Przyjmijmy że rozmowy z lekarzem czy policją odbywają się w języku angielskim.
************************************************
* Damiano
Na wiadomość którą usłyszałem od kobiety natychmiast się ożywiłem, a całego mnie wypełniła nadzieja.
- Gdzie ona jest? - Zapytałem licząc na to że jest już bezpieczna.
- Została zabrana do prywatnego szpitala. Możemy już w tej chwili jechać do niej.
My wszyscy ruszyliśmy w stronę drzwi. Przed budynkiem hotelu czekał już na nas samochód razem z kierowcą. W bardzo szybki sposób znaleźliśmy się pod budynkiem który na zewnątrz nie przypominał szpitala a raczej oszklony apartamentowiec. Jak tylko wyszliśmy z pojazdu podeszło do nas trzech policjantów w tym ich dowódca z którym rozmawiałem wcześniej.
- Dzień dobry. Jak zapewne państwo wiedzą mam dla państwa dobrą wiadomość. Pańska siostra się odnalazła.
- Gdzie była? - Zastanawiałem się jak to się stało że nie znaleźli jej wcześniej.
- Między gruzami powstała jama gdzie na szczęście ona się znalazła. Specjaliści zajmują się sprawdzeniem wszystkiego.
- Kto ją odnalazł? - Vic zadała pytanie na które sam nie wpadłem.
- Taka młoda strażaczka.
- Chciał bym osobiście jej podziękować.
- Oczywiście za około godzinę powinna znaleźć się w szpitalu.
- Dziękuje panu ale czy moglibyśmy już iść do mojej siostry.
- Oczywiście do zobaczenia.
- Do widzenia.
Udaliśmy się do środka a tam czekała już na nas starsza pani w kitlu.
- Witam państwa. Jestem pielęgniarką i jestem tu aby zaprowadzić państwa do sali w której znajduje się Coraline David i przede wszystkim poinformować pana o jej stanie zdrowia. - Kobieta zaczęła iść więc my ruszyliśmy za nią. - Czy mogę mówić teraz przy pozostałych osobach czy woli pan porozmawiać w cztery oczy.
- Może pani teraz mówić.
- W porządku. Pana siostra trafiła do nas nie przytomna, mocno odwodniona, ma lekkie wstrząśnienie mózgu, najcięższym z jej obrażeń jest złamana lewa ręka.
- Czy jest już przytomna?
- Jeszcze nie ale może się to stać w każdej chwili.
Kobieta właśnie w tej chwili się zatrzymała.
- To właśnie jej pokój. Mogą państwo wejść we czwórkę ale proszę o ciszę.
- Oczywiście.
- Za dwie godziny przyjdzie lekarz prowadzący pana siostrę.
- Dziękujemy za informacje.
Kobieta odeszła od nas. Lekko przestraszony chwyciłem klamkę, kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem przestronne pomieszczenie. Na jego środku stało sporych rozmiarów nowoczesne łóżko, z białej pościeli odróżniały się rude włosy spadające kaskadami po ramionach dziewczyny. Jej lewa ręka była umieszczona w czyś czego nie potrafiłem nazwać, na jej twarzy widniało kilka zadrapań. Zacząłem kierować się w stronę owego mebla. Usiadłem na stołku po jej prawej stronie. Vic usiadła obok mnie, chłopacy usiedli po drugiej stronie. Po ich twarzach widziałem że przejmują się niemal w takim samym stopniu jak ja, stanem zdrowia rudowłosej. Siedzieliśmy w ciszy około czterdziestu minut aż zauważyłem że powieki Coraline lekko zaczynają się otwierać. Postanowiłem podzielić się tym z resztą.
- Budzi się.
Uważnie we czwórkę patrzyliśmy na twarz dziewczyny czekając na jej pierwszy świadomy kontakt wzrokowy. Kiedy to nastąpiło i popatrzyła ona wprost w moje oczy postanowiłem jako pierwszy się odezwać.
- Coraline słyszysz mnie?
- Tak. - Nie tylko mnie zdziwiło że zamiast po prostu przytaknąć odezwała się.
* Półtorej godziny później.
Rozmawialiśmy z moją siostrą. Co prawda mało się odzywała a jak już to jej głos był bardzo słaby. Nagle konwersacje na temat planów na przyszłość przerwało nam dźwięk pukania a później otwierania drzwi. Przeszedł przez nie mężczyzna w średnim wieku ubrany w kitel.
- Witam państwa. Widzę że pani Coraline już wstała. Jak się pani czuje?
Przetłumaczyłem słowa lekarza na język włoski. Moja siostra odpowiedziała przytaknięciem głowy.
- Chciał bym z panem porozmawiać. - Powiedział zwracając się do mnie.
- Oczywiście. - Zwróciłem się do mężczyzny, a po tym na chwilę odwróciłem się o przyjaciół. - Zostaniecie z nią.
- Oczywiście.
Ruszyłem za lekarzem na korytarz. Stanęliśmy zaraz obok drzwi.
- Z pana siostrą wszystko w porządku nie ma obrażeń które zagrażały by jej życiu. Sądzę więc że jutro będzie pan już mógł z n wrócić ale odradzał bym powrót do Włoch samolotem.
- Oczywiście.
- Chciał bym panu powiedzieć że jak na jej odległość od miejsca wybuchu to prawdziwy cud że żyje.
- Jestem tego świadomy.
- Nie będę panu już zajmował czasu niech pan wraca do siostry.
- Dziękuje panu za pańską pracę.
- Nie ma za co.
Kiedy mężczyzna odszedł ja zbliżyłem się do drzwi z zamiarem ich otworzenia, lecz zostałem uprzedzony i z sali mojej siostry wyszła trójka moich przyjaciół.
- Coraline zasnęła. - Na moje nie wypowiedziane pytanie odpowiedział Thomas.
- Dziękuje wam.
- Nie ma za co. - Odparł za wszystkich Ethan.
Miałem się z nim kłócić ale zauważyłem że zbliża się do nas ten sam wysoko postawiony policjant z którym rozmawiałem przed szpitalem. Razem z nim szła drobna dziewczyna o kruczo czarnych włosach, ciemniejszych bardziej od tych Ethana choć nie wiem czy to jest możliwe, ubrana była w strażacki mundur.
- Oto jest dziewczyna która odnalazła pańską siostrę. - Kiedy to powiedział od razu odszedł.
-Bardzo chciałbym ... - Zacząłem mówić po angielsku ale moja wypowiedź została przerwana.
-Możemy mówić po włosku. - Powiedziała.
- Chciał bym pani bardzo podziękować za uratowanie mojej siostry.
- Nie ma za co, to moja praca.
- Jeśli istniał by jakiś sposób w jaki mógłbym się pani odwdzięczyć bezzwłocznie to zrobię.
- Proszę nie mówić do mnie pani mam zaledwie 19 lat, na imię mam Bianca.
- Jeszcze raz dziękuję ci Bianco.
- Cieszę się że mogłam pomóc.
*************************************************
Witam w kolejnym rozdziale.
Mam nadzieje że was choć trochę zaskoczyłam.
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.
CZYTASZ
Coraline gdzie jesteś?
FanfictionWokalista znanego włoskiego zespołu Måneskin przed kilkunastoma laty stracił kogoś ważnego. Pozwala się ponieś wspomnieniom z czego powstaje kolejny utwór. Czy odnajdzie on swoją Coraline? Kto w tej drodze poda mu pomocną dłoń a kto odtrąci? ******...