Od autora: Harry Potter niestety nie należy do mnie. Wszystkie postacie związane z nim i jego światem należą do J.K.Rowling.
Od tłumacza: Święta, święta, a na święta nowy rozdział. Osobiście nie obchodzę Bożego Narodzenia, jako, że nie jestem wierzący. Traktuje ten okres jako spędzanie okresu z rodziną, i tak tez jest bardzo fajnie. Życzę wam wszystkim miłych Świąt, w taki sposób w jaki je obchodzicie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Święta nadeszło szybko. Śnieg pokrywał ziemię i można w nim było dostrzec ślady wszystkich, którzy tędy przechodzili. W Wigilię Tom siedział w swoim gabinecie i czytał. Ja towarzyszyłem mu, choć zająłem się rozmową z Nagini.
- Czy jeżeli przetniesz węża w połowie, to ta połowa odrośnie? - Słyszałem jak ktoś mówił o czymś takim na placu zabaw. Mówili o dżdżownicach, że podobna wyrastała im druga głowa czy coś. O ile mogłem zobaczyć, Nagini miała tylko jedną, choć wciąż...
Rzuciła mi rozeźlone spojrzenie - Absolutnie nie i lepiej nie próbuj tego dowiadywać! - syknęła z oburzeniem.
Uśmiechnąłem się lekko i pogładziłem ją po plecach. - Przepraszam, po prostu jestem ciekaw. Słyszałem, że to działa na robakach, ale...
Ups. Źle dobrałem słowa. - Nie jestem spokrewniona z żadnymi robakami!
– Jeśli skończyliście się już sprzeczać – wtrącił się chłodny głos Tom, zanim zdążyłem odpowiedzieć, że tak, była spokrewniona z dżdżownicami, ponieważ też nie miała nóg. - Mam kilka wiadomości.
Oboje spojrzeliśmy na Toma, który dodał swoją stronę do zakładek i odłożył ją na fotel. – Malfoyowie zaprosili nas, byśmy spędzili z nimi Święta. - Najwyraźniej nie uznawał tego za powód do szczęścia, bo zmarszczył się poirytowany – Wygląda na to, że Draco nie może się tobą nacieszyć.
Przewróciłem oczami. - Co mogę powiedzieć? Jestem uroczy. Więc idziemy? - Prawdę mówiąc, naprawdę chciałem jechać. Nie widziałem Draco od Halloween i zaczynałem się trochę nudzić, kiedy rozmawiałem tylko z dorosłymi.
Tom wpatrywał się we mnie przez dłuższą chwilę, po czym sztywno skinął głową. - Jeśli chcesz. -To wszystko, co powiedział, zanim ponownie otworzył książkę.
Wyruszyliśmy następnego dnia około dziewiątej rano. Może to nienormalne, ale Tom i ja mieliśmy zwyczaj wcześnie wstawać. Ja około szóstej lub siódmej rano. Nawyk, który nabyłem u Dursleyów, a którego jeszcze się nie pozbyłem. Tom... cóż, jest Czarnym Panem. Chyba nie ma czasu na spanie.
Znowu się aportowaliśmy. Udało mi się nie przewrócić... na początku. Wylądowałem na nogach... potem ugięły mi się kolana i upadłem. Byłem w tym coraz lepszy, ale nie doskonały. Tom wciąż miał przewagę w śmianiu się ze mnie. Drań jeden.
Zapukaliśmy do drzwi, co mnie zaskoczyło, ponieważ spodziewałam się, że Tom po prostu wejdzie do środka. Lucyfer szybko odpowiedział, elokwentnie patrząc w swoich nocnych czarnych szatach.
CZYTASZ
Fighting Back
FanfictionUwaga! To opowiadanie narazie jest zawieszone. Tłumaczone było przeze mnie 4 lata temu i osobiście teraz jak na nie patrzę to uważam że jest beznadziejne. Czytacie na własne ryzyko Sześcioletni Harry, spotyka lorda Voldemorta, w krytycznym momencie...