Rozdział 7

1.3K 59 3
                                    

*Trinity's PoV*

Zamknęłam oczy, pozwalając by cała moja uwaga skupiła się na tym pocałunku. Opadłam na kanapę, pozwalając mu przejąć kontrolę. Widać było, że ma dominujący charakter i czuje się swobodnie. Delikatnie przygryzł moją wargę, prosząc o to bym rozchyliła usta, lecz figlarnie odmówiłam. 

Mogłam wyczuć jego rozbawienie i delikatny uśmiech. Z większą siłą natarł na moje usta i tym razem uległam, pozwalając by jego język wsunął się między moje wargi. Pocałunek był słodki i pełen emocji. 

W przeciągu kilku sekund, pocałunek diametralnie się zmienił. Słodycz zastąpiło pożądanie, a emocje namiętność. Pogłębił pocałunek, doprowadzając do tego że wydałam z siebie pisk zaskoczenia prosto w jego usta. Przerwał, wypuszczając cichy chichot, przez który oblałam się rumieńcem.

Jednak szybko powrócił do poprzednich czynności, jego usta przyciśnięte były do mojej szyi gdy kładł mnie na kanapie, górując nade mną. Odchylił moją głowę, a jego usta delikatnie muskały zarys mojej szczęki. Kontynuował swoją drogę do mojej szyi, pozostawiając po drodze delikatne pocałunki. Dotarł do obojczyka i zaskoczył mnie delikatnie biorąc moją skórę  miedzy swoje zęby i ssając ją. 

Dyszałam głośno na nizane mi wcześniej, dziwne doznania, nim delikatnie zwilżył językiem miejsce, które jeszcze chwile wcześniej ukąsił.  Usta Louis'a oderwały się od mojej szyi, a jego niebieskie oczy znalazły się na wysokości moich. 

"Moja" powiedział prosto, nim po raz kolejny mnie pocałował, podczas gdy jego ręka zakradała się pod moją koszulkę. Oddech uwiązł mi w gardle i musiał wyczuć moje zawahanie ponieważ przerwał pocałunek i spojrzał na mnie skonsternowany. "Trinity, czy.. czy Ty.. um.. wiesz co?"

Popatrzyłam w dół i z zażenowaniem potrząsnęłam głową "Nie" wymamrotałam. Jednak moje zażenowanie nie trwało zbyt długo, ponieważ Louis złapał mnie za podbródek, uniósł głowę bym mogła na niego spojrzeć i patrzył mi prosto w oczy szepnął  "To nic. Mogę Cie nauczyć" i po raz kolejny przywarł swoimi ustami do moich, dlatego poczułam się zagubiona gdy znowu się ode mnie oderwał.

"Czekaj" powiedział powoli "Ile Ty masz lat, Trinity?"

"Siedemnaście" odparłam bez zawahania.

Coś w stylu warknięcia wydarło się z jego gardła. Zszedł ze mnie, wyprostował się, podszedł do najbliższej ściany i przywarł do niej dłońmi, spuszczając głowę w dół, między swoje ramiona.

Poszłam za nim, stając obok Louia'a i opierając się jednym ramieniem o ścianę. "Co?" zapytałam lekko zaskoczona jego reakcją. Otworzył swoje oczy, które wydawały się ciemniejsze. "Ile zostało Ci do osiemnastki?" zapytał ostro. "Trzy tygodnie" odparłam ostrożnie.

Pokiwał głową i popatrzył w górę "Nie najgorzej" powiedział szybko, raczej do samego siebie niż do mnie, nim kontynuował " Nie będę się z Tobą kochał dopóki nie skończysz osiemnastu lat".

Moje oczy otworzyły się jeszcze szerzej zaskoczone szczerością chłopaka, niedowierzając. "Co?!" wydukałam "Dlaczego? Większość ludzi uprawiało już seks do siedemnastego roku życia."

"Wiem" odpowiedział pełen powagi. "Ale ja mam dwadzieścia. Może jestem dupkiem, ale mam zasady i nie będziemy uprawiać seksu dopóki nie skończysz osiemnastu lat!"

Westchnęłam zrezygnowana i wróciłam na kanapę. "Plus" dodał, wzruszając ramionami "Byłoby to niewłaściwe gdybym dzisiaj wykorzystał swoją przewagę nad Tobą. Nie miałabyś wyboru, dałabyś się ponieść chwili. A wnosząc po twoim zawahaniu gdy uniosłem Twoją koszulkę, później byś tego żałowała. A nie chcę żebyś żałowała swojego pierwszego razu. Tak na prawdę dopiero zaczynamy siebie poznawać. Musisz wiedzieć o mnie więcej; nauczyć się mi ufać. Musisz o tym pomyśleć, być gotowa, a ja zadbam o to by była to wyjątkowa chwila." 

Uśmiechnęłam się nerwowo, troszkę zażenowana, myśląc o moim doświadczeniu seksualnym. Jakby czytając w moich myślach, Louis usiadł obok mnie i dał mi pstryczka w nos (serio?). "Nie bądź zawstydzona, każdy kiedyś ma swój pierwszy raz. Wszyscy musimy się tego nauczyć."

Zdecydowałam, że najwyższy czas zejść z tematu mojej osoby i przerzucić uwagę na Louis'a "Więc.." wymamrotałam, starając się zachować odwagę by zadać pytanie "Kiedy był twój pierwszy raz?"

Odetchną powoli nim odpowiedział "Miałem szesnaście lat". Pokiwałam głową i zdobyłam się na odwagę by zadać kolejne pytanie "I z iloma dziewczynami spałeś?"

Zauważyłam jak spina się na moje pytanie i zamarłam, nie wiedząc czy po raz kolejny nie straci panowania nad sobą. Zauważył mój strach i szybko rozluźnił atmosferę "To nie jest ważne" odparł chłodno. Potrząsnęłam  zniesmaczona głową "Owszem, jest"

"Nigdy nie miałem prawdziwej dziewczyny" powiedział, patrząc na mnie. Trudno było się czegoś doczytać z jego niewzruszonego wyrazu twarzy. 'Nie o to Ciebie pytałam" wybełkotałam cichutko. Chłopak uniósł do góry głową.

"Popatrz, przywykłem do radzenia sobie z moim gniewem i frustracją mając nic nieznaczące, jednonocne przygody" zaczął "Ale one nic dla mnie znaczyły. To.. To znaczy dla mnie o wiele więcej niż wszystkie te dziewczyny razem wzięte. Mam motyle w brzuchu gdy mnie całujesz, a to dla mnie coś nowego. I na prawdę mi sie to podoba. Więc nie proszę byś zapomniała o mojej przyszłości, ale proszę Cie byś skupiła się na mojej przyszłości"

Spuściłam głowę w dół, bawiąc się moimi dłońmi i kiwając w zrozumieniu. Pochyliłam się i zostawiłam buziaka na jego ustach, które wciąż były opuchnięte po jego wcześniejszych wyczynach. "Okej" odetchnęłam i złączyłam nasze dłonie.

Przysięgam, nigdy wcześniej nie widziałam tak szczerego i ogromnego uśmiechu na jego twarzy, 

______________

Co? Co? Coooo?

Rozkręcają się.. nie można powiedzieć, że powoli ;p

jak zostawiłam to i wróciłam dzień później to poszło o wiele szybciej. 

mam nadzieję, że moje tłumaczenie wciąż wam się podoba :)))

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now