2 Bezimienna

350 23 10
                                    

* Bezimienna

"Chodź tu!" "Posprzątaj to!" "Nie ruszaj to nie dla ciebie!" "Idź z tond!" To właśnie słyszę każdego dnia. Osoby które tytułują się moimi rodzicami tak naprawdę są katami. Ciągle jestem bita, poniżana i mieszana z błotem zarówno w słowach jak i czynach. W szkole mam imię, mówią na mnie Anna lecz w domu tracę to imię. W domu jestem Ty. Ty wszystko zrób, ty dziś nic nie będziesz jadła, ty dzisiaj dostaniesz karę. I tak na okrągło. Kiedy jestem w domu sama dla siebie jestem bezimienna. Staram się wszystko robić dobrze a nadal mi nic nie można. Karę potrafię dostać za cokolwiek. Przez moich 'rodziców' boję się odzywać. Już nawet nie pamiętam jak brzmi mój głos. Nie odzywam się bo od kąt pamiętam za każde słowo dostawałam jednego pasa. Myślałam że jak przestanę mówić to zmniejszy to cierpienie lecz moi opiekunowie znaleźli inne powody aby mnie karać. Mieszkam na małej wsi na południu Włoch. Pomieszczenie w którym śpię to mała komórka przyłączona do obory. Siedzę właśnie w małej nie ogrzewanej łazience gdzie w kranach płynie tylko zimna woda. 

Stałam pochylona opierając się dłońmi o popękaną umywalkę. Podniosłam głowę w górę i popatrzyłam na swoje odbicie w popękanym lustrze. Przed moim oczami ukazało się odbicie twarzy którą tak dobrze znam. Wklęsłe policzki, włosy poplątane we wszystkich kierunkach o zmatowiałym rudym kolorze. W swoich oczach bez problemu mogłam dostrzec wielki smutek. Pod oczami niemal już permamętne wory. Usta z pamiątką po wczorajszej każe po prawej stronie. 

- Chodź tu!

Po usłyszeniu jak woła mnie moja niby matka szybko oblałam twarz zimną wodą i wytarłam w szorstką szmatkę znajdującą się obok. Biegiem ruszyłam z miejsca mojego odpoczynku do domu. Przekroczyłam próg i ruszyłam do salonu gdzie zwykle spędzają czas moi opiekunowie. Pewna jestem że chodzi albo o wyznaczenie mi kolejnej kary za nie wiadomo jaką rzecz, albo koleinę obowiązki które mimo starania i tak wypełnię źle i będzie czekała mnie kara. Przekroczyłam próg przestronnego pomieszczenia , gdzie jak się nie myliłam spotkałam dwie starsze osoby. Oni siedzieli na kanapie przed włączonym telewizorem gdzie prezentowany był występ muzyczny czwórki osób. 

-Stań tu! - Powiedział mężczyzna wskazując mi miejsce przed nimi.

Bez zwłocznie wykonałam ich polecenie. Oni zaczęli mi się przeglądać i wymieniać się między sobą uwagami. Co chwile pojawiały się słowa typu : "To nie może być ona." , "To niemożliwe." "Jak to ona to zgarniemy nagrodę." 

- Zdecydujemy za kilka dni co z tobą zrobić. Dzisiaj masz za zadanie wysprzątać cały dom i ugotować obiad i kolację.  No bierz się już do roboty!

Do końca dnia, co było dla mnie wielkim zdziwieniem, nie spotkała mnie żadna kara. Dodatkowo dostałam dwa pełne posiłki co było dla mnie jeszcze większym zdziwieniem, bo od kąt pamiętam nie zjadłam tyle jedzenia jednego dnia. 

^ Trzy dni później 

Ostatnie dni minęły zupełnie inaczej nisz jakikolwiek poprzedni dzień. Miałam mniej obowiązków, dostawałam normalne i durze posiłki i co najważniejsze nie dostawałam kar cielesnych. Co prawda nadal na mnie krzyczeli ale ni było to już takie uciążliwe i agresywne. 

-Chodź tu natychmiast!

Sytuacja sprzed kilku dni powtórzyła się. Znowu zostałam zawołana do salonu i kazali mi stanąć obok włączonego telewizora. Skończyły się reklamy w telewizji i mogłam usłyszeć głos dziennikarzy.

(Pochyła czcionka to tekst mówiony w programie)

" - Tak jak mówiliśmy państwu przed przerwą za chwile zostanie opublikowany wizerunek przedstawiający prawdopodobny wygląd zaginionej przed trzynastoma laty siostry wokalisty zespołu Måneskin Damiano Davida. 

- Oto i ona."

Zapadła chwila ciszy zarówno w telewizji jak i w salonie. 

- To ona

- To naprawdę ona

- Będziemy bogaci.

Moi opiekunowie zaczęli się cieszyć i niemal skakać z radości. Ja nie wiedziałam o co chodzi więc odważyłam się spojrzeć na ekran nadal milczącego telewizora. Ujrzałam tam portret dziewczyny wyglądającej niemal jak ja. Lecz było kilka różnic, przedstawiony portret prezentował zdrowo wyglądającą dziewczynę z delikatnymi rumieńcami, uśmiechem na ustach i wesoło wyglądającymi oczami o znacznie bardziej wyraźnym kolorze. Po chwili portret na cały ekran znikną, na jego miejscu pojawiła się dwójka starszych osób.

" - Ktokolwiek ma jakiekolwiek informację na temat przebywania podobnej osoby w swoim otoczeniu proszony jest o zgłoszenie się do najbliższego komisariatu policji. - Powiedział mężczyzna 

- Przypominamy również że nagroda wyznaczona za odnalezienie Coraliny David wynosi pół miliona euro."

- Co tak stoisz i się gapisz .Idź się szybko ubrać i jedziemy na komisariat, ponad godzina drogi przed nami. 

- Idź do łazienki i ubierz to na siebie. - Mówiąc to wcisnęła w moje ręce ubrania których nigdy nie miałam na sobie. 

Ruszyłam do wyznaczonego pomieszczenia. Odłożyłam je na zamkniętą toaletę i rozłożyłam je Była tam ładna czysta biała bielizna, do tego biała koszulowa bluzka i czarne spodnie z wysokim stanem. Znalazłam tam też białe skarpety i czyste bialutkie sznurowane buty. Założyłam wszystko na siebie i wyszłam z pomieszczenia. Tam czekało na mnie już małżeństwo ubrane równie elegancko i schludnie co ja. 

-Siadaj tu! - Mówiąc to kobieta wskazała mi na krzesełko stojące przed nią.

Kiedy wykonałam polecenie poczułam jak zaczęła szarpać mnie za włosy. byłam przyzwyczajona do bólu dlatego nie reagowałam na to co mi robiono. Kiedy po 20 minutach moje włosy zostały porządnie wyczesane moja opiekunka przyniosła prostownice i lokówkę. Na początku wyprostowała moje naturalnie pokręcone włosy, później przystąpiła do ich kręcenia. Kiedy po tym wszystkim kiedy stanęłam prze lustrem w przedpokoju ujrzałam kogoś zupełnie innego nisz przed kilkoma dniami. Policzki może i nadal wklęsłe ale zdecydowanie mniej, włosy nie były już poplątane tylko spływały pięknymi grubymi falami na ramiona na, na ustach nie było już śladu po każe sprzed kilku dni. Tylko oczy pozostały takie same lekko poszarzałe, bez śladu żadnej radości. 

- No rusz się migiem i wsiadaj do auta. 

Tak jak zostało mi polecone ruszyłam  do starego auta którym dzisiaj miałam jechać pierwszy raz. Siadłam na tylnim siedzeniu, po chwili na przednich siedzeniach usadowili się moi opiekunowie. Za kierownicą siedział starszy mężczyzna niby mój ojciec. Ruszyliśmy w drogę. Przez całą podróż patrzyłam na mijany krajobraz. Było to dla mnie fantastyczne, pierwszy raz od kiedy pamiętam jestem w stanie doświadczyć takich widoków. Moje oczy powoli robiły się ciężkie. Oparłam głowę o zimną szybę i odpłynęłam do moich snów, zapamiętując obraz mijanych drzew zanim ogarnęła mnie ciemność.

************************************************

Witam w kolejnym rozdziale. Mam nadzieje że się spodoba

Czy wy też tak czekacie na dzisiejszy teledysk?

Coraline gdzie jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz