#15

3.2K 94 2
                                    

Bella:
Siedzę w domu i zanoszę się płaczem. Boże, co się ze mną dzieje. Nigdy nie płakałam kurwa.. Dostałam sms'a od Tylera że zaraz u mnie będzie brawo.. Tusz mi spłynął a on tu już idzie.
Ogarnęłam się trochę znaczy, zmylam makijaż i nałożyłam tylko tusz.

W domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Hej Tyler..
- Siemka.. To co gotowa na spotkanie?
- Jakie spotkanie..
-No z Flynnem?.. Stało się coś?
-Nie, kompletnie nic! - wyszłam z siebie. Zachowywałam się jak wariatka.

Odsunął się i dzwonił po kogoś.
- Zaraz będzie tu Justin i twoja przyjaciółka.
-PO CO? dlaczego do nich dzwonisz?! Wypierdalaj.
-Mieliśmy plan do kurwy nędzy!
- w piździe to mam!
-Oo nie! Tak nie będzie mieliśmy wszystko kurwa ustalone!
-Plany się zmieniły wypad! Ale już!
-Ale policja już tu zaraz będzie!

Nie umiałam już krzyczeć po prostu zaniosłam się lekkim szlochem.
On tylko usiadł i patrzył na mnie. Zadzwonił dzwonek i do domu weszła Carmen z Justinem i... Kurwa Dantym. Niech wypierdala! Nie chce go w moim domu!
- Miał przyjść tylko on i Carmen! Ty gnoju pieprzony! - krzyknęłam na Tylera i uderzyłam w klatkę piersiową.
-Uspokój się!

Nagle się opamiętałam.. Zatkała usta ręka.
- J-ja przepraszam po prostu.. Mam zły dzień.
-Już dobra... Plan aktualny? - uśmiechnął się.
- Tak.. Jasne że tak.

Moja twarz diametralnie się zmieniła. Odwrócilam się napięcie i zapytałam.
- Carmen, Justin chcecie coś do picia? - uśmiechnęłam się słodko.
- rozumiem jestem dla ciebie jak siostra! Ale ty miła dla niego?
- Oj tam kiedyś trzeba zacząć.

Nalałam im wszystkim wody prócz Dantemu.
- mam się obsłużyć sam? - zapytał dziwacznie Dante.
- Oo a ty dalej tu? Ktoś ci pozwolił tu w ogóle przyjść?
- Co ty odpieprzasz? - zapytał po czym przyszedł mu sms.

Pewnie od tej kurwy..
- Justin spadam.. Umówiłem się z nią.
- Tak masz rację idź do tej kurwy..
-C.. - nie dokończył po przywaliłam mu w twarz i wywaliłam za drzwi.

Z uśmiechem na twarzy dosiadłam się do moich gości i zapytałam jaki jest plan.
- Więc zaraz idziemy do parku.. Stoi tam Flynn idziesz sama. Będziemy z policją.
-Trzeba cię ubrać... Chodź.

Ma szczęście że uwielbiam czasami za duże koszulki. Mam jedną biała dosłownie męska. Podałam mu.
-mam nadzieję że będzie dobra
- Pasuje, dzięki fajna jest.
- Jak będziesz grzeczny to dam cinw prezencie hahah.
-Okej - wyszczerzył się.

Dałam mu jakieś jeansy taty.. Trochę dziwnie wyglądały.. Ale nie jest bardzo źle.  Ułożyłam mu włosy i wyglądał cudnie.
-No możesz iść.
- Ohoho chyba zacznę tak częściej tu przychodzić.

Strzeliłam go w czoło. Wyszlismy wszyscy z domu i udaliśmy się do parku. Stał tam.
- Musisz.. Iść - szepnął Tyler.

Przełknęłam gulę w gardle i poszłam z głową uniesiona do góry. Podeszłam do niego. I pstryknęłam mu przed twarzą.
- Wiedziałem że w końcu zatęsknisz. Tyler powiedział mi że mu się zwierzyłaś..
-C-co ale jak to? Co ci powiedział? - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Że długo nie wytrzymasz bez seksu ze mną.

No normalnie zatłukę gnoja...
- Haha.. Noo tak miał trochę racji.
- Kurwa kochanie mak ochotę wziąć cię tu i teraz! Chodź.

Złapał mnie i zaczął ciągnąć.
- Hola! Łapy przy sobie. Powiedziałam że się stęskniłam ale nie będziemy od razu tego robić.
- To po co tu kurwa przyszłaś?!
- Noo myślałam że pierw pójdziemy do tego opuszczonego domku gdzie często ćpałeś.. Słońce - wysiliłam się.

Uśmiechnął się zwycięsko a ja? Odwrócilam wzrok dając i pospiesznie znak żeby szli za mną. Widziałam że policja jest w ukryciu.
- Tak właściwie.. Flynn? Co tak dziwnie patrzysz..
- Hah.. Od zawsze byłaś inna i widziałaś moje zmiany nastroju.

Odwrócił mnie do siebie i przytulił.
Fuj. Ohydne.. Nienawidzę go. Czułam jego wybrzuszenie.
- Wiesz co? Koniec spotkania! - zaczęłam się wyrywać. I udało mi się ale nie na długo.
- WIEDZIAŁEM! Wiedziałem że nie można ufać Tylerowi i tobie. Kurwa wiedziałem że coś knujesz do cholery.

Policja wyszła i zatrzymała go. Ciągnęli go do wozu. To co wykrzyczał Flynn zwaliło mnie z nóg...
- BELLA mam twoją matkę! Słyszysz? Wyzdrowiała! To ja jej kurwa pomogłem ONA ŻYJE! SZKODA ŻE MOŻE BYĆ MARTWA!. I wiesz co? - wyrwał się policjantom. - ciekawe co powie kiedy cię zobaczy.. Ups? Jedno moje skinienie i twoja matka zdechnie.

W oczach stanęły mi łzy... Moja mama żyje? Przecież.. Jest jej nagrobek.. W tym momencie upadłam na ziemię, patrzyłam tępo w jeden punkt. Szok jaki mnie przeszył był okropny w mojej głowie pojawiło się pytanie. Czy tata upoozorował śmierć mamy? Okłamał mnie?
- Bella! Ziemia do Belli haaaalo! - krzyczała Carmen.

Ja popatrzyłam na nią.
- Moja mama żyje..? - powiedziałam szeptem.
- Skarbie obiecuje ci, jeżeli Flynn nie kłamał znajdziemy ją..
- Ona żyje... Rozumiesz?! Ojciec mnie okłamał!
- Może zadzwoń żeby wrócił...

Posłuchałam jej. Tyler i reszta już poszli. Powiedziałam Carmen że dojdę do domu i niech leci. Przecież jest piątek i przyjeżdża do niej babcia. Zadzwoniłam jednakże do Tiffany.
.
...
....
- Skarbie? Co się dzieje? - zapytała z troską.
- Musicie wrócić..
- Bella nie możemy tata jest zapracowany..
-W PIŹDZIE TO MAM KURWA MUSICIE! - mój głos się załamał.
- Nie przeklinaj proszę ciebie... Czekaj dam ci tatę.

...
- Tak? Kochanie co się dzieje.
- Okłamałeś mnie!
- C-co?
- Jesteś chujem nie ojcem! Porozmawiamy w domu! A potem wyprowadzam się do mamy!
- Dziecko... To nie tak.
- Ha? Przyznajesz się jeszcze! To jest szczyt wszystkiego! Masz 3 dni. Jeżeli nie wrócisz TATO możesz się ze mną żegnać.
- będę już jutro. Proszę poczekaj na mnie..

Rozłączyłam się. Wracałam do domu natknęłam się na Dantego.. Niestety miał towarzystwo.. Ładna jest. Nie dziwię się że ją wybrał..
- Hej - uśmiechnęła się do mnie.
- Yy cześć nie znamy się.. Raczej?
- Dany opowiadał mi o tobie miło cię poznać - uśmiechała się.. Szczerze.

Była naprawdę szczera.. Ale nie nie.
- Ta.. Mi też miło. Dante zabierz swoją dz.. Kochaną.
- Bella.. - syknął.
- Wiesz... Chodź ona nie chce rozmowy. Zostawmy ja - powiedziała.

Z jednej strony byłam wdzięczna. Ale nie mogłam odpuścić. Podstawiłam mu nogę jak szedł. Wyjebał się.
Już miałam szklanki w oczach po prostu szłam do domu.. Tata wysłał mi sms że będzie jutro rano. I dobrze. Do tej pory dbałam o niego normalnie obiadki śniadanka wypady do miasta. A on? Okłamał mnie. Mama żyje, wyleczyła się. Nie widziałam jej już 12 lat.. Zaczęłam płakać męczy mnie to. Wystarczył Flynn żeby moje życie legło w gruzach. Po drodze zobaczyłam dom Justina. Zapukałam więc.
- Czego tu szukasz? - powiedział wrednie.
- W sumie sama nie wiem.. - zawróciłam wyszłam za bramę. Kiedy zniknął weszłam na swoją posesję. Otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju. Płakałam jak małe dziecko. Pospiesznie wpadłam do pokoju taty. Przeszukiwałam każdy kąt i pudło. I znalazłam! Było tam wszystko od mamy. Zdjęcia... Pamiątki. Listy... OJCIEC UKRYŁ PRZEDE MNĄ LISTY.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz