ROZDZIAŁ 23 ,,Wołanie Memorii"

70 3 0
                                    

-To... To jest ona, tak...? Powiedz mi, to ona?!- Twylda zamarła, gdy zobaczyła za nami śpiące, skute ciało Marii-Anny.

-Twyldo, ja...- przegryzłam wargę.

-Pozwól mi ją zobaczyć.

-Nie, to bardzo zły pomysł...- stanęłam pomiędzy nimi, ale Twylda próbowała mnie odepchnąć.

-Chcę ją zobaczyć! MUSZĘ JĄ ZOBACZYĆ!- zaczęła mnie drapać, by utorować sobie drogę. Bije od niej gwałtowna wściekłość, nie mogę jej pozwolić nic zrobić.

-Twylko, nie! Błagam Cię!

-Valkyon, Valarian, trzymajcie Twyldę! Ezarel, Nevra, zabierzcie Marię-Annę do więzienia!- Leiftan wydał rozkazy.

     Valarian zbliżył się do matki Mery'ego i zdecydowanym gestem odciągnął ją ode mnie. Valkyon przejął moją rolę tarczy obronnej. Po kilku minutach zmagań z dwoma kolosami, którzy zgodnie stawiali jej czoła, Twylda upadła na ziemię i zalała się morzem łez.

-Twyldo, chodź z nami...- podeszłam do niej ostrożnie i położyłam dłoń na jej ramieniu.

-Sprawiedliwość... Chcę sprawiedliwości dla mojego syna!- miała chropowaty głos, smutek wydaje się boleśnie ściskać jej gardło. Biedna Twylda, przyznaję, że ma rację w swoim dążeniu do sprawiedliwości, jednak nie za cenę kolejnego życia.

     Biedna Twylda, przyznaję, że ma rację w swoim dążeniu do sprawiedliwości, jednak nie za cenę kolejnego życia. Po dłuższej chwili lamentów nagle się wyprostowała. Jej ciało nadal się trzęsło, więc mocno ją objęłam. Wpatrywała się we mnie, a jej oczy wypełniała nienawiść. Wprawdzie to uczucie nie było wymierzona na mnie, ale Twylda i tak nie potrafiła nad nim zapanować. 

-Zabicie jej nie jest rozwiązaniem. To nie przywróci Ci Mery'ego.- mimo wszystko nie ugięłam się pod jej spojrzeniem, wierna własnym przekonaniom.

-Możliwe! Ale przynajmniej dostanie to, na co zasłużyła!- wykrzyczała.

-Wybacz, ale nie mogę Ci pozwolić tak mówić. Nie brnij w to, nie chcesz mieć jej krwi na rękach, Twyldo. Nic nie wyrówna zbrodni popełnionej przez Marię-Annę... Ty musisz być mądrzejsza i być ponad to.

-Ada, nie możesz tego zrozumieć.- Valkyon znieruchomiał.

-Bo nie straciłam nikogo bliskiego? To prawda, moi bliscy wciąż żyją. Ale już nigdy ich nie zobaczę i nie ma mnie nawet w ich wspomnieniach. Na myśl o tym, każdego dnia moje serce pęka coraz bardziej, to wystarczy?

-Ada...

-Chcę tylko powiedzieć, że nie należy się odpłacać pięknym za nadobne. Zabicie Marii-Anny na pewno przyniesie Ci chwilową ulgę, jednak ból spowodowany śmiercią Mery'ego nadal będzie obecny... I tak jak mówiłam, będziesz wtedy miała krew tej młodej kobiety na swoich rękach. Myślisz, że mogłabyś znieść taki ciężar?

-Ja... Ja chcę tylko, żeby zapłaciła za to, co zrobiła! Nie chcę, by ta zbrodnia uszła jej bezkarnie.- Twylda już kilka razy zmrużyła oczy, próbując coś powiedzieć. Oddycha z trudem, czuję wyraźnie, że targają ją silne emocje.

-Sprawiedliwości stanie się zadość, obiecuję Ci to. Pozwól Lśniącej Straży się tym zająć. 

-Ja... Ja...- Nagle jej ciało zachwiało się mocno w tył i runęło z hukiem na ziemię. 

     Valkyon natychmiast rzucił się w jej stronę, by upewnić się, w jakim jest stanie. Ja stałam skamieniała i bezradna. 

-Musimy ją zabrać do przychodni, szybko!- głos Valkyona wyrwał mnie z odrętwienia i ruszyłam zaraz za nim.

Eldarya: The Origins TOM 1 🩸Sucker🩸 [Ścieżka z NEVRĄ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz