Rozdział 8: Wejście Sneap'a

1.3K 96 7
                                    

Od autora: Widzicie? Uratowałam/em go :P Ta historia nie będzie zabawna, do momentu, w którym Harry się obudzi, wiec będziecie musieli to przeboleć

Harry Potter niestety nie należy do mnie. Wszystkie postacie związane z nim i jego światem należą do J.K.Rowling.

Od tłumacza: Kolejny rozdział tego samego dnia ^^ Wszystkim wam życzę również, miłych wakacji i wypoczynku.





^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

( Perspektywa Voldemorta )

Wezwałem Severusa od razu po moim przybyciu do posiadłości. Położyłem Harry'ego na moim tronopodobnym krześle, jako że było to jedyne w pokoju spotkań, i czekałem.

Severus'owi nie zajęło długo przybycie do dworu. Zawsze zjawiał się szybko. Niezły wyczyn zważając na to, że zwykle przebywa w Hogwarcie.

Ukłonił się i wyszeptał krótkie „Mój Panie". Pokazałem mu aby wstał, po czym przesunąłem się aby mógł zobaczyć dziecko.

Ostrożnie się do niego zbliżył, po czym ukląkł obok tronu. Zdjął maskę, odkładają ja przy swoich nogach, po czy, sprawdził puls chłopca.

- Mój Panie, podejrzewam, że, chcesz abym, go uleczył. - To było to coś, co lubiłem w Severusie. Szybko rozumiał o co chodzi.

Skinąłem głową, po czym podałem chłopca Severusowi. Musiał myśleć, że będzie więcej ważył, ponieważ podniósł go na początku zbyt wysoko.

Wyprowadziłem Severusa z pomieszczenia, i pokierowaliśmy się do pokoju gościnnego. Krew zniszczy narzuty na łóżku, ale tym już zajmą się skrzaty domowe.

Severus położył dziecko na masywnym łożu, po czym wziął się do pracy. Patrzyłem na to z tyłu. Wiem, że czuł się przez to nie swoje, ale mnie to nie obchodziło. To w końcu moja własność. W pewnym sensie.

Na początku oczyścił go z krwi, aby móc dobrze widzieć gdzie znajdują się poszczególne rany. Gdy czyścił czoło Harry'ego, wciągnął gwałtownie powietrze. Czyli chyba dostrzegł bliznę.

Zerkną na mnie kącikiem oka. Był szybki i mądry, ale było tu zdecydowanie coś czego nie był pewien.

- Nie przestawaj Severusie - powiedziałem leniwie. Pewnie myślał że porwałem chłopca, lub coś w tym stylu.

Severus zrobił jak mu nakazano, i zaczął zamykać głębsze rany. Był już w połowie, gdy nagle się zatrzymał i spojrzał na małe ciało.

- Jakiś problem Severusie? - zapytałem, stając dokładnie za nim.

Wydał zdziwione hmmm.. po czym odpowiedział ostrożnie - Mój Panie, wyglada na to, że magia chłopca mi pomaga.

- ... Co masz na myśli?

- Jego magia leczy mniejsze nacięcia, i zatrzymuje krwawienie innych - można było usłyszenia zafascynowanie w jego głosie - Niesamowite...

Zatrzymałem się na chwilę, rozmyślając nad ilością mocy jaką mógł posiadać chłopiec - Cisza - mruknąłem, studiując to zjawisko. Severus dalej w ciszy zamykał większe rany, a magia Harry'ego zajmowała się mniejszymi. Gdy skończył, rzucił szybkie zaklęcie diagnozujące.

Chłopiec był w rozsypce.

Pęknięta czaszka, dużo straconej krwi, złamany nadgarstek, przebite płuco, rozcięte ścięgna, niedożywienie...

Nie wspominając o wszystkich siniakach. Bez pokrywającej go krwi, można było dostrzec mnóstwo siniaków pokrywających jego słabe ciało. Nie przybrały jeszcze żółtego koloru, albo nawet świeżego fioletowego, ale były wystarczająco nowe, aby boleć.

- Severusie, czy chłopiec będzie żył? - zapytałem spokojnie. Wiem, że brzmię jakby mi zależało, ale było coś innego co potrzebowałem wiedzieć. Poza tym, nie było by już zabawy, gdyby umarł.

Severus kiwną niepewnie głową - Tak mi się wydaje Panie. Z jego magią, leczącą go, powinien w pełni wyzdrowieć fizycznie. Jednak psychicznie...

Wiedziałem, w którą stronę to zmierza - Dzieciak będzie w porządku, jest wyjątkowo dojrzały jak na swój wiek. - skomentowałem, po czym usiadłem w szmaragdowym krześle w pobliżu. Wiem, że dzieciak nie stanie się przerażoną myszką. Był zbyt silny, zbyt Gryfonski na coś takiego.

Severus skinął, po czym znów spojrzał na chłopca - Wybacz mi Mój Panie, ale czy to jest... Harry Potter? - słyszałem oszołomienie w jego głosie, nie ważne jak bardzo próbował je zamaskować.

Uśmiechnąłem się mentalnie, po czym spokojnie potwierdziłem. - Tak. Wyglada na to, że Dumbledore popełnił błąd, zostawiajac go z mugolami.

Zapadła cisza. Mogłem wręcz zobaczyć trybiki obracające się w głowie Severusa.

- Mugole mu to zrobili? - Tym razem nawet nie próbował udawać spokojnego.

Mruknąłem, na potwierdzenie - Wierzę, że znałeś, siostrę Lily Potter - zapytałem, teraz otwarcie uśmiechając się.

Jego oczy pociemniały a usta zawęziły się - Owszem. Okropne dziecko, mogę sobie tylko wyobrazić, że wyrosła na okropną dorosłą. Choć nie sądziłem, że byłaby w stanie zrobić coś takiego swojemu siostrzeńcowi - powiedział niepewnie, wracając oczami do małego ciała chłopca.

Zaśmiałem się - Mugole są słabi Severusie. Ty powinieneś to dobrze wiedzieć. - jego ojciec był wyjątkowo słaby naprzeciw magii, nie ważne jak dobrze używał pasa, czy trzciny. - Chociaż, jak przybyłem na miejsce ona już była martwa. Mam pewne przypuszczenia co do tego jak umarła...

Spojrzałem w stronę Harry'ego, który był nieobecny w tej konwersacji, z powodu jego obecnego stanu. Ale przynajmniej wiedziałem jedna rzecz. Chłopiec przeżyje. Porażka kolejny. I będzie najlepszym wsparciem jakie Ciemna strona mogła mieć.

Wiele mil dalej, gdzie w Szkocji, Albus Dumbledore otrzymał wiadomość, że Harry Potter, Chłopiec-Który-Przeżył zaginą.

Fighting BackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz