Ona- to zabawna dziewczyna jest lubiana w szkole, szalona, ciekawska, słodka. Ma dużo zalet ale i ka wady. Jest wredna, sarkastyczna, czasami wybucha agresja. Dba tylko o swoich przyjaciół i rodzinę.
On- lubiany chłopak, zabawny, szuka wrażeń, wszys...
Bella: Czwartek, mój ulubiony dzień. Dlaczego? Mam dzisiaj tylko 4 lekcje!! Będę mogła pójść z Carmen do maca i do galerii i pewnie wstąpimy jeszcze na plażę!. Kocham czwartki. Nauczyciele nie dają na razie żadnych sprawdzianów mamy takie małe kartkówki ale zawsze mam ściągi więc zawsze mam 5 lub 4. Liceum to jednak coś. Niby ciężkie ale nie ta szkoła, tutaj nauczyciele mają totalna wyjebkę. Jest 6:30 wstałam i wykonałam wszystkie czynności. Ubrałam się w :
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zrobiłam makijaż składający się z podkładu, korektora, pudru, zalotki i tuszu do rzęs, oraz szminka matowej w kolorze różu. Takiego dosyć ciemnego szczerze nawet nie można nazwać tego różem. Zabrałam torebkę i jak to w zwyczaju przywitałam się z psiakiem dałam mu wody o jedzenienia i wyszłam z domu. Niestety jest 7:30 więc dzisiaj już idę z buta. Musiałam się trochę spieszyć żeby przypadkiem nie trafić na elitę Justina a co gorsza Flynna. Zadzwoniłam do Carmen. . .. ... -Co chcesz? - powiedziała Carmen. - Miłe powitanie mordo.. Haha poczekasz na mnie przed szkołą? - dzisiaj nie dam rady odprowadzam Lincolna do przedszkola. -No spoko to ja poczekam hah nie śpiesz się. - Jasna sprawa. Bajoo -Paa
No dobra. Już prawie jestem przy szkole. Przeszłam przez ulicę i już byłam na terenie szkoły. Usiadłam sobie w cieniu na ławce. Było tutaj w miarę dużo ludzi. Nagle szkolne panienki podeszły do mnie o zaczęły się pruć. - Siemka jak ty masz.. Aaa no tak Belka. -Bella cioto. - Mniejsza.. Zejdź z tej ławki jest nasza - Oh, przepraszam. Tam macie kolejną. - Ta jest jedyną w cieniu! Zejdź ale już - To idź do szkoły szmato!
Już mnie denerwowała. Nie wytrzymam po prostu. Odepchnęłam ja lekko. - Nie waż się mnie dotykać! Jesteś obrzydliwa! - Patrz na siebie prócz tapety, zrobionej dupy i cyckow nic nie masz. - Uważaj co mówisz lepiej. - skończyłaś? Tak? To zjeżdżaj z tymi dziuniami
Odeszły całe czerwone. A ja uśmiechnęłam się widząc je takie. 1:0 dla Belli szmaty!. Rozejrzałam się i dalej nie było Carmen. Już prawie 8:00.. Widać mocno wzięła sobie do serca te nie śpiesz się. Zadzwonie..
. . - HALO?! - GDZIE TY JESTEŚ - niespodzianka! Zaraz będę!
Pozostało czekać. Widzę już nawet Blake'a i całą resztę tych debili. Pierwsza lekcja jest religia więc mogę się spóźnić. Katechetka jest tak miła że każdy się może spóźnić a ta się jeszcze uśmiechnie. Więc dobrze. - gdzie twoja psialsioleczka? - Blake? Serio? Idź lepiej do swoich. - Miałaś zabrać mnie do Maca..? - Aa.. To chodź po szkole będę szła z Carmen. - Chyba żartujesz z tą szmatą nigdzie nie idę.
Zaśmiałam się i wzruszyłam ramionami. O kurwa.. Ale niespodzianka CARMEN MA MACAAA Pobiegłam do niej i ją przytuliłam. Aż skakalam ze szczęścia. 4 cheeseburgery, dwie paczki nugetsów, dwie paczki dużych frytek i shake!!!
Wzięłam swoje jedzenie. Podzieliłyśmy się jedzeniem i poszlysmy na lekcje. A chłopaki za nami, o nie niech nie myślą że im cokolwiek dam. Weszłyśmy do sali i usiadłyśmy w ostatniej ławce. Wszyscy patrzyli na nas jak ma idiotki ale cóż. Najgorsze jest to że mamy łączone ławki, na samym końcu siedzę ja Carmen, Austin i Justin. A przed nami Dante z Blakiem. - Ejjj daj frytkę - powiedział Dante. - Nie spierdalaj! - powiedziałam cicho. - A mi dasz? Obiecaaaałaś - wyszczerzył się. - Kurwa.. Dobra.