Rozdział 25

701 44 0
                                    

* Trynity's PoV

Leżałam wtulona w  klatkę piersiową Louis'a, jego miarowy oddech był mi tak dobrze znany. Ręce chłopaka leniwie otulały mnie, prawdopodobnie dla wygody, jednak coś mówiło mi, że po to by zatrzymać mnie przy sobie. Jego sposób na złagodzenie obaw iż go zostawię. Wciąż się bał, że go opuszczę, nawet po tym jak wyznał mi to wszystko. Jestem jego, jestem tu, w jego ramionach. Jeżeli by mnie puścił , mogłabym odejść, zrobić to w każdej chwili z własnej woli. Wiedziałam, że on właśnie tak to widział.

Wybranym filmem było "500 dni miłości" jeden z moich ulubionych. Nie byłam pewna czy Louis był zadowolony, ale tak czy siak włączył ten film. Nie wydaje mi się by zbytnio oglądał film, za każdym razem gdy spoglądałam na niego by sprawdzić czy przypadkiem nie uciął sobie spokojnej drzemki, przyłapywałam go na przyglądaniu mi się kątem oka. Złapany na gorący uczynku od razu wracał wzrokiem na telewizor.

Wierciłam się pod kocem, próbując znaleźć bardziej wygodną pozycję. Przycisnąłem moje plecy do Louis'a, wciąż kręcąc się, starając się wygonie ułożyć, kiedy usłyszałam jego niezręczny pół kaszel. Spojrzałam na niego pytająco, zastanawiając się czy coś jest nie tak.

" Powinnaś przestać się ruszać w taki sposób", zaśmiał się nerwowo. Przechyliłam lekko swoją głowę na bok, próbując zrozumieć co miał na myśli.

" Chcesz żebym zeszła z ciebie? " zapytałam niepewnie.

Szybko potrząsnął swoją głową, myśl o przesunięciu się nie była zadowalająca dla mnie.

" Nie, nie " zapewnił. " Lubię mieć ciebie tutaj, prawdopodobnie nawet za bardzo, jeśli wiesz o czym mówię."

Moje oczy rozszerzyły się, kiedy zdałam sobie sprawę z tego co miał na myśli. Upewniłam się, że muszę zabrać mój tyłek z jego niższych regionów, a jednocześnie starając się utrzymać kontakt naszych klatek piersiowych. To nie było za bardzo wygodne. 

" T, możesz wrócić tu z powrotem, tylko po prostu nie ruszaj się cały czas" zachichotał, przyciągając mnie ponownie na niego, nasze ciała były dopasowane do siebie jak dwa kawałki puzzli. 

"Chyba, że chciałabyś to wszystko kontynuować" dodał bezczelnie i chociaż nie widziałam jego twarzy, mogłam sobie wyobrazić jego rozbawiony, szeroki uśmiech.

Uderzyłam go w udo, tam gdzie wcześniej leżałam. Byłam pewna, że nie chciałam kontynuować tego co miał na myśli. W każdym razie nie teraz. Cały czas przetwarzałam pierwszy raz i nie byłam jeszcze gotowa na kolejny.

Odwróciłam się, więc byliśmy do siebie twarzą w twarz,  nasze nosy i usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów, pierwszy raz nie obchodziło mnie zakończenie mojego ulubionego filmu. Jego twarz była bardziej interesującym obiektem do patrzenia niż jakiś telewizor.

Żartobliwie dmuchnął w moją twarz a ja zmrużyłam oczy. Słysząc dźwięczny śmiech otworzyłam je z powrotem.  Zobaczyłam Louisa bliżej, niż był wcześniej. Nim zdążyłam się zorientować, jego usta musnęły moje lekko jak piórko i zatraciłam się w tych pocałunkach, oddawanych tylko dla mnie.

Pochyliłam się w jego stronę, lekko łącząc nasze wargi, ulegając delikatnej sile jego pocałunku. Zyskując nade mną przewagę, sprawił że stałam się owładnięta jego ciałem, sercem i duszą. 

Jego pocałunki nigdy nie trwały na tyle długo by stać się narkotykiem uzależniającym coraz bardziej. 

Delektowałam się każdą chwilą, ruch naszych lekko splecionych języków przypominał taniec. Nie było pośpiechu, ofiarował mi tak wiele. To było jak niewypowiedziany język, polegający na wzajemnym zrozumieniu. Mogliśmy spędzić dużo czasu na kłótniach, ale gdy się całowaliśmy wszystko stawało się zrównoważone i opanowane. 

Odsunął się zbyt szybko jak na mój gust, po raz kolejny.

"Nigdy nie znudzę się twoimi pocałunkami", oddychał prosto w moje czoło, ciągnąc mnie coraz bliżej siebie pozostawiając niewiele miejsca między naszymi ciałami, przez które przepływała adrenalina spowodowana pocałunkami, które przed chwilą ze sobą dzieliliśmy.

                                                                                     

"Ja też", odpowiedziałam bez tchu.  Zaczęłam zastanawiać się nad moją poprzednią decyzją. Może powinnam pójść na całość . Jednak szybko wróciłam do poprzedniej wersji. Wiedziałam, że przemawia przeze mnie adrenalina, a nie zdrowy rozsądek. 

" Hej T?", zapytał cicho, jego oddech wciąż unosił się przy moim czole. "Myślisz, że teraz, teraz kiedy już nie kłócimy się możesz wracać do mojego domu?" 

Zatrzymałam się, myśląc nad tym co mi właśnie zaproponował. Oczywiście, chciałam z nim wrócić, aby móc spędzać z nim czas. Mogę tak co noc, jego obecność jest pocieszająca, potrzebowałam pewności. 

Inna część mnie mówi mi, że to za wcześnie. Aby to zadziałało, musimy osiągać to powoli. Znaliśmy się niewiele ponad miesiąc, staliśmy się sobie niesamowicie bliscy, przyznaję. To było zupełne przeciwieństwo relacji, w które wcześniej się angażowałam. 

Ta wzrastała tak szybko, przejmując każdą cząstkę mojego jestestwa, ciągnąc mnie w stronę ciemnego bruneta. Znalazł się w moim życiu w najbardziej nieoczekiwanych okolicznościach. 

"Trinity?" Wyraźnie słyszę jak Louis powtarza pytanie, w jego głosie słychać coraz większe poddenerwowanie.

Zdałam sobie sprawę, że na jakiś czas zatraciłam się w swoich myślach, nie odpowiadając na jego pytanie w żaden sposób. 

"Nie sądzę, że to dobry pomysł" Zaczęłam, moje serce rozrywało się kiedy widziałam jak jego twarz wyraźnie się zapada. Postanowiłam, że muszę coś dodać by trochę złagodzić zadany cios. 

"Tylko na razie" Dodałam.

Widziałam jak powoli kiwa głową, oczywiście poważnie rozczarowany.

"Początkowo planowałam być z tobą kilka dni, dopóki nie uporządkuję spraw z moją matką, pamiętasz?" Wyjaśniłam. "Teraz moja mama i ja wróciłyśmy do normalności, więc wracanie z tobą będzie jak przeprowadzka do ciebie, a skończyłam dopiero 18 lat. Myślę, że nie jestem jeszcze na to gotowa. Myślę, że my nie jesteśmy jeszcze na to gotowi. Pewnego dnia będę. Tylko nie teraz." 

Mały uśmiech ozdobił jego rysy. Wydawał się być bardziej zrelaksowany, Prawdopodobnie zapewnienie go, że chciałabym zostać była wszystkim czego potrzebował. Teraz nie potrzebował zapewnień, że przeprowadzę się z nim w tej chwili, chciał tylko jakichś zobowiązań.

A jeśli to jest to czego potrzebuje, to za zamierzam mu to dać. 

***
Cześć wszystkim! Chciałabym was powitać i zapytać jak wam się podoba ten rozdział? Mam nadzieję, że za bardzo go nie schrzaniłam :) Mam nadzieję, że mnie polubicie a moja i jally_d92 współpraca to był dobry pomysł. To tyle :D 

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now