ROZDZIAŁ 7 ,,Z Drugiej Strony"

101 3 0
                                    

     Na plaży nie było żadnych śladów- ani kroków, ani jakichkolwiek oznak kradzieży łodzi czy statku. Wszystko po prostu zniknęło. 

-Jesteśmy w niezłych tarapatach... Jak teraz wrócimy?- zwróciłam się do Chrome'a, który był tak samo w szoku jak ja.

-Nie mam zielonego pojęcia... Ja... Nie... NIE! NIE! NIE!- Chrome kręcił głową.

-Chrome?- podeszłam do niego.

-NIE, TYLKO NIE TO!!!- chłopak złapał się za głowę.

-Ej! Uspokój się. Ja też spanikowałam, ale zachowując się w ten sposób wcale nie pomagasz.- uklękłam przy nim, aby być na wysokości jego twarzy.

-Nic nie rozumiesz... Mój zestaw do nawigacji! Zostawiłem go! Zostawiłem tam wszystkie moje oszczędności... A niech to! Jestem spłukany. Spłukany! To twoja wina, zaufałem Ci!!!

-Może i jesteś spłukany, ale pamiętaj, że przybyłeś tu ze mną...-  o rany, racja, wszystko zostało na łodzi... 

     Przysiadł i zaczął rysować coś na piasku, cały czas się użalając nad sobą.

-No dalej Chrome, weź się w garść. To tylko przedmioty... Przynajmniej nie straciłeś życia, a to już coś.- próbowałam jakoś go pocieszyć.

-Pff... Racja, nie powinienem tracić czasu i przejmować się tak czymś...- przekręcił oczami.

-Trywialnym?- dokończyłam.

-To dobre określenie.- przytaknął.

-Dobra, ile będziemy musieli czekać, zanim Straż przyśle nam kogoś do pomocy?- zapytałam.

-Naprawdę myślisz, że sprowadzą pomoc?- spojrzał na mnie spod byka.

-Cóż, wydawało mi się to logiczne...

-Musisz przestać żyć w Panalulus. Życie nie jest usłane różami.- wzniósł czy ku niebu, gwiżdżąc.

-Naprawdę? A już myślałam!

-Śmiej się, ile chcesz. I tak nikt nie przybędzie tu nas szukać. 

-Dobrze, skoro tak mówisz... To co robimy? Zróbmy tu sobie tymczasowy dom. I tak jesteśmy tu uziemieni. Popatrz, tam moglibyśmy budować huśtawkę! Co ty na to?

-Ada... Poczekaj! Już rozumiem. Będziemy musieli poradzić sobie sami i zorganizować powrót. Tylko nie wiem, jak moglibyśmy to zrobić. Zniknięcie statku... Nigdy mi się to nie przytrafiło.

-Przynajmniej lepiej poznasz okolicę.- mrugnęłam do niego.

-Masz rację, trzeba dostrzegać pozytywne strony tej sytuacji! Musimy wrócić do wioski kapp i poinformować dziadeczka, co nam się przytrafiło. Może tam znajdziemy odpowiedzi.- Chrome od razu się rozchmurzył. 

-Ok, w takim razie idę z Tobą!

-Nie, nigdy nie pozwolą Ci wejść do wioski. Zostań tutaj, tak będzie najlepiej dla Ciebie...

-Dobrze, to co mam robić, czekając na Ciebie?

-Hmm... Nie wiem.- odwrócił się, a ja poczułam się jak ostatnia idiotka, która nie ma najmniejszego pojęcia, co robić.

     Postanowiłam rozejrzeć się po okolicy, żeby poszukać jakichkolwiek śladów po tajemniczym zniknięciu. Znalazłam odcięty kawałek liny w miejscu, w którym zostawiliśmy łódź. Muszę go zabrać ze sobą i pokazać Chrome'owi... Zauważyłam później ślady stóp... Wcześniej ich tu nie było. Postanowiłam zmierzyć ślad, jednak zdałam sobie sprawę, że nie miałam pod ręką nic, co mogłoby mi w tym pomóc. Postanowiłam swoją stopę obok, żeby oszacować miarę. Jest trochę większy niż mój... Tak na oko- o centymetr lub dwa. Nie wiem, czy ta wskazówka nam się przyda, ale powinnam powiedzieć o tym Chrome'owi, kiedy wróci. Nie wiem, czego jeszcze mogłabym poszukać, chyba tylko swojego sobowtóra... A Chrome coś nie śpieszy się z powrotem. Ciekawe, o czym rozmawia z innymi kappami... Mam już dosyć tego czekania! Lepiej będzie jak pójdę i zobaczę, co się dzieje. Wróciłam do wioski kapp.

Eldarya: The Origins TOM 1 🩸Sucker🩸 [Ścieżka z NEVRĄ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz