Rozdział 2

1.7K 79 3
                                    

*Trinity's PoV*

Rzuciłam swoją torbę na łóżko i natychmiast opadłam obok niej. Trzy tygodnie. Jedynie trzy tygodnie do moich 18 urodzin i będę miała tę wolność, na którą tyle czekałam, zwłaszcza ostatnio. Moja mama była zwolennikiem: zasady 'muszę być okrutna, dla Twojego dobra', surowego wychowywania, dobrych ocen i żadnych imprez. 

Żałosne było to, że nie trzymała się zasady 'praktykuj, co głosisz', a znaczy to tyle że często imprezowała czy 'pracowała' do późna, prawdopodobnie spotykając się każdej nocy z innym kolesiem. Nie macie pojęcia jak bardzo bym chciała by to mojemu tacie została przydzielona opieka nade mną.

Westchnęłam i niechętnie  zwlekłam się z łóżka, wiedząc, że musze wykonać moje obowiązki nim mama wróci do domu (jeżeli w ogóle wróci). Schodziłam ze schodów przypominając sobie co mam dzisiaj do zrobienia; wyrzuć śmieci i odbierz pocztę. Dzięki Bogu nie miałam zbyt wiele do roboty. 

Wyjęłam worek z kosza, który stał w rogu kuchni i zawiesiłam go lekko na ramieniu, nim wyniosłam go do kontenera. Otworzyłam klapę i westchnęłam gdy worek opadł na dno pojemnika z łomotem. 

Podniosłam leniwie nogi i skierowałam się do skrzynki na listy. Rachunek, rachunek, ulotka, rachunek, list. Miałam już je schować pod pachą i wejść z powrotem do domu gdy coś przykuło moją uwagę. List był zaadresowany do mnie, nie do mojej mamy. To się nie zdarzało zbyt często. Kusiło mnie by otworzyć go natychmiast, ale stłumiłam pokusę i włożyłam list do tylnej kieszeni moich jeansów.

Szybko wróciłam do środka. Natychmiast rzuciłam rachunki na stół kuchenny i weszłam po schodach na górę, przeskakując co dwa stopnie, chcąc jak najszybciej otworzyć list, który niespodziewanie pojawił się w mojej skrzynce. Znając moje szczęście, prawdopodobnie był to list z pizzerii z podziękowaniami za częste składanie zamówień. Pizza była moim bardzo częstym posiłkiem, więc byłam dość lojalnym klientem. 

Usiadłam na łóżku i zastukałam palcami w drewnianą ramę, nagle stając się niespokojna. Nie miałam pojęcia skąd wzięło się to zdenerwowanie. Czym tak strasznie się stresuję? Pomyślałam. Wtedy sobie to uświadomiłam. Listy! Wysłałam te listy kilka miesięcy temu, ale były to jedyne listy, które wysłałam w przeciągu ostatnich miesięcy, oznaczało to, że istniała szanse iż list, który trzymałam w ręku był powiązany z tymi nadanymi przeze mnie.

Przekładałam przesyłkę z ręki do ręki a mój oddech uwiązł mi w gardle. Byłam pewna, z tyłu listu pochyłymi, niezgrabnymi literkami napisany był adres, podobno 'zmyślony'. Trzęsącymi się dłońmi rozerwałam kopertę, wyjęłam list i położyłam go przede mną. 

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech uspokajając siebie nim przeczytałam to co było zapisane na kartkach. Moje oczy otworzyły się a wzrok spoczął na liście, który wciąż leżał na biurku.

Droga 'Trinity Collins' czy jakoś tak. Przeczytałam. Oh, to będzie interesujące..

Słuchaj, nie wiem kim jesteś i nie mam pojęcia czego ode mnie oczekujesz, co chcesz bym zrobił z twoim wyniosłym, malutkim życiem. Napisałaś do mnie te głupie listy przypadkowo, żeby było mi Cię szkoda? Więc słuchaj, to nigdy się nie zdarzy.

Jakim cudem, do cholery, mnie znasz? Bo ja nie mam pojęcia kim Ty, kurwa jesteś. Jesteś jakimś prześladowcą, czy co? W zasadzie, nawet mnie to nie obchodzi. Piszę do Ciebie tylko po to, żebyś przestała wysyłać mi te cholerne listy.

Nawet jeżeli nie chcesz, lepiej przestań. Nie tylko dlatego, że są  zajebiście irytujące (a są, muszę dodać!) ale dla Twojego własnego dobra. Nie chcesz mieć nic wspólnego z moją osobą. Nie jestem Twoim 'Panem Idealnym' ani nigdy nie będę.

Nie z poważaniem, 

Koleś Którego Nie Chciałabyś Poznać

Siedziałam tam z rozdziawioną gębą, jeszcze raz przejeżdżając oczami po kartce papieru. Nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego. 

Nagle moje ręce wyszukały najbliższą kartkę papieru a dłoń zacisnęła się wokół długopisu. Mój długopis sunął bez wysiłku po arkuszu, a ja byłam zszokowana tym co wychodzi spod mojej dłoni.

Drogi Kolego, Którego Jestem Pewna, Że Chcę Poznać

Jeżeli wysiliłeś się by napisać do mnie list, jestem pewna, że chciałbyś się kiedyś spotkać. Wydaje się że mamy takie samo nastawienie, ale co to za człowiek bez odrobiny charakterku, nie? 

Myślę, że dogadalibyśmy się całkiem nieźle.. Więc daj mi znać czy nie chciałbyś się czasem spotkać..

Z poważaniem, 

Trinity

Mój umysł nie współgrał z moimi czynami, mój mózg z całych sił próbował zrozumieć to co właśnie robiłam. Chłopak jasno zaznaczył bym nie wysyłała mu więcej listów, ale coś w środku pociągało mnie do tego. Może działo się tak dlatego, że po tak długim czasie, jakiś chłopak w końcu zwrócił na mnie uwagę, nawet jeżeli nie z najlepszych intencji.  Tak czy siak, po raz kolejny miałam ten impuls by wysłać list, tyle że tym razem z nim nie walczyłam. 

Powoli wyszłam na zewnątrz i wrzuciłam dopiero co napisany list do skrzynki pocztowej, nim wróciłam do środka i przebrałam się w moją ulubioną piżamę, zachowując się jakby nic się nie stało. Usiadłam na kanapie i włączyłam 'Shrek 2' i zapadłam w błogi sen na sofie. Wiedziałam, że jutro jest sobota i mogę spać do której tylko będę chciała. 

_________

Następnego ranka obudziło mnie walenie do drzwi. Usiadłam z początku, wytarłam śpiochy z oczu i wstałam z kanapy. Rozejrzałam się do okoła, szukając jakiegoś znaku na to, że moja mama wróciła w nocy do domu, ale nigdzie jej nie było. 

Walenie do drzwi powtórzyło się,. Zaciągnęłam swoje stopy do korytarza i zdałam sobie sprawę, że stukanie się nasiliło. Parsknęłam pod nosem. Byłam bardziej niż pewna, ze to moja mama, która umiera z powodu kaca i zapomniała kluczy do domu. 

Przekręciłam klucz w drzwiach i z całą siłą otworzyłam drzwi, nie będąc w nastroju na to całe jej gówno. 'Proszę, proszę, proszę' wyśmiałam ją pod nosem, odwracając się z zamiarem wrócenia na kanapę, nawet nie patrząc kto stoi w progu drzwi, "Mogłabyś spojrzeć kto to".

Zatrzymałam się gdy usłyszałam za sobą męski głos 'Wydaje się że mamy takie samo nastawienie, ale co to za człowiek bez odrobiny charakterku, nie? ' , wyrecytował sarkastyczny głos. 

Potrząsnęła głową nie wierząc w to co się dzieje. 'Chyba kurwa jaja sobie robisz'.

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now