~ Derek ~
Minęło już sporo czasu, a nikt nie znalazł nawet jednego śladu Buck'a. Kazałem wojownikom rozproszyć się po lesie i gdy tylko coś znajdą mają głośno zawyć. Na razie nie mamy żadnego sygnału.
Powoli zbliża się zmrok, a nie chcę, aby moje wilki chodziły w nocy, gdzie poluje najwięcej łowców. Byliby narażeni na śmierć, a na to nie pozwolę.
~ Cole. - podbiegłem do niego i stanąłem obok.
~ Znajdzie się. Prawda? Musi. - widziałem, że panikuje, jednak nic nie mogłem zrobić.
~ Za jakiś czas musimy wracać. Ściemnia się, a ja nie narażę ponad dwudziestu wilkołaków na spotkanie z łowcami. - powiedziałem spokojnie - Jutro z samego rana wznowimy poszukiwania. - dodałem i otarłem się lekko o niego bokiem.
U nas, wilków, okazywanie szacunku i uczuć jest bardzo częste. Jeśli jesteśmy w wilczych formach, to po posiłku jest czas na odpoczynek i wylizywanie się. Wiem, że to może dziwnie brzmieć, ale tak jest. Kładziemy się parami, bądź grupami i okazujemy sobie uczucia. Wataha to rodzina, gdzie wszyscy się sobą opiekują.
Stanąłem na większym kamieniu i głośno zawyłem, aby wszyscy tutaj wrócili. Nie musiałem długo czekać, a przede mną stali już wojownicy. Skinąłem do nich głową, na co dostałem tą samą odpowiedź.
~ Wracamy. Jutro z samego rana wznowimy poszukiwania, więc macie się najeść i wyspać. O wschodzie wyruszamy. - zarządziłem, na co pokiwali głowami.
Zeskoczyłem ze skały i poprowadziłem ich do domu. Mam nadzieję, że Peter'owi lepiej idzie niż nam.
~ Peter ~
Zwariuję!
Banda idiotów!
- Możesz się ode mnie odpieprzyć?! - krzyknął Scott i odepchnął od siebie Isaaca.
- Nie. - odpowiedział blondyn i się uśmiechnął.
Mam nadzieję, że Melissie idzie lepiej. Powiedziałem jej, że najlepiej będzie jak ja zostanę z.. tą bandą półgłówków, a ona zajmie się Stilesem. Na początku nie wiedziała o kogo chodzi, co mnie zdziwiło. Mogłem z tego wywnioskować, że nikt z tego stada nie zna jego prawdziwego imienia. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy on sam zna swoje imię.
Wracając, siedzę sobie na kanapie i pilnuję, aby nikt z nich nie wyszedł, ani nie zrobił sobie krzywdy. Tylko, że jest mały problem..
- Proszę! Odwal się! - krzyknął omega kuląc się w kącie.
- Oj, Liamku. - zamruczał Theo, który nad nim stał - Oboje wiemy, że jest to nieuniknione. - uśmiechnął się i przeczesał drugiemu włosy.
Liam chyba się wkurzył, bo po chwili usłyszałem krzyk Theo i jak oparzony machał ręką. Widziałem na niej ślad po ugryzieniu, więc zapewne omega go ugryzł. Wywróciłem na to oczami i wróciłem do odpoczywania.
- Peter? - usłyszałem obok siebie, więc skierowałem tam wzrok. Stał tam ten beta, który ma młodszego brata.
- Tak? - powiedziałem z lekkim uśmiechem.
- Wiem, że może chcę dużo, ale.. Chciałbym dostać jedzenie dla Tommiego. Mojego brata. - powiedział ze skruchą, na co westchnąłem.
No tak.
Oni są wychowani na innych zasadach.
- Marcus nic nie przyniósł?
- No.. Nie dostaliśmy żadnego jedzenia, odkąd tu jesteśmy. - powiedział, na co się zdenerwowałem.
CZYTASZ
My Alpha // [18+] (A/B/O)✅
FanfictionJest alfa, która została wychowana na najsilniejszą alfę w całym stanie. Ma pod swoją opieką ogromne stado. Niestety, jest najsilniejszy i najlepszy, lecz nie posiada omegi. Nie obchodzą go tradycje i czeka na te jedyną. W małym stadzie jest bardzo...