#26

2.5K 66 17
                                    

Bella:
Obudziło mnie pukanie do drzwi. Leniwie przetarłam powieki i spytałam.
- co?
- wstawaj śniadanie gotowe- powiedział Blake.

Blake? mniejsza. Wstałam i ubrałam się w dresy i jakaś duża koszulkę. Zeszłam na dół i się przywitałam.
- Ty, Justin i Blake idziecie dzisiaj na zakupy - powiedziała twardo Carmen.
- o nie nie nie nigdzie nie idę z tą wariatką.- oburzył się Justin.
- proszę was kuźwa idźcie i już.

westchnęłam ale posłusznie pokiwałam głową na znak zgody. Jedliśmy i śmialiśmy się przy tym żartując co chwilę z Austina. Kiedy skończyłam posiłek poszłam do pokoju. Ubrałam krótkie dresowe spodenki i luźny top włosy rozczesalam i jedynie pomalowałam rzęsy. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, zdziwiona że to akurat z Instagrama kliknelam w powiadomienie.

Rosaxkx: słuchaj, dobijmy targu co?
Bells.wotson.: nie dobijam targów ani nie trzymam z takimi jak ty, miłego dnia :*
Rosaxkx: kurwa.. poczekaj wysłuchaj mnie chociaż.
Bells.wotson.: no.?
Rosaxkx: nikomu nic nie wyśpiewasz a ja ci zapłacę, a jeśli to ci nie pasuje to nie będę się mieszać między was i nie będę przychodzić na spotkania pasi?

Szczerze? z jednej strony okej ale nie dam się przekupić.
Bells.wotson.: słuchaj uważnie, nie będę przyjmować tych brudnych pieniędzy.Nie i koniec nie pasuje. Dante w końcu sam się przekona jaka z ciebie łajza:) spokojnie nikomu nie powiem. Buźka kochanie.

- IDZIESZ?! - Justin wpadł do mojego pokoju jak burza. Ja aż wstałam i zaczęłam skakać jak pojebana i krzyczeć. Justin stał z otwartą gębą i patrzył rozbawionym wzrokiem by po chwili usiąść na ziemi i zacząć się śmiać.
- ty gnoju! - wzięłam poduszkę i zaczęłam go bić.

on się nadal śmiał a ja już nie wiedząc co robić po prostu przycisnęłam mu poduszkę do twarzy.
- JUZ BADZ CICHO
- a...ahah boże to było piękne Wotson hahah
- Justinnn..- powiedziałam zażenowana.
- Dobra chodź już do tego sklepu nie chce się z tobą użerać już.
- yhy

***
jesteśmy już w sklepie Blake sobie poszedł i zostawił mnie z tym debilem. Właśnie stoimy przy dziale ze słodyczami i kłócimy się o CZEKOLADĘ.
- Zwykła- powiedział.
- Bombelkowa.- zarządziłam.
- Zwykła
- BOMBELKOWA
- ZWYKŁA!
- BO..
- idziecie? ja już wziąłem co chciałem- powiedział nagle Blake ale widząc nasze wkurwione twarze zapytał - o co poszło TYM razem?.
- TEN debil nie chce wziąć bombelkowej czekolady.
- bo zwykła jest lepsza - obraził się.
- Nie możecie wziąć jednej i drugiej?
- niby możemy. - powiedział Justin- ale bombelkowa jest nie dobra!
- TY..
- okej! dzieci kochane weźmiemy obie.

Szłam za nimi obrażona ale po jakieś minucie zorientowałam się że ta kłótnia była totalnie z dupy wzięta zaczęłam się śmiać z tej całej sytuacji. Blake już płacił za zakupy. Ja wzięłam tą najbardziej lekką a oni targali te ogromne siaty. Docieraliśmy do domu i nagle zaczepił mnie jakiś dzieciak.
- Ty jesteś Bella Wotson?
- Tak a ty to..?
- Jay ale mówią mi J to dla ciebie- podał mi jakąś kopertę. - miłego dnia!

i uciekł tak po prostu. Nawet nie obejrzałam tej koperty. Zgięłam w pół i schowałam do spodni. Weszłam do domu .
- Co dzisiaj robimy?
- szczerze nic mi się nie chce- powiedziała Car.
- Może zrobimy se drinki i obejrzymy filmy?
- Ooooooo ja się zgadzam.

Wpadłam na pomysł zaproszenia Dantego. Zabrzmie wrednie ale chcę tej suce zrobić na złość
- Napiszę do Dantego.
- Co... se- znaczy w porządku- powiedziała.
- O ile się zgodzi.

weszłam do swojego pokoju i odblokowałam telefon. Zadzwonię będzie lepiej.
.
..
..
odbierz chuju
..
.
- Halo?
- Hej Dante.
- Hej Bella
- Chcesz wpaść dzisiaj do nas? będą driny i filmy.
- Byłoby super! ale Rose..- NIE NIE idź kochanie. Usłyszałam jej głos - naprawdę? boże kocham cię
- Także dzisiaj o 17 się zaczyna
- będę!

Zbieglam na dół.
- DANTE ZAŁATWIONY.
- woa a będzie blondyna?
- Niee haha

wszyscy szczerze się cieszyli. To nie tak że nie chcemy jego szczęścia. Ale nawet chłopcy widzą że coś z nią nie tak.

******
Wszystko już naszykowane. Ja wypiłam już trochę drinków jestem trochę wstawiona. Z filmów zmieniło się na domówkę haha. Ja o Carmen śpiewałyśmy a chłopcy słuchali i tańczyli.
- Baaaby I'm daaancing in the dark! - wydarła się Carmen.
- witch you between my aarms!

Dante śpiewał razem z nami. Wzięłam wódkę do ręki i pociągnęłam łyka. Dante chwycił mnie za rękę w momencie kiedy Austin włączył Thinking out loud od Eda Sheerana.

- Co ty robisz Dante...

Milczał. Zaczęliśmy tańczyć. Carmen z Austinem a ja z Dantym. Justin z Blakkem poszli na fajkę. Patrzyłam wszędzie tylko nie na niego. Poczułam usta na moim policzku. Dante pocałował moje oba policzki,nos, czoło. Tak jak niekiedy to robił
- Tęskniłem tak bardzo tęskniłem.
- Ja też za tobą tęskniłam.

Dotknął ustami moje usta. Nawet nie wiem jak się czułam. To był buziak. Zwykły BUZIAK.
- Masz..
- Wiem Rosa.. Ale jej tu nie ma proszę nie przerywaj.

Chciał mnie chyba pocałować ale nie zdążył ponieważ ktoś go odepchnął.
- B-Blake!
- Co ty odpierdalasz Dante!
- O co ci chodzi do cholery?
- chciałeś ją pocałować!
- Co z tego?!
- Po pierwsze masz dziewczynę a po drugie odpierdol się od niej!- trzasnął drzwiami od pokoju.

Ja w lekkim szoku. NO DOBRA w ogromnym szoku posłałam Carmen spojrzenie znaczące mi wystarczy wrażeń na dziś. Po prostu udałam się na górę i zamknęłam drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz