34 Strażaczka

268 29 0
                                    

Przyjmijmy że rozmowy z lekarzem czy policją odbywają się w języku angielskim.

************************************************

* Damiano

Na wiadomość którą usłyszałem od kobiety natychmiast się ożywiłem, a całego mnie wypełniła nadzieja. 

- Gdzie ona jest? - Zapytałem licząc na to że jest już bezpieczna.

- Została zabrana do prywatnego szpitala. Możemy już w tej chwili jechać do niej.

My wszyscy ruszyliśmy w stronę drzwi. Przed budynkiem hotelu czekał już na nas samochód razem z kierowcą. W bardzo szybki sposób znaleźliśmy się pod budynkiem który na zewnątrz nie przypominał szpitala a raczej oszklony apartamentowiec. Jak tylko wyszliśmy z pojazdu podeszło do nas trzech policjantów w tym ich dowódca z którym rozmawiałem wcześniej. 

- Dzień dobry. Jak zapewne państwo wiedzą mam dla państwa dobrą wiadomość. Pańska siostra się odnalazła.

- Gdzie była? - Zastanawiałem się jak to się stało że nie znaleźli jej wcześniej.

- Między gruzami powstała jama gdzie na szczęście ona się znalazła. Specjaliści zajmują się sprawdzeniem wszystkiego. 

- Kto ją odnalazł? - Vic zadała pytanie na które sam nie wpadłem.

- Taka młoda strażaczka. 

- Chciał bym osobiście jej podziękować.

- Oczywiście za około godzinę powinna znaleźć się w szpitalu.

- Dziękuje panu ale czy moglibyśmy już iść do mojej siostry.

- Oczywiście do zobaczenia.

- Do widzenia.

Udaliśmy się do środka a tam czekała już na nas starsza pani w kitlu.

- Witam państwa. Jestem pielęgniarką i jestem tu aby zaprowadzić państwa do sali w której znajduje się Coraline David i przede wszystkim poinformować pana o jej stanie zdrowia. - Kobieta zaczęła iść więc my ruszyliśmy za nią. - Czy mogę mówić teraz przy pozostałych osobach czy woli pan porozmawiać w cztery oczy. 

- Może pani teraz mówić.

- W porządku. Pana siostra trafiła do nas nie przytomna, mocno odwodniona, ma lekkie wstrząśnienie mózgu, najcięższym z jej obrażeń jest złamana lewa ręka.

- Czy jest już przytomna?

- Jeszcze nie ale może się to stać w każdej chwili.  

Kobieta właśnie w tej chwili się zatrzymała.

- To właśnie jej pokój. Mogą państwo wejść we czwórkę ale proszę o ciszę.

- Oczywiście.

- Za dwie godziny przyjdzie lekarz prowadzący pana siostrę. 

- Dziękujemy za informacje.

Kobieta odeszła od nas. Lekko przestraszony chwyciłem klamkę, kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem przestronne pomieszczenie. Na jego środku stało sporych rozmiarów nowoczesne łóżko, z białej pościeli odróżniały się rude włosy spadające kaskadami po ramionach dziewczyny. Jej lewa ręka była umieszczona w czyś czego nie potrafiłem nazwać, na jej twarzy widniało kilka zadrapań. Zacząłem kierować się w stronę owego mebla. Usiadłem na stołku po jej prawej stronie. Vic usiadła obok mnie, chłopacy usiedli po drugiej stronie. Po ich twarzach widziałem że przejmują się niemal w takim samym stopniu jak ja, stanem zdrowia rudowłosej. Siedzieliśmy w ciszy około czterdziestu minut aż zauważyłem że powieki Coraline lekko zaczynają się otwierać. Postanowiłem podzielić się tym z resztą.

- Budzi się.

Uważnie we czwórkę patrzyliśmy na twarz dziewczyny czekając na jej pierwszy świadomy kontakt wzrokowy. Kiedy to nastąpiło i popatrzyła ona wprost w moje oczy postanowiłem jako pierwszy się odezwać. 

- Coraline słyszysz mnie?

 - Tak. - Nie tylko mnie zdziwiło że zamiast po prostu przytaknąć odezwała się.

* Półtorej godziny później. 

Rozmawialiśmy z moją siostrą. Co prawda mało się odzywała a jak już to jej głos był bardzo słaby. Nagle konwersacje na temat planów na przyszłość przerwało nam dźwięk pukania a później otwierania drzwi. Przeszedł przez nie mężczyzna w średnim wieku ubrany w kitel.

- Witam państwa. Widzę że pani Coraline już wstała. Jak się pani czuje?

Przetłumaczyłem słowa lekarza na język włoski. Moja siostra odpowiedziała przytaknięciem głowy.

- Chciał bym z panem porozmawiać. - Powiedział zwracając się do mnie.

- Oczywiście. - Zwróciłem się do mężczyzny, a po tym na chwilę odwróciłem się o przyjaciół. - Zostaniecie z nią.

- Oczywiście.

Ruszyłem za lekarzem na korytarz. Stanęliśmy zaraz obok drzwi.

- Z pana siostrą wszystko w porządku nie ma obrażeń które zagrażały by jej życiu. Sądzę więc że jutro będzie pan już mógł z n wrócić ale odradzał bym powrót do Włoch samolotem. 

- Oczywiście.

- Chciał bym panu powiedzieć że jak na jej odległość od miejsca wybuchu to prawdziwy cud że żyje.

- Jestem tego świadomy. 

- Nie będę panu już zajmował czasu niech pan wraca do siostry.

- Dziękuje panu za pańską pracę.

- Nie ma za co.

Kiedy mężczyzna odszedł ja zbliżyłem się do drzwi z zamiarem ich otworzenia, lecz zostałem uprzedzony i z sali mojej siostry wyszła trójka moich przyjaciół.

- Coraline zasnęła. - Na moje nie wypowiedziane pytanie odpowiedział Thomas.

- Dziękuje wam.

- Nie ma za co. - Odparł za wszystkich Ethan.

Miałem się z nim kłócić ale zauważyłem że zbliża się do nas ten sam wysoko postawiony policjant z którym rozmawiałem przed szpitalem. Razem z nim szła drobna dziewczyna o kruczo czarnych włosach, ciemniejszych bardziej od tych Ethana choć nie wiem czy to jest możliwe, ubrana była w strażacki mundur. 

- Oto jest dziewczyna która odnalazła pańską siostrę. - Kiedy to powiedział od razu odszedł.

-Bardzo chciałbym ... - Zacząłem mówić po angielsku ale moja wypowiedź została przerwana.

-Możemy mówić po włosku. - Powiedziała.

- Chciał bym pani bardzo podziękować za uratowanie mojej siostry.

- Nie ma za co, to moja praca.

- Jeśli istniał by jakiś sposób w jaki mógłbym się pani odwdzięczyć bezzwłocznie to zrobię.

- Proszę nie mówić do mnie pani mam zaledwie 19 lat, na imię mam Bianca.

- Jeszcze raz dziękuję ci Bianco.

- Cieszę się że mogłam pomóc.

*************************************************

Witam w kolejnym rozdziale.

Mam nadzieje że was choć trochę zaskoczyłam. 

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.



Coraline gdzie jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz