógłbym nie opanować się przed dotknięciem cię, albo złapaniem za nogę. Wolałem nie ryzykować, kiedy obok miała siedzieć Teresa, która i tak zdawała sobie sprawę z moich uczuć do ciebie, choć nie byłem pewny, czy dobrze je rozumiała.
Musieliśmy się w końcu zatrzymać, bo droga okazała się nieprzejezdna, ale przynajmniej znajdowaliśmy się w górach. Powiem szczerze, że wcale nie zdziwiło mnie, kiedy w naszym kierunku zaczęły lecieć pociski nie wiadomo skąd. Nikt nie miał czasu oglądać się dookoła i namierzać napastników. Wszyscy rzuciliśmy się za stary, duży samochód, który nie miał kół. O dziwo, moje serce było spokojne. Chyba wyczerpałem już limit skoków adrenaliny na ten tydzień.
Dwie zamaskowane dziewczyny stały za nami, celując do nas groźnie wyglądającą bronią. Mój pistolet, który podarował mi Jorge raczej by w tej sytuacji nie pomógł.
Nie potrafiłem ukryć zdziwienia i widziałem po tobie, że ty też nie, kiedy jedna z dziewczyn rozpoznała wśród nas Arisa. Okazało się, że byli razem w labiryncie. Widziałem jak odetchnąłeś z ulgą, kiedy powiedziały, że zabiorą nas do ich siedziby. Byłeś podekscytowany jak małe dziecko, ale było w tym coś uroczego. Cieszyłem się twoją radością.
Thomasa przeszedł dreszcz po całym ciele, kiedy wiatr zawiał znów mocniej. Odkąd wrócił po posiłku do siebie, postanowił usiąść na świeżym powietrzu. Miał już dość dusznego blaszaka, w którym brakowało tlenu po kilku spędzonych w nim godzinach. Otworzył drzwi na oścież by wpuścić do środka trochę powietrza i sam usiadł na skale. Postanowił skorzystać z ostatnich blasków zachodzącego słońca, zanim zrobi się całkiem ciemno i znów będzie musiał śleczęć nad lampką.
Prawdą było, że gdy czytał ten fragment, uświadomił sobie, że faktycznie, gdy jechali samochodem Marcusa w góry, Newt usiadł z przodu razem z Jorge. Pamiętał, że wtedy wydało mu się to dziwne, bo myślał, że przyjaciel nie był zbyt ufny wobec mężczyzny, ale postanowił nie pytać.
Teraz zastanawiał się, czy to, że nie zapytał, że nie podjął tematu, czy to by coś zmieniło?
Czy Teresa faktycznie wiedziała o wszystkim przez cały czas, ale nadal perfidnie się do niego zalecała i mamiła mu oczy?
Thomas nie potrafił wyobrazić sobie, co musiał czuć Newt w tamtym czasie. Patrząc jak on zapatrzony w Teresę, chodzi tylko za nią i słucha tylko jej. Był wtedy na tyle zauroczony dziewczyną, że nie przewidział jej sprytnego planu, a Newt z pewnością coś podejrzewał już wcześniej, tylko nie chciał mu nic mówić. Nie chciał by Thomas pomyślał, że może być zazdrosny.
Pamiętał swoją radość kiedy dojechali na miejsce, do bazy ruchu oporu, który nie okazał się jedynie legendą. Pamiętał, że wtedy po raz pierwszy poczuł dziwne łaskotanie w brzuchu, kiedy odwrócił się, a za nim stał Newt. Miał ochotę przytulić go z radości, ale tego nie zrobił.
Teraz zamknąłby go w swoich ramionach i już nigdy nie wypuścił.
Podszedł do nas starszy mężczyzna, przyglądał się nam uważnie, ale też podejrzliwie. Od razu było widać, że nam nie ufa. Kiedy Brenda upadła na kolana, nie mogąc złapać oddechu, instynktownie spojrzałem na ciebie. Ty po prostu stałeś i patrzyłeś się na nią, nie wiedziałeś co robić, tak jakbyś zdawał sobie sprawę z tego co się dzieje.
Ktoś krzyknął, że jest zarażona, a ja dostrzegłem na jej twarzy pojawiające się sine żyłki. Jorge podbiegł do niej wstrząśnięty, ale dwóch mężczyzn złapało go pod ramiona i odciągnęło. W końcu ruszyłeś się z miejsca, chcąc ochronić Brendę przed mierzącym do niej z broni, mężczyzną. Wiedziałeś, że została zakażona, ale nic nikomu nie powiedziałeś. Chroniłeś ją. Taki właśnie jesteś, Thomas.
Na przód, z przyglądającego się nam tłumu, wysunęła się starsza kobieta. Kiedy powiedziała, że to ty możesz uleczyć Brendę, nie dałem rady ukryć szoku. Poczułem, że zbiera mi się na wymioty, gdy ona zwróciła się do ciebie po imieniu. Wtedy miałem tylko jedną myśl w głowie. Czy ona cię znała? Czy jest z Dreszczu? Czy znów trafiliśmy w pułapkę i cała ta droga poszła na marne?
Ale wtedy kobieta opowiedziała nam, widząc nasze zdziwienie, o tym jak pracowałeś dla Dreszczu, a na sam koniec, zdradziłeś ruchowi oporu wszystkie współrzędne dotyczące położenia placówek organizacji.
Wtedy nie miałem już wątpliwości, że jesteśmy bezpieczni, a ty mimo że, nic nie pamiętałeś, zrobiłeś bardzo wiele, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Patrzyłem, jak gapisz się bezmyślnie na kobietę, która zwracała się do ciebie po imieniu tak jakbyście znali się od kilku dobrych lat. Potrafię sobie wyobrazić co czułeś w tym momencie. Byłeś zagubiony. Nie potrafię opisać tego ile dałbym, by w tamtym momencie chwycić cię po prostu za rękę i ścisnąć, byś wiedział, że jestem tuż obok, że jestem z tobą.
Takiego cię podziwiałem. Nawet gdy nie do końca potrafiłeś wyrazić swoje emocje, byłeś dla mnie wzorem. Moim autorytetem.
CZYTASZ
Zimne światło dnia
FanficGdy po śmierci Newta, pogrążony w smutku Thomas zaczyna czytać jego dziennik.