#10

4K 100 12
                                    

Bella:
7:00..
Beeeep!
Beeeo!!
Beeep!

- szlag.. Dlaczego..

Poniedziałek, sprawdzian z biologi i to na drugiej lekcji!. Ciekawe czy Flynn dalej jest i gdzieś się kręci na wolności. Powinien dostać sądowy zakaz zbliżania się do mnie..
No nic, poszłam do toalety i wykonałam wszystkie potrzebne czynności.
Ubrałam się w:

Dzisiaj trochę chłodniej więc muszę ubrać coś cieplejszego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Dzisiaj trochę chłodniej więc muszę ubrać coś cieplejszego. Czyli nici z pójścia na plażę.. Chyba że potem słońce wyjdzie. Rozczesałam swoje długaśne włosy i pomalowałam się czyli standardowo : podkład, korektor, puder, zalotka i tusz do rzęs. Dzisiaj jednak zrobiłam kreski eyelinerem i usta czerwoną szminką.
Do torebki spakowałam jeden gruby zeszyt który służy mi prawie do wszystkich przedmiotów. Przepraszam ja taka jestem mam dwa grube zeszyty i tylko to hah.. Długopis. Przy okazji wzięłam słuchawki które włożyłam do uszu. Po wyjściu z pokoju przeglądałam media. Carmen dodała zdjęcie z Austinem. Słodka z nich parka o ile są razem.. Justin z jakąś ściera, oraz Dante.. I JA?! Co to za zdjęcie. Przecież to zdjęcie z imprezy. Japierdole.. Nie wytrzymam serio robiliśmy sobie zdjęcia. Wyglądam komicznie w tej kurtce i kapeluszu, opierdziele go jak nigdy.
Godzina wskazywała 7:45 powinnam zdążyć? Chociaż sama nie wiem?
- O hej kochana a ty nie wychodzisz? - zapytała zaspana Tifanny.

- A wiesz właściwie to nie.. Czekam na kolegę. - skłamałam.. Ale Blake musi mnie podwieźć.

- No dobrze ale idź już chociaż spacerkiem.. Nie chcę żebyś się spóźniła..

Wzruszyłam ramionami i krzyknęłam ze wychodzę. Oczywiście że debil po mnie nie przyjedzie. Liczyłam na podwózkę a teraz muszę iść. Dostałam sms'a od.. FLYNNA? Załatwił sobie telefon? Nie uwolnię się od niego chyba nigdy!
Flynn: przegięłaś.. Chciałem być miły, zbudować to co się zepsuło ale ty okazałaś się zwykła KURWA. Pożałujesz zobaczysz. Może zdjęć nie mam ale coś wymyślę. Policja niby też ma dowody i mój zasrany telefon ale ucieknę im zobaczysz! Jeszcze będziesz błagała o litość.

Przerażona pędem ruszyłam do szkoły.

Jestem na terenie szkoły rozglądam się nerwowo poszukując czy gdzieś nie czai się Flynn który mnie dopadnie. Ha! I pomyśleć że byłam normalna dziewczyna z cudownym życiem. Zjawił się ten pustak psychiczny i wszystko poszło hen daleko!. Nagle ktoś złapał mnie za ramię a ja krzyknęłam i uderzyłam tego kogoś w twarz.
-Kurwa.. - powiedział dobrze znany mi głos. To Dante.
- UPS..
- UPS? Nie przeprosisz mnie?
-HHaaahh nie - pokazałam mu język - za te zdjęcie powinnam ci jeszcze dołożyć.
-Oh wybacz ale to było zbyt piękne Hhah

Klepnęłam go ręka w brzuch. A ten śmiał się jeszcze bardziej. Już zbliżała się godzina 8 i zeszła się cała paczka chłopaków łącznie z Carmen. Pociągnęłam ją za sobą.
-Ej.. Nie uważasz że zbyt dużo czasu spędzamy z nimi? - zapytałam trochę zakłopotana. Teraz zorientowałam się ze przecież my się nigdy nie lubiliśmy a teraz... Wszystko inaczej.
-Wiesz.. Ja chyba ich nawet lubię wydają się spoko. Iiii mam dwie dobre nowinki!!!
-Dajesz!
- 1.. Jestem z Austinem!! A 2..nigdy mi nie uwierzysz.
-o matko! Ciąża?!
-Nieee czekaj. Pogodzilam się z Blakiem!
- wow.. A-ale jak przecież jeszcze niedawno mówiłaś że nie będziesz psuła sobie chumoru i - i
-Wiem wiem ale.. To chyba dobrze nie? Teraz pora na ciebie i Justina.

Uśmiechnęła się. A ja stuknęłam ją w czoło. Nie pogodzę się z nim co prawda rozmawiam z nim ale to tylko dlatego że mieszka blisko mnie i mam u niego ochronę...

Prawda?

****
Już po sprawdzianie. Dante odwalił cała robotę za mnie. Kochana perełka. W sumie.. Chciałabym z nim być. Ale kiedy chciał mnie po całować.. Nie potrafiłam. Nie wiem coś x tyłu głowy mówiło mi o Flynnie.. Zadzwonił dzwonek. W końcu! Dawno nie przesiadywalysmy na stówce. Carmen szła za rękę z Austinem. Szczerze? Trochę było mi głupio iść koło nich ale potem Carmen wzięła przytuliła mnie i powiedziała że przeprasza.
Zaśmiałam się. No bo co miałam zrobić heh. Mega się cieszę że sobie znalazła faceta. Oby jej mie zranił bo inaczej go spale na stosie.
Usiadłam do stolika i wyciągnę kam telefon. Kolejny SMS..... Kurwa!

Flynn : słonko widzę cię.. Mam cię na oku cały czas. A widzisz? Gdybyś była posłuszna moglibyśmy wyglądać jak Carmelek i Austin.. Pamiętaj! Widzę każdy twój ruch skarbie.

Patrzyłam w ten telefon. Przerażona.
-EJJJJ SŁUCHASZ MNIE!?

Dopiero teraz zauważyłam że koło naszego stolika stoi Dante, Blake i Justin.. Szybko sie przesunęłam ustępując im miejsca.
- T-tak słucham.. Co mówiłaś? - wyszczerzylam się.
- Nie oszukasz mnie co było w tym telefonie? Nagi Ricky Whittle???

Zaczęłam dusić się śmiechem.
-Nie kurwa Dominic Sherwood!
-SERIO?!
-Nie..
-Ah.. Już myślałam..
-Ja wiem, wiem żebyś chciała to widzieć.. Niestety tylko ja mam taki dostęp skarbie - teatralnie złapałam się za serce i udałam płacz.

Chłopaki zaczęli się nabijać z naszej rozmowy.
- Nie ale serio.. EJ albo wyobraź sobie zdjęcie od Zayna!
-Ooo ale wiesz.. Niestety ja tylko mulaci. Chociaż są wyjątki!
-Ah.. - zaczęła myśleć. - myślisz że zapomniałam? Poka telefon.

Niechętnie weszłam w wiadomości i pokazałam jej. Rozszerzyła oczy i rozejrzała się po całej stołówce. Siedział tam. Wywiercal we mnie dziurę.
- Co jest? - zapytałam Dante.

Delikatnie skinęłam głową. Patrzyłam na Flynna on na mnie. Wyglądam conajmnjej jakbym miała kija w dupie. Nagle Justin to przerwał.
- Stop! Bella! Przestań się na niego gapić.
- A ty co zazdrosny? - zaśmiał się Blake.
- Taa... Z pewnością mam o co hm? - Justin zaśmiał się.

Wciągnęłam powietrze. A Blake odwracał wzrok byle nie patrzeć na mnie. Na szczęście sytuacja została olana.

******
Koniec lekcji. Wyszłam ja dwór było straaasznie ciepło. Wróciłam się i ma szybko ubrałam stanik od stroju kąpielowego. Pożyczyłam kurtkę jeansowa od Dantego i narzuciłam na siebie.
- Idziemy na plażę? Plose? - zrobiłam do nich maślane oczka.
- Um ja nie mogę - powiedział Justin.
- I ja! - powiedział Dante.
-Aa.. No spoko.
- Ale jak chcesz to możesz iść z Carmen, Blakiem i Austinem.
- Problem w tym że ja też nie mogę.. - powiedziała smutno Carmen.

- a no Oki..

Rozeszliśmy się.
-Ej! Czekaj! - krzyknął Dante.

Złapał mnie za ręce.
- Odprowadzić cię?
- Niee spokojnie pójdę z tą ciotką.
- Hah dobrze. Tylko mi tego nie ściągaj! Bo poczuje się zazdrosny!

Wskazał na kurtkę która miałam na sobie.
- Jesteśmy razem?
-Nie.. Jeszcze - wyszczerzyl się.

Było już tak blisko. Ale pojawił się Justin.
- Idzie-.. My soraska..
-Nie j-już tak znaczy idziemy! Pa Dante.

Dałam mu buziaka w policzek.
- pa.. PILNUJ JEJ
- Tsa.. Okej.

Wracałam z nim. Między nami cisza. Nie wiedziałam czy mam się odezwać. Jak widać on nie miał najmniejszej ochoty ze mną gadać. Nagle dostałam kolejny sms..

Flynn : może byś ściągnęła tą kurtkę od tego kutasiarza!  Odejdź od niego!

Pokazałam to Justinowi. I robiąc na złość Flynnowi co było strasznke głupie. Przytuliłam Justina i tak z nim szłam. W duchu cieszyłam się ze Flynn się wkurwil a z drugiej bałam się co mi może zróbic.
Stalismy pod moim domem.
-To.. Dziękuję pa..
- Tsa.. Wiesz ze robię to z przymusu nie? Nienawidzę cię nadal..
-Wiem.. Ciotko.
- Ok.. P- CO?! Jaka ciotka?!
-Wolałeś Ciota? Kutas? Pizda? Czy może pustak?
- A IDŹ DO CHUJA.

Poszedł sobie. Więc ja czym prędzej zrobiłam to samo. W domu nie było nikogo. A godzina wskazywała 15:00. Tifanny pewnie będzie o 17 tak sam tata. Położyłam się na kanapie w salonie i odpaliłam netflixa. Od razu skoczył na mnie Alex. Pies od razu wszedł za mnie i dosłownie przytulił mnie pyszczkiem i leżał na mnie..
- Alex ty grubasie..

Pies pomamrotal. Po chwili oglądania po prostu zasnęłam. O to jak działa na mnie mój pies..


Wróg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz