Ona- to zabawna dziewczyna jest lubiana w szkole, szalona, ciekawska, słodka. Ma dużo zalet ale i ka wady. Jest wredna, sarkastyczna, czasami wybucha agresja. Dba tylko o swoich przyjaciół i rodzinę.
On- lubiany chłopak, zabawny, szuka wrażeń, wszys...
Czego on znowu chce?.. - Ta? - dzwonili do mnie nauczyciele. Mimo odległości między nami wiem co się u ciebie dzieje.. Opuszczasz lekcje i chodzić na wagary. - oh tatku.. Daj mi wreszcie święty spokój! - Dzisiaj wprowadza się do ciebie Justin. - powiedział cwanie.
SŁUCHAM?! ból głowy wcale nie pomagał. Rozbolała jeszcze bardziej. - Ale.. A.. -Żadnego ale. Jeżeli bardzo chcesz to mogą i inni zamieszkać byle ny ktoś cię pilnował. - PO CO TO ROBISZ? - powiedziałam załamana. - Bo cię kurwa kocham dziecko. Flynn znowu jest na wolności! Martwię się.
Rozłączyłam się. Jest piątek, godzina 7:00.
Wstałam leniwie muszę pójść do tej szkoły nie ma co. Niedługo wakacje.. Ubrałam :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rozczesałam włosy i nałożyłam trochę makijażu. Wyglądam okropnie, fuj. Po kilku minutach doprowadziłam się do ładu zgarnęłam telefon z szafki wzięłam plecak i popędziłam. Muszę w końcu zrobić prawo jazdy na motor lub samochód. Przed wyjściem dałam psu jeść i wyszłam. Napisałam sms'a Blake'owi.
- hej podwieziesz mnie? Bardzo plose. - nie.. Nie mam czasu. Dopiero wstałem. - poczekam... -idź z buta. - nienawidzę cię! Byłeś miły :(( - nie będę twoim szoferem kretynko. - tak się bawimy? Dobra. - co ty znowu kombinujesz..?! - HALO
Dzwonił do mnie ale zablokowałam jego numer. Poszłam na piechotę i równo 8:00 zdążyłam na lekcje Chemi. - Dzień dobry klaso. Dzisiaj kartkówka.
Siedziałam z Carmen więc damy radę. Pani z Chemi czasami robi kartkówki gdzie pracujemy w parach. - damy radę.. - pocieszyłam Carmen. - pewnie.. - uśmiechnęła się słabo. -Jak tam z tym debilem. - Wszystko okej. Kochamy się.. - W porządku.
Zaczęłam rozwiązywać zadania. Może jestem jaka jestem ale czasami coś umiem haha. Zrobiłam jedna całą stronę a Carmen kolejna. -Skończyłyśmy! - Babsztyl podszedł i oceniał od razu.
Popatrzyła na nas czy nie mamy ściąg. - No proszę dwie głupie a jednak.. Czwórka.
O kurwa hahah nigdy nie dostałyśmy takiej oceny jeszcze ROBIŁYŚMY TO RAZEM a my się zremy o wyniki. -Buraku słyszałaś?! - krzyknęłam. -TAAAAAAK - za chichotala. - PROSZĘ O CISZĘ.
***** Siedzimy sobie z Carmen za szkołą. Plotkujemy o jakiś gównach. -Heja - przywitał się Dante. -.. Hej? - uniósłam brew. - Carmen porwę ją na sekundę.
Carmen zaśmiała się z mojej twarzy. Miałam dosyć wiecznego brania mnie po jakiś zakamarkach, czuję się jak jakaś zabawka. - Puść mnie to po pierwsze! Po drugie o czym chcesz rozmawiać?! A po trzecie gdzie twoja ROSEEE i po czwarte! - zamknij się wreszcie. Jesteśmy przyjaciółmi przecież..
Popatrzyłam na niego. Zaczęłam się śmiać jak opętana, wywaliłam się na trawę i zwijałam się ze śmiechu. -Przyjaciółmi?! - wykrztusiłam. - Wiem że zabolało cię to wtedy.. Kurwa wstań z tej trawy.
Wstałam i otrzepalam się. - Byliśmy nimi dopóki ta blond kurwa mi ciebie nie zabrała. Przestaliśmy być przyjaciółmi kiedy się zauroczyłam, przestaliśmy być przyjaciółmi kiedy ta... ROSE oplotła sobie ciebie wokół palca.. - My byliśmy i dalej nimi jesteśmy Bella. Ona- ona po prostu jest zazdrosna. -No przecież. A ty jako posłuszny piesek się jej słuchać. Nie no, wszystko wyjaśnione mogę już iść ta?
Złapał mnie za nadgarstek i przytulił z całej siły. Stałam jak słup ale w końcu też go objęłam. Nje potrafię być na niego zła. - Proszę... Nie denerwuj się na mnie z powodu Rose. Byłem w tobie zauroczony ale.. To minęło spotkałem ją. - Jak na wesołego chłopaka przy niej nie wyglądasz na szczęśliwego.. - Bo.. Nie ważne. - Nie chcesz nie mów ale wiedz.. Wiedz że ta dziunia.. MUSZĘ IŚĆ - jeszcze chwila i bym powiedziała o Austinie.
Chciał coś powiedzieć ale ja już pędziłam na lekcje. Dziwne że nie widziałam dzisiaj chłopaków. Religia.. Hmm nuddyyyy. - Carmeeeeen... Mam propozycjeeee -Oooo jaka? - zaciekawiła się. - Chciałabyś ze mną mieszkać??? - na serio..?! - Nooo jak dowiedziałam się że ma ze mną mieszkać Justin to stwierdziłam że musisz tam być ze mną. -Pogadam z tatą - puściła mi oczko. - Okiii! - A Blake i Dante? - Myślałam bardziej o Blake'u i Austinie. - A Dante? - Daj spokój jego sunia by mnie zamordowała.
Zaśmiała się, położyłam głowę na ławce i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam szelest papierka. Spojrzałam na osobę która mi ją dała. Yhm.. Justin, pewnie chce się wykręcić od mieszkania ze mną.
Nie jestem zbytnio zadowolony z tego że będę z tobą mieszkał. Moja matka to popiera ale ja NIE.
Westchnęłam.. Bo co ja mogę na to kurwa poradzić?
A CO JA NA TO MOGĘ PORADZIĆ.. Dobra na spokojnie. Zamieszkamy razem i i eee no. Nie musimy się odzywać do siebie.
Odrzuciłam mu kartkę. Nic już więcej nie napisał tylko popatrzył na mnie zdenerwowany.. Nagle dostałam sms'a
Nieznany : hej kochanie <3 jak po naszym pocałunku.
Serce stanęło mi na dobre kilka sekund. Zrobiło mi się gorąco i duszno. Zbierały się łzy. A co jak Tyler mu wszystko mówi i mnie strzela z dupy? Zaufalam mu..
Do nieznany : czego ty znowu ode mnie chcesz. Daj mi w końcu zacząć żyć!
Od nieznany : CHCE CIEBIE. Kłamałem z twoją matką rozumiesz?! Ale mogę ci pomóc! Kocham cie.
Do nieznany :Jak to kłamałeś?! Mój ojciec się do wszystkiego przyznał..
Od nieznany : hah.. Nawet jeśli kłamie to i tak mówię prawdę.. Oddaj mi się, padnij przede mną i powiedz że mnie kochasz a znikne na dobre.
Do nieznany : NIGDY PRZED TOBĄ NIE PADNĘ!
W moich oczach zebrały się łzy. Wstałam i uciekłam z klasy. Słyszałam krzyk katechetki ale zignorowałam to. Wbiegłam do łazienki i popatrzyłam w lustro. - Nie płacz, wszystko będzie dobrze. To tylko FLYNN.
Zamrugałam kilka razy i łzy minęły. - Bella? Co się stało. - zapytała moja przyjaciółka.
Pokazałam jej telefon. Otworzyła szeroko oczy. -Nie ma opcji. Bella olej go. Jeżeli policja nie działa to może sąd? Dostanie zakaz zbliżania się i będzie pod stałą kontrolą..? -To nie wyjdzie. Uciekał z więzienia myślisz że co? - Masz rację..
Miałam pomysł by uciec jak najdalej.. Do innego kraju. Skończę szkołę i pójdzie gładko...