#24

2.9K 91 18
                                    

Bella :
- BELLA BELLA proszę cię mogę skorzystać z twojej łazienki - wbiegła cała zdyszana Carmen.

Jest 7:30 a my nie jesteśmy gotowi. Kurwa.
- No szybko wchodź. Ja idę do pokoju się ubrać a ty się maluj.
- Dzięki kochana!

Ubrałam się :

Przygotowałam sobie kurtkę jeansowa na wypadek gdyby zrobiło się chłodniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przygotowałam sobie kurtkę jeansowa na wypadek gdyby zrobiło się chłodniej. Byłam już pomalowana. Spojrzałam w lustro które stało w rogu pokoju wyjęłam szminkę i poprawiłam swoją czerwień.
- DZIEWCZYNY? Gotowe?
- Tak Austin idziemy! - odkrzyknęłam. - Car chodź.

Dziewczyna wyszła. Zgarnęłyśmy torebki i zbieglysmy. Justin nakarmił Alexa za co mu podziękowałam i odjechaliśmy.

***
Wysiadamy całą grupą z dwóch aut i ludzie się patrzą. Zauważyłam Cornelię.
- Suka na dwunastej - szepnęłam do Carmen.

Zdążyliśmy. Kierowaliśmy się już do sal.
-O proszę czyżbyście dały dupy? Popatrzcie ludzie OTO PRAWDZIWA DZIWKA.
-Jakbyś nie zauważyła głupia pindo to Carmen jest w związku z Austinem.
- W takim razie tylko ty się puszczasz. Że ta twoja psiapsi wybrała ciebie a nie mnie.
-No tu akurat to się nie dziwię - uśmiechnęłam się wrednie.

Weszłam do klasy z Carmen. Tuż po nas pojawiła się nauczycielka polskiego.
Nudziłam się strasznie. Pisałyśmy sobie karteczki. Reszta lekcji w sumie była nudna.

***
Jeszcze dwie lekcje i do domu. W końcu. Jesteśmy na podwórku. Chłopaki siedzą na ławce a my z Car na stoliku piknikowym.
- Myśleliście o jakieś pracy? - spytałam bardziej chłopaków. Ponieważ oni mają już 18 lat i mogliby pójść.
- A po co?-spytał lekko naburmuszony Blake.
- No wiecie mieszkamy razem. Skąd będziemy brać pieniądze. Mój ojciec pewnie długo nie będzie mnie utrzymywał.
- Hm, coś się pomyśli, ale tak Bella ma rację - Potwierdziła Carmen.
- Ja nie będę nigdzie pracował pojebało. - Nie wkurwiaj mnie Blake..
-A może w tym klubie na zmiany lub DJ? - zasugerowala Carmen.
- To nie taki zły pomysł chłopaki

Rozmawialiśmy tak aż obok nas nie pojawił się Dante. Ohohho tego się nie spodziewałam. Patrzyliśmy na niego wszyscy i nikt się nie odzywał. Dante podrapał się po karku. Popatrzył na wszystkich a na koniec zatrzymał się na mnie. Moja zaskoczona mina natychmiastowo zmieniła się na obojętną.
-Um.. Mogę z wami siąść? - spytał. Już miałam się odezwać ale powstrzymała mnie dłoń Carmen.
-T tak jasne - powiedziała nerwowo.

Dalej  była niezręczna cisza.
-Too chcesz o czymś porozmawiać? - przejął pałeczkę Justin.
- W sumie to tak, chyba, nie wiem.. - jąkał się - Kurwa! Okej.

Patrzyłam na niego jak na wariata. Z resztą nie tylko ja.
- Chciałem przeprosić - spuścił głowę - oddalam się od was. Pokłóciłem się o to z Rose. Chciałem do was przyjść pogadać i tak dalej ale.. Ona czuję jakąś odrazę nie wiem kurwa.
- Co chcesz przez to powiedzieć, bo nie będę oszukiwać że nie wiem o co chodzi - w końcu się odezwałam.
- Chcę spędzać z wami więcej czasu..
-Ale ona ci na to nie pozwala mam rację?
- Tak.. I nie wiem.
- UGH Czy ty do jasnej dupy nie widzisz że ona cię wykorzystuje i odwraca przeciwko przyjaciołom?!
-Bella.. - zaczął Justin.
- NIE. Czy wy na prawdę nie widzicie co ona odpierdala?! Przepraszam za te słowa ale to zwykła kurwa! Dante ty się od nas oddalasz. Może nie zachowywałam się w porządku ale pogodzilam się z tym, ale ty jesteś jakiś zaślepiony. ONA cię NIE KOCHA tylko wykorzystuje twoją dobroć.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz