#23

2.7K 90 4
                                    

Bella:
Kto się kurwa tłucze o tak.. ZARAZ już jest  11?! jaaaaaa no nie wierzę. Zeszłam leniwie. Po drodze zauważyłam że Blake wychyla ten swój łeb.
- Kto się tak dobija..
-Idź spać robalu. - wywróciłam oczami. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Austina.
- No ileż można?!
- No kurwa śpimy idioto. - parsknęłam.
-  Tylko ty nie śpisz?

Przepuściłam go w drzwiach a on mnie przytulił.
- Cóż witaj w domu hah
- Fajnie będzie razem, a teraz gdzie mój królik.

Pokazałam mu palcem i udałam się do kuchni. Pies już merdał ogonem. Przytuliłam Alexa i dałam mu jedzenia oraz picia. Kiedy już odszedł od misek wypuściłam go na podwórko. Wpadłam szybko do pokoju i ubrałam się w koszulkę na ramiączka i dresy. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Wykonałam wszystkie czynności i zeszłam na dół. AKCJA POBUDKA CZAS START.
Włączyłam telewizję i muzykę na cały regulator. Carmen zbiegła tanecznym krokiem i na koniec pojechała ślizgiem. Zaczęłam się śmiać z tej wariatki.
- WYŁĄCZ TOOOOO!!!! - Darł się Justin.

Ściszyłam muzykę i zaczęłam robić śniadanko.
- pomogę Ci - zaoferowała Car. - co robimy? GOFERY!
- Doobra.

I tak zaczął się nasz poranek. Po snkadanoi stwierdziliśmy że skoro jest niedziela. To fajnie by było się jakoś ubrać i gdzieś wyjść. Dzisiaj było cieplutko więc można byłoby pójść na plażę.
- Plaża? - zapytałam.
- hmmm mi tam pasuje - powiedziała Carmen.

Chłopakom coś nie pasowało. Jak z dziećmi.
-No to chodźcie do parku -  zaoferowałam.
- dobra. - zgodzili się.

Chciałam pływać, meh.. Innym razem.

****
Siedzimy sobie w parku i śmiejemy się. Nagle dostałam sms'a, kogo kurwa niesie.

Tyler: Flynn ma jakieś pierdolne znajomości. Uważaj/cie na siebie proszę. Niech chłopaki mają na was oko. Robię co mogę żeby tego chuja wysłali na koniec świata do jakiegoś mocno strzeżonego więzienia.

- widzicie to? Co jest.
- Śmierdzi mi to czymś nadal nie jestem przekonana co do tego Tylera - powiedziała Carmen.
- Dobrze by było go wysłać na koniec świata..
- Będę miał ma ciebie oko skarbie - Austin przytulił Car mocno.
Uśmiechnęłam się smutno. Carmen mnie przytuliła. No kocham tą idiotkę.

Wszyscy równo dostaliśmy wiadomość. OHO nowe zdjęcie, Dante coś ty znowu wstawił.
- O kurwa - Justin otworzył szeroko oczy.

Zdziwiona również spojrzałam. Fajnie był gdzieś z tą Rose. Zdjęcia z języczkiem ona wypina dupe do kamery a on niby zdziwiony ją zasłania. Fajnie. Super.
- Nienawidzę. Tej. Szmaty. Chodźcie do domu.
- Tak to dobry pomysł jutro szkoła.

****17:00****

Siedzę w pokoju i staram się ogarniać zadania domowe. Jakoś trzeba zdać. Jeszcze kolejny rok i koniec szkoły. Ktoś zapukał do drzwi. Zobaczyłam że to Blake.
- Będę szedł do domu po rzeczy.
- Jechać z tobą? - zapytałam nie do końca ogarniając po co mi to mówi.
- Um, jakbyś mogła.
- Ookey.. Czemu nie poprosisz chłopaków.
- Austin siedzi z Carmen w pokoju i chyba odrabiają lekcje a Justin gra.
- Okej to chodź.

Wyszlismy z domu i odjechaliśmy. Całą drogę byłam cicho nie wiedziałam co mówić.
- twoja mama będzie zła jak z tobą wejdę..
-W dupie to mam. Chodź.

Zatrzymał się i wysiadł z auta, uczyniłam to samo i weszłam za nim do domu. W domu było cicho..
- Widocznie gdzieś poszła.

Zaczęliśmy pakować jego rzeczy on zajął się ciuchami a ja jego kosmetykami. Jak dobrze że mam dwie łazienki a u siebie w pokoju jeszcze jedną. Kiedy weszłam do  pokoju zastałam go leżącego na łóżku.
- Chcesz z tąd jakieś meble?
-Nie chce zapomnieć o tym miejscu. Matka pewnie zrobi z niego burdel.
-.. Chodź już, już 19. - usłyszeliśmy huk drzwi. Przestraszyłam się bo słyszałam ewidentny głos mężczyzny.
-Znowu on.. Moja matka przegina. Dobra poczekamy tu chwilę niech pójdą. Przytaknęłam głowa, jednakże te głosy właśnie coraz bardziej zbliżały się do nas. Wtedy Blake chwycił mnie za rękę i otworzyk drzwi. Wziął torby.
- Co ta dziewczyna tu robi? - podniosła brew.
-Pomagałam mu w pakowaniu proszę pani - uśmiechnęłam się wrednie.
- Ty..
- IDZIEMY - Blake wręcz mną szarpnął.

Z pieskiem opon ruszył pod nasz dom. Troszkę się go bałam bo jego oczy były ciemniejsze niż zazwyczaj.
Wszedł z hukiem do środka a ja za nim. Każdy posyłał nam pytające spojrzenie. Ja spuściłam głowę w dół.
- I czego się kurwa patrzycie! A ty co? Łeb w dół i cicho siedzisz? - zapytał sarkastycznie.
-Wyjdź.. Idź do siebie. - Powiedziałam.

Popatrzył na mnie.
- Zdzira.
- kretyn.
- dziwka.
-WYPIERDALAJ! Nic ci do chuja nie zrobiłam!
- morda

Zamknęłam się. Zawołałam Alexa i udałam się do pokoju. Samotna łza spłynęła po moim policzku. Spojrzałam na zdjęcie mamy które niedawno oprawiłam w ramkę.
- Mamuś gdybyś tu była..
- Bells mogę? - spytała Car.

Przytuliłam się do niej.
- Ja poważnie nic mu nie zrobiłam. To jego matka z jakimś typem.. Nie wiem.
- Csiii już dobrze. Wiesz jaki on jest jutro cię przeprosi.
- Oby.. Bo inaczej nie dostanie śniadania.

Zasmialysmy się.
-Pójdę do pokoju Austin czeka - poruszyła brwiami.
- O kurwa.. Serio?
-Chyba tak hahah
- TO LEĆ BABO!
-ciszej! - pisnęła.

Uciekła a ja zeszłam na dół. Siedział tylko Justin.
- Justinkuuuu
- Czego chcesz - spytał rozbawiony.
- Tuli - wystawiłam ręce.
- Coś ci się pomyliło.

Nie to nie sama sobie wezmę. Podeszłam do niego wsunęłam między nogi i się położyłam.
- Yh Babo.. O co chodziło z Blakiem tak w ogóle.
-Sama nie wiem.. - opowiedziałam mu to co Car.
- On po prostu nie panuje nad emocjami.
- Fajnie się do ciebie tuli - zignorowałam to co powiedział.
- Wiem.

Patrzyłam w telewizor. Oglądał jakiś nudny program. Wtuliłam się w niego w misia i zasypiałam lekko. Poczułam jak mnie niesie.
- Zostań ze mną - szepnęłam.

Zdziwiony został. Tak się zakończyła ta nudna niedziela.

Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz