Rozdział 3: Spacer

1.5K 109 8
                                    

Od autora: Więcej recenzji :D Bardzo się cieszę, że ludziom się to podoba. Wiem, że gramatyka nie jest zby zaawansowana, ale jestem trochę zbyt zajęty/a, by włożyć wiele wysiłku :( Jeśli skończę historię, przysięgam, że wróce i ją uzupełnie. Poprawiłam/em część pisowni co, więc whoopee xD. Powodem, dla którego  aktualizuję tak szybko, jest to, że naprawdę nienawidzę, gdy ludzie nie aktualizują historii, które czytam :P  Przeczytaj i się przekonaj

Harry Potter niestety nie należy do mnie. Wszystkie postacie związane z nim i jego światem należą do J.K.Rowling.

Od tłumacza: Dla mnie również mają zanczenie wasze recenzje. Jeżeli ktoś zostawia gwiazdkę lub pozytywny komentarz, to naprawdę motywuje do pracy  o(*°▽°*)o 


^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Szedłem na piechotę do szkoły, zostałem uznany za "niegodnego" jazdy samochodem. Że też musili wybrać najgorszy dzień aby być draniami. Mocno lało, a niebo było wielką, wirującą, ciemnoszarą masą. Do diabła nawet rochę grzmiało. Więc podróż zajmie trochę czasu.A więc, tak oto ja, przemoczony, idący jakąś ulicą. Rozległ się huk i Voldi nagle się pojawił.Znów miał na sobie tą dziwaczną, czarną sukienkę i kaptur. Szczęściażm wydawał się kompletnie nie wzruszony deszczem, choć podejrzewam, że ty tylko udaje, żeby wyglądać majestatycznie.


- Dzień dobry - przywitał się monotonie, stając obok mnie.


- Dobry. Mam więcej pytań, wiesz. - Poinformowałem go, patrząc prosto przed siebie.


- Mogę się tego domyślić - zauważył, choć słyszałem w jego głosie lekkie rozbawienie.


- Aha. W każdym razie, oto pierwsze. Dlaczego, do cholery chodzisz w sukience? - Słyszałem o cross-dresserach,a ale oni zmieniali ubrania. A nie łazili w kółko w tej samej starej sukience!


- To nie sukienka. To szata. Oficjalny strój czarodziejów. - huh, więc codziennie nosił formalne ubrania...


- W takim razie po co nosisz to codziennie? - zapytałem, marszcząc brwi - I dlaczego tego nie zmienisz?


Westchnął głęboko - Zmieniam to. Poprostu czarny łatwiej się wtapia w tło. Po za tym uważam mugolskie ubrania za haniebne. - odpowiedział, wygladając na zniecierpliwionego.


- No dobra. A co z tą czarodziejską polityką, o której mówiłeś? Ciemna i Jasna strona? Macie jakąś wojne, czy coś? - wyrzuciłem, z dwadzieścia pytań w stronę mężczyzny, na jednym oddechu.


- Tak, prowadzimy wojnę - mogłem usłyszeć zadowolenie w jego głosie. Albo czekał aż się o to zapytam, albo poprostu cieszył się z prowadzenia wojny. - Ciemna strona, chcę społeczności czystokrwistych. Chcemy zabic wszystkich mugoli, podczas gdy jasna strona chcę ich zachować przy życiu.


Dlaczego on ciągle mówi, o rzeczach, o których nie mam pojęcia? - ..Zgubiłem się przy społeczności czystokrwistych. Co to czystokrwisty? - Brzmiało jakby hodowali psy rasowe, czy coś.


Wyglądał na zirytowanego tym, że musi mi to wszystko wyjaśnić. - W czarodziejskim świecie istnieją trzy typy krwi. Czarodzieje czystokrwiści to tacy, których rodzice i dziadkowie byli magiczni. Pół-krwi to czarodzieje, których jeden rodzic był czustokrwisty a drugi nie. Mugolaki, lub szlamy, to czarodzieje, którzy mają mugolskich rodziców i dziadków. Są też harłaki, mają magicznych rodziców ale sami nie są magiczni.


Ton wskazywł, że słyszał, lub mówił o tym ze sto razy wcześniej. Miał monotonny głos, kótrgo używałem za każdym razem gdy rozmawiałem z Petunią. ( o bólu ucha )


Zrozumienie tych informacji zajeło mi trochę czasu, ale powoli skinąłem głową - Aha.. a kim ja jestem?


- Pół-krwi. James Potter był długoliniowym czystokrwistym, a Lily Potter była mugolaczką - wyjaśnił


Kim są..


- Czy James i Lily to imiona moich rodziców. - nagle, ta czystokrwosta bzdura wydała mi się bardziej interesująca.


Mrugną i odwrócił się aby spojrzeć na mnie z niedowierzaniem - Nie znasz ich imion? - zapytał


Potrząsnołem głową - Nie. Dursleyowie nie wspominali zadużo o imionach, raczej o tym jak umarli i jak się do nieczego nie nadawali. - zrobiłem krótką przerwę aby o tym pomyśleć - Jacy oni byli?


Zmarszczył nos, jakby miał nadzieję, że rozmowa jednak nie potoczy się w tym kierunku. To albo poczuł coś brzydkiego. - James Potter miał czarne włosy i brązowe oczy. Wyglądał bardzo podobnie do ciebie. Lily Potter miała rude włosy i zielone oczy. Znowu, podobnie do ciebie


Przewróciłem oczami - Fajnie wiedzieć jak wyglądali, ale bardziej mnie interesuje jak się zachowywali. - poinformowałem go wyniośle


Rzucił mi drogbny uśmieszek, zanim jego twarz znowu wróciła do monotonnego spokoju - Głupi. Odważni. Z Gryffindoru.


- Czekaj, czekaj, czekaj! Co to Gryffindor?


I tak rozpoczeła się bardzo długa rozmowa o czterech domach Hogwartu, Ciemnej i Jasnej stronie i moich rodzicach. Nie trzeba dodawać, że spóźniłem się do szkoły.



Fighting BackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz