Maraton 2/4
Dedykację zgarnia @Victoria_Damiano dziękuje za twoje odpowiedzi i wszystkie komentarze.
Miłego czytania
*******************************
* Damiano
Zszedłem do salonu z zamiarem skierowania się do kuchni. Mój zamiar został przerwany przez to co zobaczyłem przez oszklone drzwi prowadzące na ogród. Zobaczyłem tam moją siostrę stojącą bardzo blisko basenu. Było to dla mnie dziwne ze względu na to że od dziecka bała się ona większych od wanny zbiorników wody. Wyszedłem na podwórko, kiedy to zrobiłem zauważyłem jeszcze jedną osobę. A mianowicie Thomas leżał obok jej stup. Postanowiłem dowiedzieć się co tu się dzieje.
- Co się tu dzieje? - Zapytałem zaniepokojony.
- Twoja... sios... siostra mnie ura... towała - Powiedział Thomas przerywając swoją wypowiedź kaszlem.
- Jak to cię uratowała? - Podbiegłem coraz bardziej zdenerwowany.
- Topi... topiłem się a ona mnie wyciągnęła.
Popatrzyłem na rudowłosą która odsunęła się od nas na znaczną odległość. Czy ona naprawdę zdecydowała się przełamać swoje lęki by uratować jednego z moich przyjaciół.
- Jak się czujesz? - Zapytałem wracając spojrzeniem na blondyna który nadal leżał na ziemi obok mnie.
- Trochę boli mnie w płucach.
- Musimy jechać do szpitala.
Pomogłem mu wstać i podprowadziłem go do jednego z leżaków.
- Siedź tu i się nie ruszaj ja pójdę obudzić resztę i pojedziemy.
Tak jak powiedziałem tak też zrobiłem. Obudziłem Vic i Ethana wyjaśniając po krótce sytuację jaka miała miejsce. Wziąłem jeszcze jakieś ubrania dla Thomasa i zaniosłem mu je. Kiedy wszyscy byliśmy gotowi pojechaliśmy całą piątką do najbliższego szpitala. Ja kierowałem a pozostali kontrolowali stan samopoczucia naszego gitarzysty. Po niespełna dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce. Tam blondynka zajęła się zarejestrowaniem naszego przyjaciela. Już po chwili pielęgniarka zaprowadziła Thomasa do jednego z pomieszczeń. Dostaliśmy informację że to może potrwać dłuższą chwilę. Dlatego też zdecydowałem się wyjść na zewnątrz, musiałem sobie to wszystko przemyśleć.
Tak jak pomyślałem tak też zrobiłem. Nie zauważyłem tylko że basistka podążyła za mną. Uświadomiłem sobie to dopiero kiedy usiadłem na jednej z ławek, a ona dosiadła się obok. Spojrzałem na nią ale nie odezwałem się jako pierwszy. Zacząłem myśleć nad sprawą która nie dawała mi spokoju.
- Co cię martwi? - Odezwała się blondynka.
- Dlaczego myślisz że coś mnie martwi? - Spytałem ciekawy tego skąd wie o czym myślę.
- Zawsze jak pogrążasz się w niezbyt przyjemnych myślach zaciskasz dłonie w pięści. Więc co cię martwi?
- Moja siostra.
- Czemu? Przecież wszystko powoli zaczyna się układać, zaczyna się z nami dogadywać.
- No właśnie. Zaczyna się dogadywać z wami ale nie ze mną.
- O co konkretnie ci chodzi.
- Tobie pozwala się przytulić. Żeby ratować Thomasa decyduje się pokonać swoje lęki. A w towarzystwie Ethana śmieje się.
- Śmieje się? - Spytała z niedowierzaniem.
- Tak. Rozmawiałem wczoraj z nim i opowiedział mi co się działo jak nas nie było. Po prostu martwi mnie to że wy jakoś potraficie znaleźć z nią nić porozumienia ale nie ja.
- Może po prostu potrzebuje ona sytuacji która przekona ją do ciebie.
- Ale co według ciebie powinienem zrobić?
- Przede wszystkim porozmawiaj z nią. Po ostatniej rozmowie wasz relacje się poprawiły. Musisz być przede wszystkim z nią szczery. Może potrzebujecie jakiegoś wspólnego zajęcia? Co lubiła robić jak była młodsza?
- Lubiła spacery. Często wychodziliśmy razem na jakieś łąki czy pola winogron. - Uśmiechnąłem się do swoich wspomnień.
- No widzisz. Zabierz ją na spacer. Pozwól jej poczuć że przy tobie jest bezpieczna.
- Dzięki Vic jesteś niezastąpiona.
Przytuliłem blondynkę do siebie. Byłem jaj za wszystko naprawdę wdzięczny. Zawsze potrafiła mnie zrozumieć i doradzić w jak najbardziej prawidłowy sposób. Kiedy trzymałem ją w ramionach zapach który czułem z jej włosów rozluźnił moje napięte nerwy. Miałem ochotę pozostać tak jeszcze dłuższą chwilę ale byliśmy zmuszeni do odsunięcia się przez dzwoniący telefon. Sięgnąłem do kieszeni, po czym spojrzałem na ekran. Zobaczyłem tam że to Ethan próbuje się do mnie dodzwonić. Odebrałem połączenie do niej.
- Halo coś się stało?
- Thomasa już zbadali i możemy wracać.
- Ok zaraz wrócimy.
Rozłączyłem się i przekazałem informację blondynce. Razem wróciliśmy do dużych rozmiarów budynku. Przed nim czekała na nas już pozostała trójka.
- No nareszcie jesteście.
- No jesteśmy. I co jak samopoczucie? - Zapytała Vic.
- Jest ok. Nadal trochę boli ale lekarz powiedział że to normalne.
- No dobra. To teraz nasz drogi Thomasie masz zakaz zbliżania się do basenu. - Powiedziałem ze śmiechem.
***************************************************************
Witam w kolejnym rozdziale.
Kolejny pojawi się około 13.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
CZYTASZ
Coraline gdzie jesteś?
FanfictionWokalista znanego włoskiego zespołu Måneskin przed kilkunastoma laty stracił kogoś ważnego. Pozwala się ponieś wspomnieniom z czego powstaje kolejny utwór. Czy odnajdzie on swoją Coraline? Kto w tej drodze poda mu pomocną dłoń a kto odtrąci? ******...