31 Dzień 1

249 24 16
                                    

* Damiano

- Jak to kur*a nie wiesz? Musicie znaleźć ją jak najszybciej.

- Nie jestem w tej chwili panu powiedzieć gdzie znajduje się pańska siostra.

Chłopacy odciągnęli mnie na bok od mężczyzny. Kiedy stałem przy ścianie stanęła przede mną Vic.

- Spokojnie. Za chwile na pewno powiedzą nam o wszystkim co się stało. - Przytaknąłem głową licząc że za chwilę przez drzwi przejdzie rudowłosa.

Lecz tak się nie stało od pół godziny wymieniali się tylko ochroniarze wymieniając się szeptem między sobą jakimiś informacjami. W między czasie dołączyła do nas nasza menadżerka która również nic nie wiedziała. Kiedy czekaliśmy w ciszy podszedł do nas policjant o wysokim stanowisku.

- Muszą państwo wrócić do hotelu. - Powiedział na pozór spokojnie.

- Ja nigdzie nie ruszam się dopóki nie dowiem się co się dzieje z moją siostrą.

- Dobrze powiem panu wszystko. Mogę mówić przy wszystkich czy wolał by pan na osobności?

- Może pan mówić tutaj.

- Dobrze. Doszło do samobójczego ataku terrorystycznego. - Wszyscy popatrzyliśmy z niedowierzaniem na mężczyznę. - Atak był skierowany w państwa a nie w publiczność. Pańska siostra, z tego co zdążyliśmy zobaczyć na nagraniach z kamer, była już przy wejściu za kulisy kiedy mężczyzna coś do niej powiedział. Kiedy miała już przejść przez drzwi nastąpił wybuch. Obraz z kamer zaraz po wybuchu został przerwany dlatego nie do końca wiemy gdzie znajduje się ciało pańskiej siostry.

- Ciało? - Zadałem pytanie licząc że mężczyzna nie powie tego o czym myślę.

- Wybuch był na tyle duży że szanse na znalezienie jej żywej jest znikome.

W tej chwili załamałem się. Upadłem na kolana i tak po prostu rozpłakałem się zasłaniając oczy dłońmi. Poczułem na ramionach trzy dłonie moich przyjaciół. W ten sposób najpewniej chcieli okazać mi swoje wsparcie.  Klęczałem tak około dziesięciu minut zanim choć trochę się uspokoiłem. W między czasie słyszałem jak Carla rozmawia z tym mężczyzną, moi przyjaciele nie opuszczali mnie na krok. Podniosłem się powoli, z moich oczu nadal lały się łzy, nie chciałem okazywać swojej słabości lecz nie byłem w stanie tego ukryć. Przez moją głowę przechodziło w kółko jedno pytanie. Dlaczego ona? Nie to że chciałem żeby spotkało to kogokolwiek innego na przykład kogoś z naszych fanów czy kogoś z nas ale dlaczego to spotkało kogokolwiek. Nikt się nie odzywał w ciszy zostaliśmy zaprowadzeni do auta którym tu przyjechaliśmy. Na widok pustego jednego miejsca, przez ścieżki wyznaczone łzami na moich policzkach przelała się ich nowa fala. Kiedy ruszyliśmy już w stronę hotelu popatrzyłem przez okno pojazdu na stadion na którym występowaliśmy dzisiaj. Na zewnątrz nie było widać żeby cokolwiek stało się w środku. Patrząc na to miejsce cały czas dudniły mi słowo które usłyszałem jako ostatnie z ust mojej siostry. To wszystko moja wina, gdybym posłuchał tego głosiku w głowie który od początku trasy mówił mi że wydarzy się coś złego i nie pozwolił jej brać udziału w koncercie w innej formie niż dotychczas nic by się nie stało.  Muzyka którą słuchał nasz kierowca przez radio internetowe została nagle przerwana przez głos redaktora mówiącego w języku włoskim, najwyraźniej słuchał drogą internetową jakiejś stacji z naszego kraju. 

- Mamy dla państwa wiadomość z ostatniej chwili. Podczas koncertu koncertu zespołu Måneskin w Berlinie miał miejsce zamach terrorystyczny. Według policjantów zamach był skierowany bezpośrednio w członków zespołu. Na szczęście nic nikomu się nie stało, lecz siostra wokalisty Damiano Davida, Coralina pozostaje w osobą zaginioną. Będziemy państwa informować na bieżąco o zaistniałej sytuacji.

Po słowach  mężczyzny mogłem usłyszeć pierwsze dźwięki utworu który napisałem aby ją odnaleźć. Nie chciałem tego słuchać szczególnie w takiej chwili, moją minę zniesmaczenia najwyraźniej w prawidłowy sposób zinterpretowała Vic. 

- Proszę to wyłączyć. - Powiedziała bardzo słabym głosem dziewczyna.

- Oczywiście.

Dalszą drogę spędziliśmy w ciszy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce dowiedzieliśmy się że nasze rzeczy zostały przeniesione do apartamentu z czterema sypialniami gdzie to będziemy do momentu odnalezienia mojej siostry. 

* Następny dzień rano

Po nieprzespanej nocy i ubraniu na siebie czegokolwiek razem z pozostałymi członkami zespołu udałem się do hotelowej restauracji. Żadne z nas nie chciało nic zjeść, Chili chyba czuła że wydarzyło się coś złego bo od kąt wróciliśmy wczoraj jej zachowanie bardzo różni się od takiego typowego. Kiedy tak siedzieliśmy we czwórkę przed pustymi talerzami podeszła do nas Carla.

- Czemu nic nie jecie?

- Nie mamy apetytu. - Odpowiedział Thomas, a ja wraz z resztą przytaknąłem.

- Musicie jeść.

- Nie jestem w stanie siedzieć i zachowywać się tak po prostu normalnie kiedy ona tam gdzieś jest. 

- Uspokój się Damiano. Rozumiem twój ból ale powinieneś postarać się zachowywać normalnie.

- Jakie twoim zdaniem jest normalne zachowanie kiedy jedna z najważniejszych osób albo zmarła, albo umiera w cierpieniu pod gruzami lub jakimś cudem jeszcze żyje ale niedługo prawdopodobnie zginie z odwodnienia albo poniesionych obrażeń. 

-Rób co chcesz. - Powiedziała ze zrezygnowaniem.

 Wstałem od stołu i ruszyłem na najwyższe piętro bo właśnie tam znajdował się nasz apartament. Kiedy byłem już w środku chwyciłem paczkę papierosów i wychodząc na balkon odpaliłem jednego z nich. Siedziałem oparty o poręcz przez cały dzień. Na początku odpalałem jednego papierosa od drugiego ale kiedy zauważyłem że w ten sposób z dymem w przeciągu godziny poszła połowa paczki odrzuciłem ją od siebie na drugi koniec balkonu. Moi przyjaciele przychodzili do mnie kilka razy proponując że podadzą mi jedzenie albo picie. Tylko dwa razy skorzystałem z ich propozycji i poprosiłem o szklankę wody. Kiedy na zewnątrz stało się naprawdę ciemno wszedłem do środka. Na zegarze ściennym zauważyłem godzinę 22.33. Udałem się do swojej sypialni wcześniej korzystając z łazienki. Kiedy położyłem się na łóżku i zamknąłem powieki miałem w głowie cały czas obrazy szczęśliwych chwil które spędziliśmy od kąt ją odnalazłem. Starałem się zasnąć lecz co chwilę byłem budzony obrazami śmierci rudowłosej. 

************************************************

Witajcie w kolejnym rozdziale.

Jak myślicie Coraina żyje?

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.



Coraline gdzie jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz