Rozdział 3

1.6K 72 7
                                    

*Trinity's PoV*


Odwróciłam się na pięcie i spojrzałam na osobę stojącą w moich drzwiach. Był wyższy ode mnie o ok 13 centymetrów a jego głowa nakryta była szarą beanie. Miał ostro zarysowaną szczękę z szorstkim zarostem. Jego oczy były przenikliwie niebieskie, promieniujące tajemniczością i czymś czego nie potrafiłam pojąć... Wyglądały jakby czegoś strzegły. Znałam to spojrzenie, nosiłam je przez ostatnie kilka lat.

Jego włosy, wydostające się spod beanie, były brązowe, rozczochrane i w nieładzie. Chłopak opierał się jednym ramieniem o framugę drzwi, a jego druga dłoń wepchnięta była w kieszeń czarnych jeansów. Rozsunięta bluza ukazywała prosty t-shirt z dekoltem w literę v i tatuaż widniejący na jego obojczyku. Podwinięte rękawy odsłaniały następne, zakręcone tatuaże, przez co moje oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej. Moje oczy w końcu spoczęły na jego stopach, które wsunięte były w parę czarnych vansów.

Chłopak przełkną ślinę, próbując wyrwać mnie z mojego nachalnego wgapiania się w niego. Natychmiast przeniosłam wzrok na jego niebieskie oczy i otworzyłam usta by cos powiedzieć, ale nic nie chciało się z nic wydostać. 

"Zatrzymaj to dla siebie" zadrwił, nim zdążyłam odzyskać głos. "Przyszedłem tu tylko po to, by powiedzieć Ci, że jestem Twoim 'Panem Nieidealnym'. Z Twojej reakcji mogę wywnioskować, że jesteś w szoku, ale nie jestem pewien dlaczego. Ostrzegałem Cię że właśnie taki będę; ostrzegałem byś nie odpisywała. Ale co zrobiłaś? Oczywiście odpisałaś. Więc pomyślałem, że jeżeli może, może, wpadnę i złożę Ci wizytę, zrozumiesz w końcu, że nie jestem ani troszeczkę idealny, a Ty, w żadnym wypadku, nie chcesz mieć cokolwiek wspólnego z kimś takim jak ja. Bo gdy raz się w to wpakujesz, nie będzie już powroty."

Przemowa skończona, stał patrząc się na mnie, odwrócił się na pięcie i odszedł i rękami wepchniętymi w kieszenie. Zostawił mnie oniemiałą, gdy jego sylwetka była coraz dalej i dalej od mojego domu. 

Usłyszałam zamykanie drzwi samochodu, co wyrwało mnie z mojego odrętwienia. To było, tak jakby te cholerne drzwi samochodu były jakimś przełącznikiem; odblokowały coś w mojej głowie, uwolniły łańcuch myśli jak alarm. Poczułam nieodparty impuls by pojechać za  nim.

Więc, tak jak przez ostatnie kilka dni, poddałam się temu pragnieniu. Złapałam kluczyk do samochodu, który moja mam kupiła mi na nadchodzące 18 urodziny, zarzucając bluzę na moją pidżamę i po cichu zamknęłam za sobą frontowe drzwi, by nie zaalarmować intrygującego nieznajomego, że podążam za nim. 

Miała tylko 17 lat ale zdałam już swój test na prawo jazdy, co okazało się przydatne w takim dniu jak ten, gdy chcesz śledzić jakiegoś nieznajomego. Usłyszałam zwiększone obroty silnika i zauważyłam czarne Audi oddalające się spod mojego domu. 

Za kierownica siedział ON. Wskoczyłam do mojego Forda Fiesta i odpaliłam silnik, gotowa na swoją misję. Zjechałam z podjazdu i sunęłam drogą w dół, zdeterminowana by nie spuszczać jego samochodu z oczu. Gdy niemal go dogoniłam, starałam się zachować bezpieczny dystans między nami, unikając zbyt bliskiego podjeżdżania do jego aut, by nie zostać rozpoznaną. 

Jechałam tak przez ok 20 min, gdy chłopak zmienił kierunek jazdy. Prawie go zgubiłam gdy zjechał z drogi. Nie mogłam skręcić zaraz za nim z powodu korka po drugiej stronie ekspresówki. W panice, podjęłam ryzykowny manewr skręcania za co zostałam 'nagrodzona' głośnym 'beeeeeeep' od kierowcy, który musiał awaryjnie hamować by uniknąć stłuczki.  Jezu, Trinity, pomyślałam, Jedź tak dalej, a szybko stracisz swoje prawko. 
Czułam się z siebie dumna, że dałam radę go śledzić przez całą tę drogę, ale równocześnie poczułam jak serce zamiera mi w klatce piersiowej gdy zauważyłam jak pojazd wjeżdża przez elektryczną bramę, która zasunęła się zaraz za nim. Co miałam teraz zrobić?! Podwórko otoczone było wysokim, kamiennym murem, na który nie mogłam się wdrapać. 

Podjechałam wąską ścieżką i zatrzymałam tuż samochód przed bramą. Ostrożnie wysiadłam z samochodu i podeszłam do panelu kontrolnego. Przecież musiał istnieć jakiś sposób by otworzyć tę bramę, nie? Moje palce przesunęły się po guzikach, starając się rozgryźć do czego one służą. 

Odruchowo podskoczyłam a moje serce załomotało w piersi, gdy usłyszałam głos dochodzący z głośnika obok panela. 

"Proszę, proszę, proszę" usłyszałam głos, który przedrzeźniał mnie z dzisiejszego ranka, "No popatrz kto to!"

______

Uffff. w końcu skończyłam!

Szczerze muszę przyznać, że ciężko tłumaczyło mi się ten rozdział, dlatego trocę mi z tym zeszło.

mam nadzieję, że się podoba ;)

zapraszam również na mojego twittera: @jall_dh

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now