Rozdział 32

557 43 3
                                    

* Trinity's POV *

Wyglądałam przez okno gdy mama wiozła mnie do domu. Byłam zaskoczona, że nie zadawała pytań czy nie opieprzyła o to, że ostatnie dwie noce spędziłam u Louis'a. Wydaje mi się, że po prostu zauważyła, że cos jest nie tak i nie chciała mi znowu dawać wykładu o tym jak to nie pomyliła się w stosunku do Louis'a.

Mój telefon wibrował kilkukrotnie podczas naszej 15 minutowej podróży, ale nie zaprzątałam sobie głowy by to sprawdzić. Prawdopodobnie było to kilka wiadomości i nieodebranych połączeń od Louis'a, ale mógł poczekać. Nie musiał wiedzieć co dzieje się w każdej sekundzie mojego życia.

Silnik samochodu zatrzymał się i powoli otworzyłam drzwi, wyszłam z wozu i od razu skierowałam sie prosto do drzwi frontowych z kluczami w dłoni. Zostawiłam sukienkę i szpilki w domu Louis'a, ale mogłam odebrać je innym razem. Nie miałam w planach w najbliższej przyszłości wybierać sie na jakąś dziką imprezę. Otworzyłam drzwi i rzuciłam kluczę na szafkę. Zostawiając drzwi otwarte dla mojej mamy zaczęłam się wspinać po schodach. Usłyszałam jak mama zamyka za sobą drwi i kieruje się prosto do kuchni. Byłam wdzięczna, że nie zadaje żadnych pytań.

Wskoczyłam na łóżko gdy tylko dotarłam do pokoju, ułożyłam się wygodnie na materacu i pod ciepłym kocem, wypuszczając ciężko powietrze.  Byłam rozdarta. Jedna część mnie chciała zostać tam na zawsze i nigdy więcej nie myśleć o tych głupich problemach z chłopakami, gdy druga wymyślałam możliwe opcje rozwiązania problemu.

Jedna rzecz była pewna; potrzebowałam przerwy, nawet króciutkiej.  Włożyłam rękę do kieszeni i wyciągnęłam telefon, a następnie nacisnęłam przycisk z boku wyciszający telefon . Rzuciłam go na komodę, nie sprawdzając wcześniej czy 'operacja' się mi udała i ponownie położyłam się na łóżku. Moja prawie nieprzespana noc dawała się we znaki. Zdecydowałam, że kilka minut snu przed kolacją mi nie zaszkodzi i powoli zamknęłam oczy.

Okazało się, że moja 'kilkuminutowa drzemka' zamieniła się w trzygodzinny sen.  Obudziłam się na dźwięk głosu mojej matki z dołu schodów, wołający mnie na kolację.  Ospale przeciągnęłam ręce nad głową, a następnie odgarnęłam włosy z twarzy. Moje oczy były ledwo otwarte gdy schodziłam na dół, lecz gdy tylko zobaczyłam co leży na stole szybko się otworzyły.

Talerz pokryty był pieczoną wołowiną, pieczonymi marchewkami i pasternakiem, puddingiem Yorshire, a co najważniejsze, sosem (?). Mój żołądek odezwał się, nagle głodny . Mama uśmiechnęła sie do mnie stawiając swój talerz tuż obok mojego.

"Co dzisiaj robiłaś?" zapytałam gdy usiałyśmy, starając się zachować miłą rozmowę .

Wzruszyła ramionami, gdy wkładała do ust widelec pełen warzyw. "Poszłam do biura na kilka godzin, jak zwykle" odparła, gdy tylko przełknęła jedzenie. Nie pytała co u mnie, z czego się cieszyłam.  Nie za bardzo chciałam jej tego wszystkiego  wyjaśniać. Nie sądzę by unikała pytania ponieważ wiedziała, że czułabym sie niekomfortowo odpowiadając, myślę, że po prostu jej to nie obchodziło, jednak i tak byłam wdzięczna.

Jadłyśmy w ciszy, gdy nagle przerwało nam walenie do drzwi. Spojrzałyśmy na siebie z matką, jakby walcząc ze sobą, która powinna wsiać i iść otworzyć. Najwidoczniej wygrałam, gdy to ona odsunęła krzesło i wstała kierując sie do drzwi.

Kontynuowałam jedzenie gdy zniknęła, lecz zastygłam gdy tylko pojawiła się w kuchni z jeszcze jedną osobą u boku. Posłała mi niemal diabelski uśmieszek gdy napełniła kolejny talerz jedzeniem i postawiła na stole obok mnie. Chłopak chciał odmówić jedzenia, ale moja mama nie przyjmowała tego do wiadomości. Przeżuwałam powoli i nie spuszczałam oczu z talerza gdy Louis usiadł tuż obok mnie.

Widziałam jak przewraca jedzenie po talerzu, co jakiś czas kierując je do ust i obserwuje mnie kącikiem oczy. Wiedziałam, że chce wiedzieć dlaczego go unikałam, a ja nie bardzo chciałam  z nim o tym rozmawiać w tym momencie.

Moja mama przyglądała się nam z drugiej strony stołu i wiedziałam, że wpuściła go tylko dlatego by zobaczyć co się dzieje. Zacisnęłam szczękę by zwalczyć złość , która narastała wewnątrz mnie i kontynuowałam jedzenie. Wstałam od stołu i włożyłam naczynie do zmywarki gdy tylko skończyłam. Bez patrzenia na Louis'a wyszłam z kuchni i ruszyłam w stronę pokoju, starając zachowywać się jak najbardziej zwyczajnie.

Usłyszałam odsuwanie kolejnego krzesła i stukanie talerza o metal. Niedługo potem słychać było jak ktoś idzie tuż za mną. Nie zatrzymałam się dopóki nie dotarłam do pokoju.  Zostawiłam otwarte drzwi, mając świadomość, że byłoby to trochę nieuprzejme zatrzaskując mu je przed twarzą, nie ważne jak bardzo chciałam go uniknąć. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przerzucać kartki magazynu. Gazeta była sprzed sześciu miesięcy, jednak nie miało to znaczenia, bo i tak jej nie czytałam.

"Trinity" usłyszałam znajomy głos w pokoju.

Popatrzyłam w górę, posyłając mu wymuszony, mały uśmiech i wróciłam wzrokiem do beznadziejnego magazynu. Chłopak podszedł do mnie i poczułam jak materac się porusza gdy usiadł na łóżku. Gazeta została wyrwana z moich rąk i nagle wpatrywałam się w parę błękitnych oczy.  Były w intrygującym odcieniu , nie chciałam jednak na nie patrzeć w tym momencie.

"Co tym razem?" zapytał znudzonym głosem.

Uśmiechnęłam się najbardziej sztucznym uśmiechem i pstryknęłam go w policzek dodając efektu, nim dodałam pewnie; "Nic".

Niestety, Louis patrzył przeze mnie niczym przez okno. Uniósł jedną brew i wpatrywał się we mnie dopóki się nie poddałam.  Westchnęłam głośno i wyprostowałam się.

"Po prostu się martwię, tyle" powiedziałam, bawiąc się swoimi dłońmi.

Posłał mi pytające spojrzenie, więc kontynuowałam.

"Twoi przyjaciele" zaczęłam i zobaczyłam jak jego szczęka napina się na ich wspomnienie. "Powiedzieli mi, że lubisz grać w tą grę z dziewczynami. Kłamać.  Udawać, że jesteś gotowy na związek, mieszać im w głowach,  apotem odcinasz sie od niech gdy juz Ci sie znudzą. To wszystko brzmi jak cos co jest pomiędzy nami, a ja nie chce być pionkiem.  Fleur poradziła mi bym po prostu Cię o to zapytała, więc to robie. Bądź ze mną szczery. Jestem po prostu koleją częścią Twojej żałosnej gry? Czy okłamałeś mnie o czymś, albo o wszystkim?"

Jego usta otworzyły się, a rysy złagodniały.

"T" mówiąc do mnie, jedynym przezwiskiem które lubiłam "Przysięgam, to nie tak. Już to przeszliśmy. Jesteś inna. To jest inne"

Złączył nasze palce, pocałował mnie w czoło i przyciągnął bliżej siebie, kładąc moją głowę na swojej klatce piersiowej.

"Przysięgam, to nie jest tak: powtórzył, "Dokładnie dlatego nie chciałem byś spotykała sie z moimi przyjaciółmi.  Napełniają Twoją głowę gównem z mojej przeszłości.  Nie musiałaś tego słuchać"

Siedziałam cicho przez kilka minut, przetwarzając co powiedział.

"Nie musiałam tego słuchać," powtórzyłam, "Czy Ty nie chciałeś bym to usłyszała?"

Tym razem nie odpowiedział; przytulił mnie mocniej do swej klatki i złożył kilka kolejnych pocałunków.

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now