Rozdział 22: Nowe Znajomości

971 63 5
                                    

Od autora: Zawsze uważałam/em Blaise'a za świetną postać, którą Rowling nie za bardzo rozwinęła 

Harry Potter i jego świat należą do J.K.Rowling. Przeczytaj i oceń!

Od tłumacza:  Kolejny rozdział! Mam nadzieję, że przed feriami uda mi się wrzucić jeszcze jeden, ale narazie jest ten więc zapraszam do czytania :)


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ 

Z wyjątkiem sporadycznych przeraźliwych wrzasków bólu dochodzących z lochów późno w nocy  nie widziałem ani nie słyszałem Belli przez cały tydzień po tym co stało się na moich lekcjach. Tom ostro ją potraktował. Niestety nie pozwolił mi popatrzeć. Kiedy po raz pierwszy został poinformowany, jaka to klątwa tak ją ucieszyła by musiała ją zaprezentować, wysłał mnie do pokoju, i najwyraźniej sam ją zaprezentował Belli.

 Lekcja „Sztuk umysłu" z Tomem przyszła kilka dni później, kiedy akurat miał wolny grafik przez kilka godzin. Uczył mnie w swoim gabinecie, który najwyraźniej był jego ulubionym miejscem w całym dworku. Dał mi książkę o oklumencji do przestudiowania, ale nie wiele to dało.

- W porządku, oczyść swój umysł.-  rozkazał Tom pozbawionym emocji głosem, dając do zrozumienia, że wie co robi. Pozwoliłem, by moje ciało zwiotczało i rozluźniło się, wyobrażając sobie pusty i zamazany ekran telewizora. Ekran wraz z tłem wyblakł w białą nicość. Skinęłam krótko Tomowi, mówiąc mu, że jestem gotowy.

- Legilimens. - Wymamrotał cicho Tom celując we mnie różdżką. Całe to odprężenie nie pomogło, bo moje mięśnie napięły się, gdy tylko uderzyło we mnie to cholerne zaklęcie. Wspomnienia przelatywały mi przed oczami jak wir fotografii. (Magicznych fotografii, nie tych nieruchomych mugoli.) 

Miałem pięć lat i uciekałem przed Ripperem, psem Marge Dursley. Biegnij, biegnij, depcze mi po piętach, szybciej, patrzę, drzewo, wchodzę na nie...

Właśnie skończyłem sześć lat i aportowałem się na dach szkoły. Ściskanie, boli, nie mogę oddychać, potrzebuję powietrza, gdzie jestem...

Miałem rok i opłakiwałem matkę. Zielone światło, spadająca kobieta, gdzie moja mama, on ją skrzywdził...

Potem, tak samo nagle, jak zaczęło, tak się skończyło, a ja zauważyłem, że leżę na podłodze. Obok pojawił się Tom, wpatrując się we mnie przez chwilę, zanim podał mi rękę i pomógł mi wstać.


Oddychałem ciężko i miałem zawrotu głowy.


– Cóż, poszło dobrze. - Wydyszałem.


Tom uśmiechnął się ponuro.  - Nie jest to łatwy temat do nauczenia, ale z czasem się opłaci. A teraz, spróbujemy jeszcze raz?


Zanim zdążyłem znaleźć odpowiedź, zanim wciągnąłem powietrze, wycelował we mnie różdżkę i wymamrotał zaklęcie. Ponownie zostałem wrzucony do moich wspomnień.


Miałem cztery lata, a Vernon karał mnie pasem po plecach. Boli, ciepła woda na plecach, czy to krew, nie obchodzi mnie to, niech to się skończy...


Miałem sześć lat i pierwszy raz spotkałem Toma. Dziwne oczy, wygląda znajomo, co on trzyma, zabrał broń...


Znowu  się zatrzymało i znów jak się okazało leżałem na podłodze. Tym razem wstałem sam, gdy Tom chciał już chciał do mnie podejść. Westchnąłem i przygotowałem się na kolejną podróż w głąb wspomnień.

Fighting BackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz