Ona- to zabawna dziewczyna jest lubiana w szkole, szalona, ciekawska, słodka. Ma dużo zalet ale i ka wady. Jest wredna, sarkastyczna, czasami wybucha agresja. Dba tylko o swoich przyjaciół i rodzinę.
On- lubiany chłopak, zabawny, szuka wrażeń, wszys...
Bella : Budzik już napieprza, otworzyłam delikatnie oczy i widziałam że Alex stoi już pod drzwiami.. Muszę go wypuścić na dwór. Ugh.. Wyłączyłam budzik i wstałam, ziewałam niemiłosiernie. Zeszłam do salonu i zobaczyłam walizki. To już? - Hej tatku- przytuliłam go. - Dzień dobry, a ty jeszcze w piżamie. - Dopiero wstałam.. Normalnie wstaje o siódmej hah.
Tata się zaśmiał i dawał już walizki do auta. - Bella.. Nie wstajesz o 7?- powiedziała mama. - Po pierwsze musiałam was pożegnać a po drugie Alex - możemy go wziąć skarbie. -Nie Alex zostaje - powiedziałam twardo. - Dobrze.. Jak chcesz.
Patrzyłam jak pakują się do auta. - Kochamy cię bardzo mocno kochanie. Bardzo cię proszę abyś nie robiła imprez i nie opuszczała szkoły okej? - powiedział tata.
-Dobrze tato.. Pamiętam o wszystkim. - I nie otwieraj nikomu! - Hah dobrze jedźcie już bo się spóźnicie. Paa!
Odjechali.. Uf. Spojrzałam na godzinę. No, mam jeszcze 10 minut do 7.. Ale zacznę się już szykować. Pobiegłam do pokoju i zucilam się do łazienki. Umylam twarz, zęby. Następnie zrobiłam makijaż który składał się z podkładu, korektora, pudru, tuszu dk rzęs i szminki. Postawiłam na kolor czerwony. Potem szybko się ubrałam.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zabrałam torebkę i telefon. Zeszłam na dół. Nieźle pierwszy raz tak szybko się wyrobiłam. Jest 7:30, co oznacza że mogę iść sobie w miarę szybkim spacerkiem. Wpuściłam psa do domu dałam mu jeść i pić i wyszłam.
Idę ulicą i patrzę na te wszystkie auta. Coś ciepło dzisiaj a ja w takim stroju.. Przeżyje. W razie czego zawsze mam strój kąpielowy w torebce. Ale raczej nie będę paradować w nim po szkole ugh. Trudno. Takie życie.
*** Jestem już pod szkołą na dziedzińcu jak zwykle grupki. Popatrzmy. Po prawej grupka szmat.. Po lewej debile... A gdzie Carmen? - BUUU!!!
Podskoczyłam. - Hahaha gdybyś widziała swoją minę. - CARMEN TY.. KRETYNKO! - zaczęłam się śmiać.
Przytuliła mnie i zaczęła - Wiesz... Mi się podoba.. Ktoś.. - Mów ktooo? - Bo.. Bo to chyba
- siemka dziewczynki moje! - przyszedł Dante.
Popatrzyłam na Justina który był lekko wnerwiony. - przeszkodziłeś nam.. W ważnej rozmowie. - mile powitanie.. - Sory.. Hejka!
Dante wziął nas pod ręce i prowadził di swoich. - Jaaa mam zawroty głowy lepiej pójdę.
Próbowałam wyjść z jego objęć ale na marne. - Oj przestań.. - Dante! Nie chce iść do tego.. - Idioty którego próbowałaś utopić? Nie dyskutuj.
- O kogo ja widzę.. Bella Wotson Czyż nie? -Stul Dziuba!
Nagle jakby wszyscy byli w jakieś zmowie. Zaczęli gadać ze do siebie pasujemy, i że oboje tacy słodcy. - Możecie przestać? Błagam! - Pierwszy raz zgadzam się z szmatą! - HEJ NIE JESTEM SZMATĄ!