Rozdział 21

597 56 1
                                    

*Perspektywa Dominiki*

Zaśmialiśmy się i zaczęliśmy iść w stronę naczepy

-Gotowy żeby poznać mojego tatę?- Spytałam

-Chyba nie- powiedział z obawą

-Dasz rade- złapałam go za rękę i zaczęłam prowadzić w stronę mojego taty- Cześć Tato!!

-No siema, siema, co tam- spytał

-A nic poznałam wielu fajnych ludzi i w ogóle

-No to fajnie, a ten z tobą to, kto?

-To twój przyszły zięć-zaśmiałam się- Tato to mój chłopak Michał, Michał to jest mój Tata

-Miło mi jest pana poznać- uśmiechnął się i podał rękę

-Mi ciebie również- powiedział mój tata

-Dobra to wy sobie pogadajcie a ja idę do Czantry zobaczyć jak się trzyma- jak powiedziałam tak zrobiłam, podeszłam do przyczepy i ją otworzyłam.

-Czantra mój słodziaku, jak tam podróż?

Podeszłam do głowy konia i po paczyłam się te pięknie końskie paczałki *0* przytuliłam się do jej miękkiej sierści i dałam całusa w nochala XD

-Spokoje za niedługo się rozruszasz, mówiąc szczerze to nawet dobrze do boku nie wejdziesz. Michał! Chodź tu!- Zwołałam

-Yep?- Spytał z przed naczepy

-No chodź tu!

-Ale, co jeśli mnie kopnie?

-Oj nie maż się i chodź tu! Przy mnie nie kopnie- powiedziałam- Czantra! Wiem, że chcesz się poprzytulać, ale kurde nie teraz przytulaku- zaśmiałam się, kiedy Czantra zaczęła się o mnie ocierać

-Okey, już idę

Michał podszedł do mnie

-Teraz daj rękę –podał –i Mizia konia, bo mi się nie chce, tylko nie pod włos, bo zatłukę- położyłam jego rękę nad jej nosem- ja idę wypakować jej rzeczy z samochodu.

-Zostawiasz mnie samego z tym zwierzakiem?

-Tak i żadnych, ale i tak zaraz ją zabieram do boksu a później siodłamy i idziemy na lonże na dwie godziny, potem po paczysz jak jeździ mistrz- powiedziałam- A i uważaj ona kocha się tulić- zaśmiałam się, kiedy Czantra spróbowała włosów Michała, wyszłam z naczepy i podeszłam do samochodu

-Fajny ten twój chłoptaś-powiedział tata

-Wiem i kochany – Zaczął mi dzwonić telefon- Sorka, brat dzwoni

-Boże znowu mi przyprowadzasz bezpańskie dzieci do domu?

-Nie żadne bez pańskie, dobra muszę odebrać Halo?

-Dominika! Gdzie ty jesteś?

-W stajni mojej cioci

-Wiesz, że ja tu umieram? Martwiłem się o ciebie... Czekaj jak to w stajni?!

-No normalnie muszę się zająć moim koniem, chcecie to przyjdźcie popaczyć

-Wiesz, że jest Meet-Up a Michała też nie ma, chociaż za niedługo ma poprowadzić turniej?

-Eh już go wołam Michał!!!!

-What?- Odkrzyknął

-Chodź tu w trymigach młody człowieku!

-Już spokojnie idę przecież, no, o co tyle krzyku?

-Wiesz, że za piętnaście minut masz poprowadzić turniej?

"Życie nie zawsze jest czarno-białe"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz