Rozdział 6.

1.4K 70 6
                                    

*Trinity's PoV*

Nie wiem dlaczego tak sie zdenerwowałam. Przecież jeszcze nawet nie byliśmy przyjaciółmi, ale jakimś sposobem mój mózg zakwalifikował go już jako mojego. 

Byłam zmieszana i zraniona, burza szalała w moich myślach. Jednak, tak szybko jak słońce zgasło, moje zmieszanie przerodziło się w furię. Nie do końca z powodu cycatej blondyny, którą widziałam ale bardziej z powodu komentarza, który wyszedł z ust chłopaka, gdzie dobór słów był decydujący. Jak mógł być tak niemiły i poniżający?! 

Cała podróż do domu była rozmazana. Byłam tak zraniona i wściekła, że zawładnęło to mną całą, nie mogłam nawet jasno myśleć. Zataczałam się ślepo po jezdni i w zasadzie byłam zaskoczona, że dotarłam do domu w jednym kawałku. 

Wysiadłam z  samochodu i zatrzasnęłam drzwi, nim pobiegłam do domu i pchnęłam drzwi z taką siłą, że mogłam poczuć jak dookoła trzęsą sie ściany. Tak szybko jak tylko znalazłam się w środku, przywarłam plecami do drzwi i pozwoliłam moim łzom wypłynąć. Powoli opuszczałam sie w dół, gdy łzy spływały po moim policz, aż w końcu usiadłam na podłodze. 

Nie wiem jak długo zostałam w takiej pozycji. Czas był ostatnim z moich zmartwień. Z czasem musiałam wziąć się w garść . Płacząc próbowałam dopasować do siebie wszystkie puzzle, usiłując poskładać wszystkie moje uczucia w jeden wielki, niezrozumiały obrazek.

Zdałam sobie sprawę co sprawiało, że czułam się w taki sposób. Miał rację gdy powiedział, że jak raz się zaangażujesz to nie będzie już powrotu. Nie sądzę by było to w tym samym kontekście jaki on miał na myśli, ale tak czy siak, miał rację. Przeszłam linię, za którą nie dało się już zawrócić i weszłam do mojego osobistego piekła. 

Chciałam go znienawidzić. Chciałam być nim zniesmaczona; odrzucona przez niego. Ale nie ważne jak bardzo starałam się przekonać samą siebie że go nienawidzę lub nienawidziłam, było inaczej. Próbowałam zmusić siebie do uczucia, którego wiedziałam, że powinnam czuć. 

Wtedy zrozumiałam jak popieprzone to wszystko było. Bo nie ważne co złego by zrobił, zawsze bym wróciłam, ponieważ była to jedyna rzecz którą mogłam zrobić.

Moje myśli zostały zakłócone przez  pukanie do drzwi. Zignorowałam to, wiedząc że nie mogę otworzyć drzwi w takim stanie. Jednak, było to jasne, że osoba po drugiej stronie nie miała zamiaru odejść bez odpowiedzi, gdy minutę później wciąż słychać było pukanie. 

Westchnęłam, wycierając oczy i nos o rękaw mojej pidżamy, nim podniosłam się by otworzyć drzwi. Gdy tylko zobaczyłam osobę, która sie dobijała, natychmiast próbowałam je zatrzasnąć. Moje starania zawiodły, gdy stopa chłopaka wetknięta została między futrynę a drzwi. 

"Trinity" wzdychnął, swoim głosem, który był niczym aksamit dla moich uszu. Nie mogłam po prostu pobiec do niego, bez zbierania się w sobie przez przynajmniej kila sekund. "Kurwa mać, Trinity, otwórz te cholerne drzwi!"  krzyknął. 

Odruchowo odskoczyłam od drzwi, dając Louis'owi szansę by je otworzyć. Wtedy zrozumiałam dlaczego był taki wściekły. Stał w ulewie i ciemności przez 10 minut, pod drzwiami jakiejś idiotki. 

"Musimy pogadać" wybełkotał. Skrzywiłam się patrząc na niego. "Oh, serio?" odpowiedziałam sarkastycznie, "Jesteś tu by zaprosić mnie do kolejnego trójkącika z Twoją blondyną?"

Pożałowałam tych słów tak szybko jak wydostały się w moich ust. Zranienie zabłyszczało w jego oczach a szczęka się napięła. "Nie czaisz tego, prawda?" powiedział z niedowierzaniem, wymijając mnie i wchodząc w głąb mojego domu. Zamknęłam za nim drzwi i obróciłam się na pięcie by stanąć z nim twarzą w twarz. "Nie Louis, nie rozumiem tego!" odpowiedziałam "i abym to zrozumiałam, będziesz musiał troszkę mi wyjaśnić". 

Chłopak wypuścił z siebie powietrze i usiadł na kanapie, chowając twarz w dłoniach. "Siadaj" rozkazał. "Przepraszam bardzo? To mój dom i - " próbowałam się odgryźć, ale ostry głos, nieznoszący sprzeciwu wydobył się z ust Louis'a "Trinity" warknął przez zaciśnięte zęby " Zamknij, kurwa mordę i usiądź!"

Nie kłóciłam się i usiadłam na drugim końcu kanapy. Było tak dopóki nie złapał mnie pod kolanami i przyciągał mnie do siebie, dopóki nasze nogi sie nie dotykały. Odszukał moje dłonie i splótł nasze palce. 

"Słuchaj", nagle stał się nieśmiały. "Mówiłem Ci żebyś nie pakowała się w nic z kimś takim jak ja, ponieważ wiedziałem, że mogę Cie zranić, w taki czy inny sposób, a nigdy nie chciałem skrzywdzić dziewczyny". Spojrzałam w dół gdy przywarł swoim czołem do mojego. "I jestem wystraszony. Cholera jasna, boję się " kontynuował, niemal szepcząc. "Ponieważ przez  te 24 godziny, gdy Cie znam, wniosłaś w moje życie więcej uczuć i emocji niż ktokolwiek inny przez 19 lat"

"Wiec spanikowałem. Upiłem się i wziąłem tą dziewczynę do domu, nie myśląc. Ja po prostu.." Przerwał i zaczął drżącym głosem " Ja.."  zawahał się. "Nie jestem dobry w miłości. Potrzebuję Twojej pomocy. To znaczy, teraz jestem beznadziejny, wiem, że tak jest, ale jeżeli zechcesz mi pomóc i.. utknąć ze mną, myślę, że mógłbym się tego nauczyć" 

Popatrzył na mnie przeszywając ciemność nim wyszeptał ostatnią kwestię "Więc, Trinity, pomożesz mi?"

Nie było wątpliwości jak odpowiedź mogłaby brzmieć. Zamknęłam oczy, błagając łzy by nie wypłynęły i ścisnęłam mocniej jego dłoń. 

"Pomogę" wyszeptałam.

I wtedy poczułam jego delikatne usta na moich. 

______________________________________________

Wow, wow, wow. 

znają się 24h a już mówią o miłości.

szybcy są :D

ah ten Louis..

ps. Jak się podoba nowy teledysk? :)

Letters (Dark Louis Tomlinson ||translated PL )Where stories live. Discover now