* Bezimienna
Po usłyszeniu wyników moi przybrani rodzice niemal poderwali się ze szczęścia z kanapy.
- Dziękujemy panu za informacje. Czy moglibyśmy porozmawiać z Coraliną na osobności?
- Oczywiście. Jak skończą państwo rozmawiać proszę aby ktoś wyszedł i powiedział jaka jest decyzja w sprawie spotkania z biologiczną rodziną.
-Oczywiście.
Mężczyzna wyszedł z pomieszczenia zostawiając mnie samą z opiekunami. Zaraz jak zamknęły się za nim drzwi moi opiekunowie zwrócili się w moją stronę z groźnymi minami.
- Teraz posłuchaj niewdzięczna smarkulo. - Powiedział przez zęby mężczyzna. - Teraz poznasz swojego brata z którym zamieszkasz. Nie mamy zamiaru zajmować się tobą chociażby godzinę dłużej. Masz dawać oznaki że u nas było tobie bardzo dobrze. Rozumiesz?
Zadając mi pytanie zacisnął swoją dłoń bardzo mocno na moim ramieniu. Zabolało mnie to tak bardzo że powoli strużkiem popłynęły mi łzy.
- Nie becz pokrako.
- Masz się zachowywać. Za tydzień przyjedziemy do ciebie do domu brata. I jeśli będziesz się dobrze sprawowała to zostaniesz tam, my przejmiemy nagrodę i wszyscy będą zadowoleni. Jest to dla ciebie jasne?
Pokiwałam energicznie głową zastraszona.
- W porządku. Ja zostanę z tobą w sali żeby dopilnować żebyś nie zrobiła niczego co nie właściwe. - Powiedziała kobieta.
* Damiano
I co teraz? Jak to ma wyglądać? Tak po prostu mam teraz wrócić do domu z obcą dziewczyną, ja dla niej też jestem obcy. Spojrzałem na nią. Była tak samo zagubiona, a może i bardziej, jak ja. Kompletnie nie miałem pojęcia co powiedzieć albo co zrobić żeby wyszło to w miarę naturalnie. Ale czy w takiej sytuacji jakakolwiek czynność czy słowo jest naturalne. Na szczęście z ratunkiem jak zawsze przyszła Vic. To ona odezwała się do niej pierwsza.
- Cześć jestem Victoria, ale wszyscy zwracają się do mnie Vic. - Mówiąc to wyciągnęła do niej rękę.
Rudowłosa wodziła wzrokiem między jej ręką a otaczającym ją światem. Blondynka zapewne zrozumiała że młodsza z dziewczyn nie odwzajemni jej gestu dlatego opuściła rękę. Zauważyłem że z pomieszczenia w którym poznałem wyniki testów wyszli chłopacy. Zaczęli się do nas zbliżać. Po nich widziałem że chcą przywitać się z moją siostrą przytulając ją. Vic również to zauważyła i spojrzała na nich kręcąc głową przecząco. Oni zrozumieli przekaz i zatrzymali się w pół kroku. Opuścili rozłożone do uścisku ręce i podeszli już powoli bardziej w moim i Vic kierunku. Postanowiłem że to ten moment kiedy powinienem się odezwać.
- To są moi przyjaciele. To jest Ethan. - Mówiąc to wskazałem na długowłosego chłopaka. On kiwną jej głową a ona odpowiedziała tym samym. - A to Thomas. -Sytuacja się powtórzyła.
- Teraz pójdziemy do hotelu, a później pójdziemy na obiad. Chyba że masz ochotę zrobić coś innego. - Ona zaprzeczyła.
Ruszyliśmy więc powoli w stronę naszego dotychczasowego noclegu. W czasie naszej drogi pozostawaliśmy w ciszy. Nagle w połowie drogi odezwała się Vic.
- Ja muszę jeszcze odebrać Chili. Wy idźcie do hotelu, ja zaraz przyjdę i pójdziemy na jedzenie.
- Ok. - Odpowiedział Eth.
Rozdzieliliśmy się. My dalej w ciszy zmierzaliśmy do budynku. Zaledwie po siedmiu minutach byliśmy na miejscu. Na powitanie powiedzieliśmy we trójkę do recepcjonistki dzień dobry. Udaliśmy się do pokoju mojego i jedynej dziewczyny z zespołu. Ja z chłopakami usiedliśmy na moim łóżku, moja siostra nie wiedzieć czemu zamiast siąść na drugim meblu na przeciwko nas stała nadal na środku pokoju błądząc wzrokiem po pomieszczeniu.
- Jak chcesz możesz usiąść na łóżku.
Ona pokiwała głową i niemal jak na rozkaz podeszła do zaścielonego materaca i usiadła na nim ostrożnie. Siedzieliśmy tak w ciszy. Żaden z nas nie wiedział jak zacząć rozmowę. Siedzieliśmy tak jakieś dziesięć minut, przerwała ją otwieranie drzwi i uderzanie małych łapek o podłogę. Do głównego pomieszczenia wbiegła jak torpeda mała biała psinka. Za nią do środka weszła jej właścicielka. Chili obwąchała najpierw nasze nogi witając się z nami, ale nie trwało to długo kiedy obiektem jej zainteresowania stała nowa osoba w jej otoczeniu. Podbiegła do rudowłosej ciesząc się z tego że może spotkać kogoś nowego. Coraline widząc zbliżające się do niej zwierzę przestraszyła się go. Zaczęła się przesuwać na łóżku w stronę ściany, kiedy jej plecy zetknęły się z zapewne zimną powierzchnią zgięła nogi i objęła je rękami chowając swoją twarz za nimi. Właścicielka psa szybko zareagowała biorąc psinkę na ręce.
- Spokojnie to jest Chili nie zrobi ci krzywdy. - Vic mówiąc to usiadła ostrożnie na drugim krańcu swojego łóżka.
Rudowłosa wychyliła się ostrożni zza swoich zgiętych nóg. Spojrzała bezpośrednio w oczy Vic. Patrzyłem na to z zafascynowaniem i zdziwieniem. To był pierwszy bezpośredni kontakt wzrokowy jak z kimkolwiek złapała.
- Jak chcesz możesz ją pogłaskać. Chcesz? - Coraline delikatnie pokiwała głową.
Blondynka postawiła białego pieska na łóżku. Psinka w jakiś niewytłumaczalny dla mnie sposób chyba zrozumiała ze musi być ostrożna i powinna pohamować swój odwieczny entuzjazm, ponieważ podeszła ona do rudowłosej dziewczyny bardzo powoli i ostrożnie. Kiedy znalazła się obok położyła się po prostu koło niej. Patrzyłem na nią z niedowierzaniem. Ten pies miał w sobie tyle energii że nawet przed zaśnięciem nie zachowywała się tak spokojnie. Rozejrzałem się po twarzach pozostałej trójki członków zespołu. Ich wyrazy twarzy wyrażały takie samo zdziwienie jak zapewne moja. Przeniosłem wzrok z powrotem na moją siostrę. Zobaczyłem z jej strony minimalny ruch. Bardzo powoli zaczęła kierować dygoczącą dłoń w kierunku psa. Kiedy jej ręka zetknęła się z miękkim w dotyku psem w jej oczach zobaczyłem delikatny przebłysk tej radości z czasów dzieciństwa.
Te wydarzenie wzbudziło we mnie nadzieje. Nadzieje na to że mogę kiedyś zdobyć zaufanie tej drobnej rudowłosej dziewczyny. I byłem w stu procentach pewny że ta wyboista i kręta droga prowadząca do jej zaufania i radości jest tego warta.
Wstałem ostrożnie ze swojego miejsca i podszedłem do Vic. Pocałowałem delikatnie blondynkę we włosy.
- Dziękuje. - Powiedziałem odsuwając się na kilkanaście centymetrów
***************************************************
Cieszę się że te opowiadanie wygenerowało już prawie 200 wyświetleń.
Jestem wam bardzo za to wdzięczna.
Licze że i ten rozdział przypadł wam do gustu
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
CZYTASZ
Coraline gdzie jesteś?
FanfictionWokalista znanego włoskiego zespołu Måneskin przed kilkunastoma laty stracił kogoś ważnego. Pozwala się ponieś wspomnieniom z czego powstaje kolejny utwór. Czy odnajdzie on swoją Coraline? Kto w tej drodze poda mu pomocną dłoń a kto odtrąci? ******...