🐾Rozdział 31🐾

2K 106 11
                                    

Maraton:
3/4

~ Theo ~

Byłem przykuty do tej jebanej ściany przez kolejną godzinę. Ja rozumiem, że mój braciszek za mną nie przepada, ale no kurwa! Nie należy mnie przykuwać do pierwszej lepszej ściany, jaką się napotka.

- Nic mi nie powiesz, prawda? - usłyszałem jego parszywy głos. Aż zachciało mi się rzygać.

- Jeb się. - warknąłem zmieniając kolor oczu.

Szczerze powiedziawszy nawet już nie pamiętam od czego to się zaczęło. Czemu my się nienawidzimy? Na pewno wiem, że wywalił mnie z naszego drugiego stada.

Kiedy rodzice zginęli, zaopiekowało się nami takie stado. Bardzo miłe i sympatyczne. Oczywiście mój debilny brat, jak to on, miał jakiś plan. A polegał on na zniszczeniu mnie. Zaplanował sobie, że o tej godzinie, gdy będę akurat na wagarach, on ukradnie coś z jakiegoś domu.

Jak się potem okazało, to że jest moim bratem bliźniakiem jeszcze bardziej mu pomogło. Cała wina, jak się można domyśleć, poszła na mnie. Alfa Stada się wkurwił i wywalił mnie z watahy. Jedyne co pamiętam to szyderczy uśmieszek mojego brata.

- Mogę wody? Wiesz, jednak jestem trochę spragniony. - powiedziałem po chwili.

- Jasne, że możesz. - pstryknął palcami a jakaś beta wylała na mnie wiadro lodowatej wody.

- Dzięki. - otrzepałem włosy, które zdążyły całe się przemoczyć.

- Ależ, nie ma za co. A teraz gadaj. - warknął gardłowo, ale nie zrobiło to na mnie większego wrażenia - Gdzie jest Twoja Omega? - spytał a mi stanęło serce.

- Skąd wiesz, że mam omegę? - mój głos się trochę załamał.

- Jestem tak samo dobrym wilkołakiem jak ty. Czuję zapach omegi, połączony z twoim smrodem. - obrzydził się ostatnimi słowami.

To, że mój brat jest tak samo dobry, to wiem. Jednak nie przypuszczałem, że będzie chciał wiedzieć coś o Mojej Omedze. Jeśli tak jest, to Liam jest w ogromnym niebezpieczeństwie.

- Ale po co ci Moja Omega?! - warknąłem na co bety dookoła nas cofnęły się o dwa kroki.

- No wiesz.. Może bym sobie ją wziął, hm? - spytał z uśmiechem, a mi coraz bardziej podchodziło ciśnienie - I tak muszę tam iść po to, co należy do mnie.

- Ta? A co takiego tam należy do ciebie, co? - wysunąłem kły.

- Ostatnio kupiłem omegę od Oskara. - zaczął, a mnie znowu zatkało - Nie wiem jak on ma na imię, ale jest podobno wytresowany na dziwkę, a takowa jest mi potrzebna. Widzisz, bracie, życie nie jest piękne. Ty żyjesz w luksusach, a moje stado cierpi. Potrzebuję finansów. - skończył i się uśmiechnął.

Oskar.. Stiles. Chodzi mu o Stilesa. Na szczęście go nie dostanie. Derek zapewne już robi jakąś ochronę na całej granicy oraz przy całym domu. Nie pozwala nikomu wyjść, a tym bardziej wejść. Będzie pilnował omegi jak oka w głowie.

- Nie uda ci się. - powiedziałem spokojniej z psychopatycznym, pewnym siebie uśmiechem.

- Czyli wiesz o kogo chodzi? - podszedł do mnie i poprawił mi bluzę. Ja natomiast szarpnąłem się z chęcią ugryzienia go. - Oj, oj.. Theo.. Przecież rodziny się nie zabija.

- Chętnie bym cię rozszarpał na czynniki pierwsze. - warknąłem i poczułem kolejną falę zimnej wody. Zacząłem szybciej oddychać i znów się otrzepałem.

- Wiesz jak żałuję, że nie zabiłem cię, jak byliśmy gówniarzami? - podszedł do mnie i przejechał pazurami po mojej klatce piersiowej, wbijając je do połowy długości - Bardzo.. - szepnął i wbił mi szpony, bardzo głęboko w brzuch.

My Alpha // [18+] (A/B/O)✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz