Rozdział 13.

1.1K 63 4
                                    

*Trinity's PoV*

'Gdy weszłam do kuchni moje dłonie szybko zakryły moje usta. Nie ma kurwa mowy, żeby to było prawdziwe!'

Na środku kuchni stał stolik z naciągniętym obrusem w czerwono-białą kratę. 2 białe, porcelanowe talerze stały na nim, na przeciwko siebie a obok leżała srebrna zastawa. Na środku stołu ustawione były mały zestaw na sól i pieprz, dwa kieliszki na wino i biała świeca. Światło było wyłączone, nadając temu miejscu przyjemną, delikatną atmosferę i omal nie usłyszałam zakradającego się Louis'a.

"Podoba Ci się?" zapytał, a nuta zdenerwowania zabrzmiała w jego głosie.

Odwróciłam się na pięcie by stanąć z kim twarzą w twarz, zaskoczona gdy się odezwał. Nie znalazłam żadnych słów, po prostu pokiwałam głową w nadziei, że zrozumie. Również pokiwał głową z zakłopotaniem, a jego policzki pokryły się różowym kolorem. Zauważyłam, że przebrał się ze swoich dresów w czarne jeansy i czarną koszulę, która ciasno go opinała. Patrząc w dół na siebie, stwierdziłam, że nie jestem zbyt odpowiednio ubrana, zważywszy na to że wciąż tkwiłam w moim mundurku szkolnym. Ulżyło mi gdy Louis go nie zauważył. A przynajmniej, nawet jeżeli, nie robił z tego większego problemu,  za co mu dziękowałam.

Odsunął moje krzesło i uśmiechnęłam się w podziękowaniu, nim zajęłam miejsce. Louis odszedł i po chwili wrócił niosąc butelkę wina. Zerknęłam na niego , nie będąc do końca pewną jak mu powiedzieć, że nie lubię wina*. Najwidoczniej zauważył mój wyraz twarzy.

"Nie lubisz wina, prawda?" wywnioskował. 

Potrząsnęłam delikatnie głową, zmarszczyłam nos i odetchną z ulgą. 

"Dzięki Bogu, ja też nie. To coś jest okropne." odparł, otwierając 2 puszki jagodowego napoju, z czego byłam bardziej niż zadowolona.

"Nie mów nikomu, że pozwoliłem Ci pić jak jesteś niepełnoletnia" uśmieszek pojawił się na jego twarzy i ustawił przede mną miskę, prawdopodobnie zupy pomidorowej. 

"Zostały niecałe dwa tygodnie do moich 18 urodzi"

Louis zajął miejsce obok mnie. Patrzyliśmy na siebie nie wiedząc od czego zacząć. 

Przypomniałam sobie, że wciąż mam przy sobie jego karę, wiec sięgnęłam do kieszeni, wyjmując ją i podając Louis'owi z uśmiechem na twarzy.

"Nie martw się, nie wydawałam kasy na prawo i lewo, oparłam się pokusie" poinformowałam go, uśmiechając się.

"Wiem," odparł niewzruszony, "Mam na karcie dzienny limit, 100 funtów. Więc i tak nie byłabyś w stanie wydać zbyt wiele". 

Szczęka opadła mi z zaskoczenia. Cholera, był bystrzejszy niż przypuszczałam. Wskazał na zupę, sugerując byśmy zaczęli jeść. Nie wahałam się, zapach zupy wywoływał burczenie w moim żołądku. 

"Nie jestem zbyt fantastycznym kucharzem" zaśmiał się, "Więc zupa była najbezpieczniejszą opcją. Na  główne danie mamy źle przygotowanego kurczaka curry, ale nie martw się, ucieszysz się słysząc, że deser kupiłem w pobliskiej cukierni" 

Szczery śmiech wyrwał się z moich ust i musiałam zakryć usta dłonią. Uśmiechnął się, ukazując zmarszczki w kącikach oczu. Spróbowałam zupy i ku mojemu zaskoczeniu, smakowała na prawdę dobrze. 

"Więc.."Louis wymamrotał, nerwowo zaczynając temat wydarzenia z poprzedniego dnia. 

"Po prostu zapytałam co się stało" powiedziałam szczerze.

Pokiwał głową w odpowiedzi.

"Wiem, ale nie możemy rozmawia o takich sprawach. Ja nie lubię o tym gadać" odparł, patrząc prosto w moje oczy. 

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now