ROZDZIAŁ 10 ,,Melancholia"

79 3 0
                                    

     Gdy odgoniłam od siebie złe myśli, postanowiłam zmienić ubrania na, powiedzmy, nieco bardziej ,,świeże" i podeszłam do drzwi. Ktoś zapukał zanim zdążyłam wyjść. 

-Kto tam?- wyszłam z pokoju.

-Ada.- pod moimi drzwiami stał Chrome.

-Chrome? Co ty tutaj robisz?- zapytałam.

-Muszę z Tobą porozmawiać. Chodzi o raport i to wszystko, co się później stało...

-Co masz na myśli?

-Naprawdę dobrze przemyślałem, czy Cię za to obwiniać czy nie.

-Rozumiem.

-Cóż, ja...- zaczął.

-...ty?- spojrzałam na niego pytająco.

-Nigdy nie powinienem zachowywać się w stosunku do Ciebie tak długo.

-Słucham?

-Cóż, no wiesz. Krzyczałem na Ciebie i życzyłem Ci śmierci, po tym jak złożyłaś raport z misji. Nie zdawałem sobie sprawy, że częściowo również ponosiłem za to odpowiedzialność.

-To prawda, że nie byłeś zbyt delikatny... zwłaszcza, że nie uważam, abym mówiłam na twój temat jakieś okropne rzeczy.- powiedziałam.

-Wiem, czytałem.- wykręcił oczami.

-Czytałeś...? Sądziłam, że raporty są poufne!

-Tak, powinny być.

-Chrome...?

-Jestem trochę zbyt ciekawski. Będę się streszczać. Mimo wszystko jesteś jednak całkiem fajną dziewczyną, więc chciałbym żebyśmy zaczęli od nowa budować naszą relację bez żalu. Powiedzmy, że chcę zakopać topór wojenny.

-Rozumiem. Ten cały konflikt między nami zaczynał się już robić nudny.

-Ulala, będę nieugięty. Nikt nie może mnie nienawidzić!

-Z nikim nie masz żadnych zatargów?- zapytałam.

-Hm, może z jedną osobą.- odpowiedział.

-Tak?

-Mam Ci narysować?- odszedł zadowolony.

-Aha, rozumiem!- muszę iść do chłopaków.

     Gdy przybyłam na stołówkę, nikogo tam nie było, poza kilkoma członkami Straży, których nie znałam. To dziwne, byłam przekonana, że to tutaj mieliśmy się spotkać. Może powinnam zajrzeć do ich pokojów? Zapukałam do pokoju każdego z chłopców po kolei... ale nikt nie odpowiadał. Nie ma pojęcia, gdzie oni są. Rozejrzę się trochę po Kwaterze Głównej. Poszłam do biblioteki, ale tam też ich nie było. No dobra... Ostatni raz zajrzę do kuchni. Jeśli ich tam nie będzie, to pójdę się po prostu położyć. 

-Spóźniłaś się.- Ezarel srogo na mnie spojrzał.

-Ech... Słucham?- uniosłam brwi.

-Czekamy na Ciebie już godzinę.

-To nieprawda, byłam tutaj jakieś pół godziny temu, nikogo tu było.

-Byliśmy tutaj, nie widziałaś nas?- Nevra uśmiechnął się do mnie.

-Nie. Biegałam po całej Kwaterze Głównej, żeby Was znaleźć. Pukałam nawet do drzwi waszych pokojów!

-Naprawdę?- elf uniósł jedną brew.

-Ale przecież nigdzie się nie ruszaliśmy...- wampir wydawał się zaskoczony.

-Sądzisz, że...- Ezarel spojrzał na Valkyona.

Eldarya: The Origins TOM 1 🩸Sucker🩸 [Ścieżka z NEVRĄ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz