Od autora: Mutantkillerfrog - to zdecydowanie nie będzie slash*, nie mam pewności co do innych paringów. Sądzę, że raczej będzie po prostu poprawnym, małym Czarnym Panem. Bez partnera.
Metamorfomagiczne zdolności Harry'ego są właściwie takie same jak Tonks. Może zmieniać wygląd swoich oczu, włosów, kształtu twarzy... no wiecie cały swoją preentację. :P Całkiem użyteczne
Proszę zostaw ocenę, bo to one sprawiają, że pisanie jest warte czasu :)
Harry Potter i jego mały świat należą do J.K.Rowling. Przeczytaj i oceń!
Od tłumacza: Cześć zapraszam na kolejny rozdział. Postaram się ich wrzucić więcej przed feriami, bo wyjeżdżam i nie będę miała jak pisać podczas nich.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Tom dotrzymał słowa i w Piątek w Tinky odwiedziła mnie w moim pokoju. Jak tylko wyszedłem z pod prysznica w moim pokoju rozległ się głośny trzask i pojawiła się Tinky.
- Gahh! - Pisnąłem, biorąc najbliższy ręcznik i zakrywając się nim
- Mój Pan, chcę by młody panicz przysze... oh! - zakryła sobie oczy, i odwróciła się - Ja bardzo przepraszać! Ja tylko chcieć poinformować, że Mój pan życzy sobie widzieć Panicza w sali konferencyjnej
Jak tylko się ubrałem i coś zjadłem, udałem się prosto do sali konferencyjnej. Tom i Barty stali już, niecierpliwie czekając na mnie. Cóż, Tom był się niecierpliwił. Barty za to uśmiechał się jak kot z Cheshire.
Tom skinął w moją stronę. - Pierwsza lekcja to Zaklęcia z Bartym. - Powiedział to zwykłym, rzeczowym tonem, którego używał przy swoich Śmierciożercach. Zatrzymał się na chwilę i rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie. - Zachowuj się. - Z tym odszedł.
Gdy tylko drzwi się zamknęły, Barty mrugnął do mnie. - Nie martw się, możemy się trochę zabawić. Mistrz się nie dowie.
Uśmiechnąłem się. - Nie pozwól mu tego usłyszeć. Więc jakich zaklęć będziesz mnie uczyć?
Barty machnął różdżką i między nami pojawił się mały drewniany stolik. Spoczywało na nim białe piórko.
- Większość profesorów Zaklęć szczegółowo omawia ten temat. Ale tak naprawdę to tylko przydatne mały urok, który pomagają w codziennym życiu. - wyjaśnił ostrożnie. — zaklęcie lewitacji. Po prostu skup się naprawdę mocno na tym piórze, i spraw aby się uniosło. Inkantacja Wingardium Leviosa.
Kiwnąłem głową i spojrzałem w dół na pióro.
- Nie zrób sobie krzywdy. – zabrzmiał sarkastyczny głos Barty'ego. Spojrzałem na niego, a potem z powrotem na pióro.
- Wingardium Leviosa! – krzyknąłem, groźnie wskazując palcem na pióro. Wystrzeliło w powietrze z szybkością błyskawicy, po czym zatrzymał się nagle kilka cali przed moim nosem.
Barty klasną. To było wszystko, czego miał mnie dzisiaj nauczyć, co moim zdaniem było stratą czasu. Mimo to przechodząc do następnej lekcji, czułem ten dreszcz ekscytacji z możliwości nauczenia się więcej. Kolejną "lekcją" miały być Eliksiry. Snape wrócił, oczywiście, szaty powiewały za nim w gotycki sposób. Myślę, że używał do tego jakiegoś zaklęcia, Tom też go pewnie używał, chociaż nie wiem, dlaczego ktokolwiek by chciał tak robić.
Wyczarował kociołek, wręczył mi kilka słoików ze składnikami i podręcznik. Kazał mi zrobić miksturę leczącą czyraki. Mam nadzieję, że nigdy nie jej potrzebować.
CZYTASZ
Fighting Back
FanfictionUwaga! To opowiadanie narazie jest zawieszone. Tłumaczone było przeze mnie 4 lata temu i osobiście teraz jak na nie patrzę to uważam że jest beznadziejne. Czytacie na własne ryzyko Sześcioletni Harry, spotyka lorda Voldemorta, w krytycznym momencie...