Ona- to zabawna dziewczyna jest lubiana w szkole, szalona, ciekawska, słodka. Ma dużo zalet ale i ka wady. Jest wredna, sarkastyczna, czasami wybucha agresja. Dba tylko o swoich przyjaciół i rodzinę.
On- lubiany chłopak, zabawny, szuka wrażeń, wszys...
Bella: Rano obudziłam się w swoim łóżku.. Nie wierzę spałam do samego rana?! Masakra. Dzisiaj wtorek. Dwa w-f, polski, angielski i matma. Tylko pięć lekcji może dam radę. A jak nie to zwijam się z matematyki. Wstałam leniwie i poszłam do toalety. Typowo wykonałam wszystkie czynności łącznie z makijażem. Mam ochotę na coś luźnego dzisiaj.. Nawet makijaż zrobiłam delikatny.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Powinno być wygodnie.. Usta pomalowałam przezroczystym błyszczykiem. Zabrałam torebkę telefon i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół i widziałam zdenerwowanego tatę. Pierwszy raz w życiu był tak znerwicowany. Zawsze był na luzie a dzisiaj chodzi i jest jak dziecko... -Hejka! - powiedziałam. - NIE DRZYJ MI SIĘ! - krzyknął tata.
Zrobiłam zszokowana minę. Zabrałam sobie kanapki przyszykowane przez Tifanny i miałam już wychodzić z domu. Ale tata złapał mnie za ramię. -Po szkole prosto do domu! Rozumiemy się?! -T.. Tak? Sory tato wychodzę.
Odszedł. - Skarbie wybacz.. Jest zdenerwowany pracą... Przejdzie mu. Idź po szkole na plażę - puściła mi oczko.
Kocham ją no. Szłam sobie spacerkiem i nagle podjechali jacyś faceci. Przestraszyłam się trochę. - Hej mała jedziesz z nami? - powiedział jakiś brunet.
Z auta wylatywał dym papierosów i bógwie czego jeszcze. - Nie. Sory idę do szkoły. -Podwieziemy cię! Wsiadaj mała! - Powiedziałam nie! - a dasz numer chociaż? Proszę!
Spojrzałam na niego. - Dam ci numer a ty odjedziesz jasne? - Oczywiście! - Bella- podałam mu rękę. - Jake.
Podałam mu numer i poszłam do szkoły. Przez tego idiotę spóźnię się do szkoły. Zaczęłam biec, polski z wychowawczynią jest fajny ale nie warto się spóźniać bo.. Potrafi być surowa. Kiedy przekroczyłam próg szkoły podbiegłam pod salę gdzie stali już wszyscy. - Już myślałam że nie przyjdziesz! - powiedziała Carmen. - Jeszcze chwila i bym nie przyszła. Ale mój tata jest jakiś wnerwiony dzisiaj... Ale wiesz co! - Cooo??? - idę na plażę hahah - zaczęłam się śmiać - Ja też super! Chłopaki a wy?
Nagle nikogo nie było. Gadalysmy i nie zauważyłyśmy ze weszli do sali.. Szybko wpadłyśmy potykając się o siebie ledwo się nie wywalając. - Przepraszamy za spóźnienie! - macie szczęście ze dosłownie 2 minutki. Zajmijcie miejsca.. POWOLI!
Poszlysmy na miejsce a Justin zaczął się ze mnie nabijać. - Już taka gruba jesteś ze się potykasz? Hahaha - Już taki tępy jesteś ze zapominasz ze masz po mnie przyjeżdżać? - za wygodnie? Nie będę twoja niańka. I tak już muszę cię pilnować jak debil.
Pokazałam mu środkowy palec i odwrócilam się.
**** Dzwonek.. Zacznie się cholerny wf. To nie tak że nie lubię sportu, lubię. Ale nie wf zbyt dużo osób jest znajomymi Flynna. Każdy może zrobić mi zdjęcie. Powinnam poinformować nauczyciela i dyrektora.. Wychodziłam właśnie przebrana spinając jeszcze włosy gdy nagle ktoś zaczął się śmiać. No tak jebana dziunia zwaną Cornelią.. - Czego się cieszysz mało masz? Czy może znowu chcesz kopniaka w brzuch? - Pff niunia.. Nie przeginaj. - Zjeżdżaj szmato!