Rozdział 1

2K 108 7
                                    

*Perspektywa Dominiki*
Obudził mnie budzik. Patrząc na godzinę w telefonie dowiedziałam się, że jest 7.00
"Ciekawe, o której Sandra dziś po mnie przyjdzie" No tak Sandra moja przyjaciółka od półtora roku. Zazwyczaj przychodzi o 7.35 Ale zdarzają się sytuacje, że przyjeżdża razem z tatą gdzieś około 7.15, Wtedy wiem, że musze jej zrobić albo warkocza albo wyprostować włosy, chce zrobić ze mnie fryzjerkę. Wstałam i obrazu poszłam zjeść śniadanie: ·-Hej
-Cześć
Zwykła rozmowa, jak co rano. Zjadłam płatki do mleka i poszłam się ogarnąć do łazienki. Po porannej toalecie poszłam się ubrać, ubrałam się standardowo moje kochane dresy, które przylegały do nóg, koszulkę na ramiączkach i bluzę wkładaną przez głowę, włosy zostawiłam rozpuszczone. Osobiście mam odrazę, do jakich kolwiek kosmetyków, dosłownie wszystkich, dlatego chodzę, bez jakiego kolwiek make-upu. Około godziny 7.34 Przyszła Sandra: ·-Cześć Misia!
-Cześć słońce. Jestem u siebie w pokoju jak by, co.
-Zachwile przyjdę.
I poszła gadać z moją mamą a ja w tym czasie się spakowałam i wyszłam z pokoju.
-Nikodem pośpiesz się! - Nikodem to mój młodszy brat.
-Już idę!
-Tylko się pośpiesz, bo spóźnisz się na autobus!- Powiedziałam stojąc ubrana w trampki z adidasa. Założyłam torbę na ramie i krzyknęłam: ·-Sandra ty też się zbieraj!
Po dwóch minutach wychodziliśmy już z domu. Do szkoły mam jakieś dwie minuty drogi, więc byliśmy tam około7.45, Miałam 15 minut na znalezienie Kuby i Bartka, nalewno są przy parapecie i grają w karty, jak powiedziałam tak i ich znalazłam. Grali w karty w tym samym składzie, co zwykle. Podeszłam do Kuby i przytuliłam się do niego od tyłu: ·-Hej- powiedziałam
-Cześć!
-I co grałeś w drugą noc czy nie?
-Grałem, filmik dziś na kanale około godziny 16.
-Czekam z niecierpliwością.- Powiedziałam z uśmiechem.
Bartek stał tuż obok też z nim zrobiłam niedźwiadka i spytałam: ·-Ej chłopaki wiecie, że w niedziele jadę na obóz?
-Tak-powiedział Hary
-Aha-powiedział Yolo
-I niebędzie mnie dwa tygodnie?
-Tak-powiedzieli równo
-To git. Czym nas wymęczą w tą naszą pierwszą lekcje spytałam
-Chyba Polskim w?19.- Powiedział Kuba
-Nom chyba tak, Adrian rozdaj na cztery odłożę torbę i gram z wami- powiedziałam z uśmiechem.
-Spoko.
Cały tydzień mi tak zleciał i zanim się obejrzałam była sobota i pakowanie.

*Perspektywa Maćka*

Wstałem około 6.30 Jeśli się nie mylę, spojrzałem na telefon, tak dobrze mowie perfidnie 6.30. Dobra musze wstać, poszedłem się wykąpać i ogarnąć włosy, obrazu też się ubrałem. Potem poszedłem do kuchni zrobić sobie śniadanie, czyli kanapkę z serem. Musze obudzić Ankę ona ma na ósmą a ja na siódmą trzydzieści do szkoły. Zanim się obejrzałem była 7.00. Poszedłem do pokoju Ani i obudziłem ją zrywając z niej kołdrę. Obudziła się w trymigach.
-Za godzinę masz szkole
-Wiem, wiem.
-Wstawaj
-Okey- powiedziała wstając.
Poszedłem do kuchni i pożegnałem się z mamą i tatą zakładając buty, po czym wyszedłem na przystanek autobusowy. Do szkoły przyjechałem dziesięć minut przed dzwonkiem, więc poszedłem przebrać buty i zaraz byłem przy swojej szafce, wstukałem kod, wziąłem najpodszebniejsze rzeczy i poszedłem pod klasę pogadać z Andrzejem
-Cześć Maciek!
-Hej, co tam?
-A nic wiesz jak zwykle. Mam nadzieje, że wyrwiesz jakąś asie na tym obozie.
-No, co ty przecież żadna mnie nie zechce.
-Nigdy nie mów Nigdy!
-Ta acha, życzę powodzenia.
Po dzwonku weszliśmy do klasy i tak ciągnął się cały dzień. Po szkole będę musiał nagrać vloga z informacją, że nie będzie mnie dwa tygodnie, ale na facebooku będę. I tak zleciał się cały tydzień i zanim się obejrzałem była sobota i czas pakowania.

Mam nadzieje, że podoba wam się pierwszy rozdzał. Drugi postaram się napisać na wtorek. Narazie cześć i czołem!


"Życie nie zawsze jest czarno-białe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz