Rozdział 16: Noc duchów

1K 86 4
                                    

Od autora: Setsuna-X - Gringott nie będzie raczej wysyłać Harry'emu niczego co by sugerowało, że on żyje. Nie było nic związanego z jego kryptą o czym można było by go poinformować. Reszta poczty była by od fanów, i napływała by bez względu na to czy by żył czy nie.  

Harry Potter niestety nie należy do mnie. Wszystkie postacie związane z nim i jego światem należą do J.K.Rowling.

Od tłumacza:  Jeżeli ktoś z was nie pamięta to przypominam, że obecnie Harry wciąż ma 6 lat. Co do jego dojrzałości, to może  wydawać się dziwna, nie twierdze, że tak nie jest, ale osobiście mi to nie przeszkadza. Przy okazji nie miał on puki co czasu i możliwości by czuć się jak dziecko przez to, że żył z Dursleyami, więc to może dla tego.


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 

Halloween to wielkie wydarzenie dla Śmierciożerców. Był to zarówno dzień, w którym ich Pan został tymczasowo pokonany, jak i dzień tych, którzy zmarli. I uwierzcie mi, Śmierciożercy wolą ludzi martwych. Mają to nawet w nazwie.


Co roku organizują wielką imprezę (lub spotkanie towarzyskie, jak to określił Tom. Nie lubi nazwy „impreza") i zapraszają wszystkich zwolenników wraz z rodzinami. Nie zbierają cukierków, jak to robią Mugole. Oni są na to zbyt dojrzali. A przynajmniej tak im się wydaje.


Spotykają się w Dworze Riddle'ów, czy jakiejś innej bazie, spożywają posiłek, a potem świętują. Uroczystość odbywa się na całym dworze, z wykluczeniem prywatnego skrzydła Toma. Każdy, kto spróbuje tam postawić stopę, zostanie natychmiast wyrzucony przez bariery. Z wyjątkiem mnie, oczywiście. Czasem bycie Horkruksem się do czegoś przydaje.


Dla dorosłych jest wino i przekąski, a sami dorośli stoją wokół stołu rozmawiając, i śmiejąc się gdy jeden z pijanych Śmierciożerców zrobił coś dziwnego. Dzieci, które z nimi przychodzą, robią właściwie cokolwiek co sprawia, że czas szybciej płynie.


Ja i Draco byliśmy tu dzisiaj, zmuszeni do przedstawienia się niektórym dorosłym i ich dzieciom, zanim mogliśmy odejść. Draco znał już większość z nich, ale ja nie. Według Lucjusza moja znajomość tych ludzi była konieczna. Tom był gdzieś w tłumie, mieszając się ze swoimi zwolennikami.


Przede mną, obok swojego ojca, stała dziewczyna z twarzą mopsa. Parkinson, czy jakoś tak. Mężczyzna wydawał się raczej nieprzyjemny, o dziewczynie można powiedzieć to samo.


- Jestem spadkobiercą majątku Parkinsonów. - przechwalała się głośno, przerzucając włosy przez ramię. Cóż, przynajmniej próbowała. Były zbyt krótkie dlatego ludzie już ich tak nie nosili. Jednak wydawała się tego nie zauważać. – Tatuś powiedział, że jesteś Harrym Potterem.


Draco i ja spojrzeliśmy na siebie. Nie żartował, kiedy powiedział, że jest „nie do zniesienia". - Tak, jestem Harry Potter. Mogłaś po prostu zapytać. W ten sposób nie miałbym przerażającego wrażenia, że ​​dorośli, których nie znam, rozmawiają o mnie, kiedy nie ma mnie w pobliżu.


Posłała mi zbyt wyniosłe spojrzenie i pomyślałem, że nic nie usłyszała po słowach „Harry Potter". – Draco i ja weźmiemy ślub, wiedziałeś? - powidziała, całkowicie zmieniając temat.- Nieprawda! - krzyknął oburzony Draco.  - Ojciec jeszcze się na to nie zgodził, bo mama chce, żebym mógł wybrać tak, jak ona!

Fighting BackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz