6 Pobranie krwi

297 24 4
                                    

* Damiano

Czekałem w salonie na resztę członków zespołu i małego białego psa. Moja spakowana walizka stała przy mnie, hotel został zarezerwowany. Niestety była możliwość zarezerwowania tylko dwóch dwu osobowych pokoi. Nic to najwyżej z chłopakami się przemęczę w jednym pokoju. Ciszę wypełniającą cały mój dom przerwał dźwięk klaksonu z zewnątrz. Chwyciłem rączkę walizki w dłoń i ruszyłem w kierunku wyjścia. Na podjeździe stał sporych rozmiarów samochód należący do Ethana. Jego właściciel wychylał się właśnie przez okno w drzwiach od strony kierowcy.

- Wsiadaj pojedziemy moim.

Posłuchałem i zamknąłem tylko drzwi za sobą i uzbroiłem całą posesję w alarm. Ruszyłem do samochodu i otworzyłem jego bagażnik. Znajdowały się tam już cztery walizki, dołożyłem tam swoją. Kiedy to zrobiłem zająłem ostatnie wolne miejsce w aucie czyli tylne miejsce pasażerów po prawej stronie. Kiedy tylko to zrobiłem naskoczyła na mnie mała biała kulka liżąc mnie po całej twarzy. 

-No już Chili ja też się cieszę że cię widzę. - Próbowałem chodź trochę odsunąć ja od swojej twarzy.

- No już chodź tu. - Powiedziała jej właścicielka sadzając ją na swoich kolanach.

- Dziękuje jeszcze ras że ze mną jedziecie.

 - Nie ma problemu. Ustalmy tylko plan podróży. Za chwile 19 na miejsce dojedziemy około 2 - 3 w nocy. Ja mogę na razie kierować ale nie wykluczone że będzie musiał mnie ktoś zmienić. - Powiedział siedzący za kierownicą Eth

- Jasne jak coś ja mogę cię zmienić. - Powiedział Thom

- Ja oczywiście też. - Dopowiedziałem

- No to co ruszamy.

Eth odpalił auto. Każdy zajął się sobą. Ja bawiłem się z Chili, Thom słuchał muzyki a Vic po godzinie jazdy już głęboko spała. Po trzech godzinach podróży postanowiliśmy zrobić postój podczas którego Eth zamienił się z Thomasem miejscami. Vic nie obudziła się podczas postoju dlatego postanowiliśmy że nie będziemy jej męczyć i damy się jej wyspać. Ja podczas postoju zająłem się jej psem i wyprowadziłem ją na dwór żeby mogła się załatwić. Po pół godzinie wyruszyliśmy w dalszą drogę. Po kolejnych trzech godzinach zorganizowaliśmy kolejny przystanek na jakimś sporym parkingu dla ciężarówek. Tm razem wszyscy czworo nie spaliśmy. Rozprostowaliśmy nogi wyprowadziliśmy psa i pojechaliśmy dalej. Tym razem to ja prowadziłem. Około godziny 2.40 zaparkowaliśmy pod hotelem w którym mieliśmy wykupiony nocleg na najbliższy tydzień. Po ostatnim postoju rozmawialiśmy i ustaliliśmy że Ethan i Thomas będą spali w jednym pokoju gdzie miało być jedno podwójne łóżko, a ja, Vic i Chili będziemy spać w pokoju z dwoma jedno osobowymi łóżkami. Szybko wysiedliśmy z auta i wzięliśmy swoje walizki. Żeby nie męczyć Vic ja wziąłem jedną z jej walizek a Thomas zajął się drugą. Jedyna dziewczyna trzymała w ręku tylko swoją równie jak my zaspaną sunię. Kiedy upewniliśmy się że niczego nie zostawiamy w aucie ruszyliśmy do budynku. Na recepcji siedziała młoda ospała dziewczyna, na nasz widok wyraźnie się ożywiła, a jej twarz wyrażała niedowierzanie.

- To naprawdę wy?! -Zapiszczała

- Tak tak. Przecież podawałem swoje dane przy rezerwacji.

- Niby tak ale myślałam że albo to przypadek albo ktoś się pod ciebie podszywa. Naprawdę nie mogę w to uwierzyć. Przyjaciółki mi nie uwierzą jak im opowiem.

- Na razie musi pozostać to tajemnicą. Nie chcemy tu rano mieć tłumu paparazzi. Jeśli nas nie wydasz damy ci autografy i zrobimy z tobą zdjęcie, ale dopiero jak będziemy wyjeżdżać. Ok?- Zapytała Vic.

Coraline gdzie jesteś?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz