Rozdział 29

515 51 8
                                    

*Perspektywa Dominiki*

Jekieś pięć minut temu dojechaliśmy do Szpitala i teraz biegniemy do recepcji. Niestety musieliśmy zaparkować dwie przecznice dalej z powodu samochodów zaparkowanych jak dupy -,-. Wkońcu dobiegliśmy do recepcji.

-Dzięń Dobry ja do Macieja Rembowieckiego.- powiedziałam do pani za biurkiem

-Jest pani kims z rodziny?- spytała

-Tak jestem jego Narzeczoną- wymyśliłam na szybko

-A ten pan?

-Jestem jego Bratem- powiedział Zayn, jeszcze coś pamięta z Polaskiego, szacun.

-Dobrze, pan Maciej jest w cięszkim stanie i właśnie przechodzi operacje żeby naprawić narządy wewnętrzne i poskładać żebra. Co do wstrząsu mózgu może mieć chwilową Amnezje jak się wybudzi, na razie jest w śpiączce. Morzecie go państwo znaleźć w Sali 204, są tam już jego przyjaciele.

-Dobrze, dziękuje- powiedziałam i pobiegliśmy pod sale 204. Kiedy wybiegliśmy zza zakrętu zobaczyłam całą Ekipe plus do tego Stu, Remka, Dezego, Harmonie i Agate.

-No wkońcu jesteś. Ej czy to Zayn Malik?- spytał zszokowany Jasiek

-Tak a teraz cicho i mówić jato się stało?- powiedziałam

-Otóż poszliśmy do was do pokoju żeby wyciągnąć Maćka na piwo a kiedy weszliśmy zastaliśmy go całego we krwi. Nie wiemy co wcześniej się stało ale nie wyglądało to na zwykłe pobicie.- Wytłumaczył mi i Malikowi Filip. Ja tylko siadłam i zaczełam płakać. To wszystko przez to że się ze mną zadawał. To wszystko przez to że mnie pocałował, nie myślałam że mnie tak szybko znajdą.

-To niebyło zwykłe pobicie to była groźba- powiedział Zayn

-Ale jak to Groźba?!- krzyknął Jasiek

-Za dużo wiedział, po co ja głupia mu się wygadałam, na po co?! Byłam głupia że uwierzyłam że już nic nam nie zagrarza! To wszystko prze ze mnie!- krzyknęłam i kopnełam w ściane z całej siły. Otóż tak mocno kopnełam że prawnie ściana się rozleciała. Podbiegli do mnie Zayn i Dezy i mnie unieruchomili, za dobrze mnie znają i wiedzą że gdyby nie oni to rozwaliła bym cały szpital. Usadowili mnie na krześle i trzymali z obu stron. Popatrzyłam na zebranych, Harm i Aga były przyzwyczajone do moich wybuchów ale reszta miała przerażone miny. Pierwszy raz widzieli mnie w takiej furji. Kiedy się uspokoiłam i mnie puścili podeszłam do Agaty, przytuliłam się do niej i zaczełam płakać. Poczułam że takrze Dezy, Harm i Zee mnie przytulają, reszta odsunęła się w cień. Za bardzo się mnie bali żeby podejść, przyjaciele się mnie bali. Tylko Florian i Stu mi na tyle ufali żeby podejść i też się przytulić. Staliśmy tak aż do wyjścia Lekarza z Sali operacyjnej.

-Czy jest tutaj Dominika Menhelik? ( nie dam wam mojego prawdziwego nazwiska)- spytał.

-Tak to ja - powiedziałam

-Proszę za mną.- poszłam za nim- otóż pan Maciej przeszedł pomyślnie operacje i jego stan jest stabilny. Po operacji obudził się na chwile i powiedział „Gdzie jest Dominika?" i zapadł w śpiączke. Jeśli pani chce może wejść do niego ale tyklo pani ponieważ musi mieć spokuj. Po przebudzeniu może mieć chwilową Amnezje ale to jest mało prawdopodobne.

-Wiadomo kiedy się obudzi?- spytałam

-Niestety nie, ale proszę być dobrej myśli. Pan Maciej jest silnym człowiekiem skoro obudził się chociaż na chwile. Potrzebuje teraz bliskich i spokoju.

-Dobrze dziękuje- powiedziałam i się lekko uśmiechnęłam, chociaż tyle dobrego.

-Proszę teraz do niego pujść.

"Życie nie zawsze jest czarno-białe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz