#6

4.8K 113 15
                                    

Bella:
Czwartek, mój ulubiony dzień. Dlaczego? Mam dzisiaj tylko 4 lekcje!! Będę mogła pójść z Carmen do maca i do galerii i pewnie wstąpimy jeszcze na plażę!. Kocham czwartki. Nauczyciele nie dają na razie żadnych sprawdzianów mamy takie małe kartkówki ale zawsze mam ściągi więc zawsze mam 5 lub 4. Liceum to jednak coś. Niby ciężkie ale nie ta szkoła, tutaj nauczyciele mają totalna wyjebkę. Jest 6:30 wstałam i wykonałam wszystkie czynności.
Ubrałam się w :

Zrobiłam makijaż składający się z podkładu, korektora, pudru, zalotki i tuszu do rzęs, oraz szminka matowej w kolorze różu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zrobiłam makijaż składający się z podkładu, korektora, pudru, zalotki i tuszu do rzęs, oraz szminka matowej w kolorze różu. Takiego dosyć ciemnego szczerze nawet nie można nazwać tego różem. Zabrałam torebkę i jak to w zwyczaju przywitałam się z psiakiem dałam mu wody o jedzenienia i wyszłam z domu. Niestety jest 7:30 więc dzisiaj już idę z buta. Musiałam się trochę spieszyć żeby przypadkiem nie trafić na elitę Justina a co gorsza Flynna. Zadzwoniłam do Carmen.
.
..
...
-Co chcesz? - powiedziała Carmen.
- Miłe powitanie mordo.. Haha poczekasz na mnie przed szkołą?
- dzisiaj nie dam rady odprowadzam Lincolna do przedszkola.
-No spoko to ja poczekam hah nie śpiesz się.
- Jasna sprawa. Bajoo
-Paa

No dobra. Już prawie jestem przy szkole. Przeszłam przez ulicę i już byłam na terenie szkoły. Usiadłam sobie w cieniu na ławce. Było tutaj w miarę dużo ludzi. Nagle szkolne panienki podeszły do mnie o zaczęły się pruć.
- Siemka jak ty masz.. Aaa no tak Belka.
-Bella cioto.
- Mniejsza.. Zejdź z tej ławki jest nasza
- Oh, przepraszam. Tam macie kolejną.
- Ta jest jedyną w cieniu! Zejdź ale już 
- To idź do szkoły szmato!

Już mnie denerwowała. Nie wytrzymam po prostu. Odepchnęłam ja lekko.
- Nie waż się mnie dotykać! Jesteś obrzydliwa!
- Patrz na siebie prócz tapety, zrobionej dupy i cyckow nic nie masz.
- Uważaj co mówisz lepiej.
- skończyłaś? Tak? To zjeżdżaj z tymi dziuniami

Odeszły całe czerwone. A ja uśmiechnęłam się widząc je takie. 1:0 dla Belli szmaty!.
Rozejrzałam się i dalej nie było Carmen. Już prawie 8:00.. Widać mocno wzięła sobie do serca te nie śpiesz się. Zadzwonie..

.
.
- HALO?!
- GDZIE TY JESTEŚ
- niespodzianka! Zaraz będę!

Pozostało czekać. Widzę już nawet Blake'a i całą resztę tych debili. Pierwsza lekcja jest religia więc mogę się spóźnić. Katechetka jest tak miła że każdy się może spóźnić a ta się jeszcze uśmiechnie. Więc dobrze.
- gdzie twoja psialsioleczka?
- Blake? Serio? Idź lepiej do swoich.
- Miałaś zabrać mnie do Maca..?
- Aa.. To chodź po szkole będę szła z Carmen.
- Chyba żartujesz z tą szmatą nigdzie nie idę.

Zaśmiałam się i wzruszyłam ramionami. O kurwa.. Ale niespodzianka CARMEN MA MACAAA
Pobiegłam do niej i ją przytuliłam. Aż skakalam ze szczęścia. 4 cheeseburgery, dwie paczki nugetsów, dwie paczki dużych frytek i shake!!!

- KOCHAM CIĘ KOCHAM KOCHAM!!
- wieeem mówiłam haha

Wzięłam swoje jedzenie. Podzieliłyśmy się jedzeniem i poszlysmy na lekcje. A chłopaki za nami, o nie niech nie myślą że im cokolwiek dam. Weszłyśmy do sali i usiadłyśmy w ostatniej ławce. Wszyscy patrzyli na nas jak ma idiotki ale cóż. Najgorsze jest to że mamy łączone ławki, na samym końcu siedzę ja Carmen, Austin i Justin. A przed nami Dante z Blakiem.
- Ejjj daj frytkę - powiedział Dante.
- Nie spierdalaj! - powiedziałam cicho.
- A mi dasz? Obiecaaaałaś -  wyszczerzył się.
- Kurwa.. Dobra.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz